Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czy będzie manipulowanie długiem?

0
Podziel się:

Po uchwaleniu przez parlament ustaw związanych z planem racjonalizacji wydatków publicznych wicepremiera ds. gospodarczych Jerzego Hausnera rząd prawdopodobnie zaproponuje nowelizację ustawy o finansach publicznych, zmieniającą definicje długu publicznego, a może nawet likwidującą progi ostrożnościowe, uważają analitycy / ISB /

Czy będzie manipulowanie długiem?

Po uchwaleniu przez parlament ustaw związanych z planem racjonalizacji wydatków publicznych wicepremiera ds. gospodarczych Jerzego Hausnera rząd prawdopodobnie zaproponuje nowelizację ustawy o finansach publicznych, zmieniającą definicje długu publicznego, a może nawet likwidującą progi ostrożnościowe, uważają analitycy.

„Uważam, że rząd uniknie przekroczenia poziomu 55% - albo poprzez prywatyzację, albo przez wykupu części długu z rezerw banku centralnego, albo też przez zmianę ustawy o finansach publicznych lub przez wszystkie te elementy po części” – powiedział Jacek Wiśniewski, analityk Banku Pekao SA.

„Myślę, że nowelizacja ustawy o finansach publicznych będzie na pewno rozważana. Jest duże prawdopodobieństwo takiej próby” – powiedział Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.

Zmiana ustawy pozwoli Polsce uniknąć drastycznych konsekwencji gospodarczo-społecznych, spowodowanych przekroczeniem pierwszego znaczącego progu długu publicznego powiększonego o gwarancje i poręczenia Skarbu Państwa w stosunku do Produktu Krajowego Brutto (PKB), czyli 55%.

Rząd ocenia wstępnie, że w 2003 roku relacja ta wzrosła do 50-51% z 46,8% w 2002 roku, a w tym roku spodziewa się jej dalszej eskalacji do 54,5%.

Obecna ustawa o finansach publicznych stanowi, że przekroczenie tego poziomu oznacza konieczność obniżenia poziomu długu do poniżej 55%. Gdyby poziom 55% został przekroczony, co – jak twierdzą analitycy – jest wysoce prawdopodobne w 2004 roku, to konsekwencje wynikające z zapisu ustawy dotyczyłyby roku 2006, gdyż dopiero w połowie 2005 roku poznamy oficjalne dane o stanie długu w 2004 roku.

„W praktyce mogłoby to nawet oznaczać konieczność nadwyżki w budżecie 2006, w zależności od przyrostu poziomu długu w roku 2005. Dostosowania, czyli cięcia, musiałyby wynosić kilka procent PKB” – powiedział Bielski.

Na podstawie obecnego poziomu nominalnego PKB, byłaby to kwota powyżej 30 mld zł (1% PKB to ok. 8 mld zł).

Skala koniecznych cięć byłaby też uzależniona od stanu budżetu i długu w 2005 roku. I choć przygotowując budżet na rok 2006, rząd nie miałaby jeszcze konkretnych danych o poziomie długu w 2005 roku, zgodnie z prawem Rada Ministrów 'ze swoją najlepszą wiedzą' musiałaby uwzględnić rok 2005 w skali ograniczania wydatków.

PRAWDOPODOBNE ZMIANY DO USTAWY

„Nie jestem przekonany, że taka nowelizacja miałaby na celu likwidację 50-proc. i 55-proc. progu ostrożnościowego, gdyż takie posunięcie wywołałoby negatywną reakcje na rynku.(...) Zamiast znosić progi, można zmienić definicje długu publicznego, np. na ‘unijny’. To wydaje się najbardziej oczywistym z możliwym posunięć. Można wliczać lub nie wliczać pewnych pozycji do długu” – powiedział Bielski.

Taka nowelizacja, oraz przeprowadzenie jej po uchwaleniu przez parlament planu oszczędnościowego Hausnera, złagodziło negatywna reakcję rynków finansowych.

„To byłby dobry moment – wchodzimy bowiem do UE. I choć nie jest to obowiązkowe, gdyż każdy kraj unijny może na własne potrzeby liczyć tak, jak chce, musi jedynie na potrzeby Eurostatu również wyliczyć na podstawie metodologii ESA 95, to byłby to uspakajający argument” – dodał Bielski.

„Dużo też zależy od kolejności działań. Odnotowywany w ostatnich tygodniach czy miesiącach niepokój na rynkach wiążę się z planem Hausnera. Najpierw musi więc być poprawa sytuacji, uchwalenie panu, a potem dopiero ucieczka od przekroczenia tego poziomu” – powiedział Wiśniewski.

Reakcja rynku, która zapewne nastąpi, nie będzie zbyt drastyczna.

„Reakcja rynku na informacje, że rząd chce znowelizować ustawę o finansach publicznych zmieniając obostrzenia progów, byłaby negatywna, ale nie byłoby katastrofy. Jedyne, co tak, naprawdę zaboli, to przekroczenie progu 60% i potencjalna zmiana Konstytucji” – powiedziała Iwona Pugacewicz-Kowalska, główny ekonomista CA IB.

Przekroczenie 60-proc. progu długu do PKB też jest, zdaniem analityków, możliwe. Sam wicepremier ds. gospodarczych Jerzy Hausner w swoim programie zakłada wzrost długu do 59,4% PKB w 2006 roku. Pozostawia to niewielkie pole manewru w przypadku, gdyby np. miały miejsce zawirowania na rynku walutowym, osłabiając złotego i tym samym automatycznie zwiększając poziom długu.

Pugacewicz-Kowalska uważa, że prawdopodobna jest nawet próba zmiany Konstytucji, która zakazuje przekroczenia 60-proc. poziomu długu do PKB. Prawo stanowi, że wówczas budżet w kolejnym roku musiałby być zrównoważony.

„Wydaje mi się, że bardzo prawdopodobna jest zmiana Konstytucji, zwłaszcza, że politycy mają prosty argument w ręku – są kraje w strefie euro, które mają dług publiczny mocno powyżej 60% PKB i nic się z tego powodu nie dzieje” – powiedziała ekonomistka CA IB.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(0)