Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Deklaracja Rosji w sprawie Gazociągu Północnego to tylko polityczna zagrywka

0
Podziel się:

Dotychczas nikt nie informował strony polskiej o tym, że Gazociąg Północny miałby mieć odgałęzienie do Polski - poinformował we wtorek PAP minister gospodarki Jacek Piechota. Jego zdaniem ujawniona w poniedziałek wiadomość to raczej polityczna deklaracja, która nic nie zmienia w stanowisku Polski.

W poniedziałek stały przedstawiciel Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow ujawnił, że projekt budowy Gazociągu Północnego, który ma bezpośrednio - przez Morze Bałtyckie - połączyć Rosję z Niemcami, przewiduje budowę odgałęzienia do Polski. "Zakrojone na wielką skalę plany Gazpromu w kolejnym stadium tego projektu przewidują budowę odgałęzień w różne strony - nawiasem mówiąc, również do Polski - do Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii i nawet Irlandii" - oświadczył rosyjski dyplomata.

"Dotychczas strona polska nie była informowana o takim projekcie. Takich propozycji nie było ani w rozmowach na szczeblu rządowym, ani w rozmowach na poziomie firm, więc czekamy na konkrety tego rodzaju oferty. Na dzisiaj ma ona raczej znamiona politycznej deklaracji, mającej w jakiś sposób nas uspokoić" - powiedział Piechota.

"W żaden sposób nie zmienia to naszej oceny tego projektu, jako nieuzasadnionego ekonomicznie, trudniejszego i kosztowniejszego w realizacji niż Jamał II czy Amber. Tak rzucona propozycja nic nie zmienia w naszym stanowisku" - zaznaczył.

Według niego, "trudno gdybać, jak postąpi teraz strona rosyjska". Zaznaczył, że jeżeli Gazprom stać na budowę kosztowniejszego Gazociągu Bałtyckiego, to jest to decyzja Gazpromu. "Trudno sobie wyobrazić natomiast, aby w tego rodzaju projekcie uczestniczyło Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które musi kierować się rachunkiem ekonomicznym" - dodał.

Minister nie widzi też sposobu, w jaki Polska mogłaby zaprotestować przeciw budowie Gazociągu Bałtyckiego, ponieważ "jeżeli dwie strony się umawiają, trzeciej stronie nic do tego". Według niego, nie wiadomo też nic o tym, żeby gazociąg miał przebiegać przez polską strefę ekonomiczną.

"Tylko wtedy, gdyby strony wystąpiły do strony polskiej o taką zgodę, rząd polski będzie mógł zająć stanowisko. Dotychczas żadnych takich pytań, rozmów, ani tym bardziej zgody z polskiej strony nie było" - dodał.

8 września br. umowę o budowie Gazociągu Północnego przez Bałtyk podpisali w Berlinie przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu oraz niemieckich firm E.ON-Ruhrgas i BASF, w obecności kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera i prezydenta Rosji Władimira Putina. Wartość całej inwestycji szacuje się na 4 mld euro. Od 2010 roku rurociągiem ma płynąć do Niemiec - z pominięciem Polski, Ukrainy i Białorusi - 27,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Budowa Gazociągu Północnego z Wyborga pod Petersburgiem do Greifswaldu w Meklemburgii ma rozpocząć się jesienią tego roku. Najpierw ułożony zostanie odcinek lądowy gazociągu z Griazowca, w obwodzie wołogodzkim, do Wyborga, nad Zatoką Fińską, o długości 917 km. Odcinek morski będzie liczyć 1200 km.

Polska konsekwentnie opowiadała się za budową drugiej nitki gazociągu jamalskiego lub ułożeniem magistrali Amber przez Estonię, Łotwę, Litwę do Polski, a następnie dalej do Europy Zachodniej. Zdaniem ekspertów, projekt gazociągu po dnie Bałtyku jest dwa-trzy razy droższy od budowy drugiej nitki magistrali Jamał-Europa przez terytorium Polski.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)