Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Dwornik
|

Długi Polski rosną. Warte są już tyle, ile koncern Google

0
Podziel się:

Na "swoją część" długu publicznego statystyczny Polak musiałby pracować prawie pół roku. Jesteśmy zadłużeni siedmiokrotnie bardziej od Estończyków.

Długi Polski rosną. Warte są już tyle, ile koncern Google
(Lawcain/Dreamstime.com)

Na _ swoją część _ długu publicznego statystyczny Polak musiałby pracować prawie pół roku. Jesteśmy zadłużeni siedmiokrotnie bardziej od Estończyków. Za to średnia polska pensja warta jest więcej niż cały dług przypadający na jednego Bułgara.

Według ostatnich danych, opublikowanych przez resort finansów, dług publiczny Polski pod koniec maja sięgnął 678,6 miliarda złotych. W ciągu miesiąca urósł o kolejne 2 procent. To oznacza, że na każdego Polaka, bez względu na wiek, przypada prawie 17,8 tysiąca złotych zobowiązań.

Jutro problemem finansów publicznych zająć się ma rząd. Tymczasem ekonomiści biją na alarm, ostrzegając, że brak radykalnych posunięć, które mają naprawić polskie finanse publiczne, popchnąć mogą Polskę w kierunku problemów porównywalnych z tymi, z jakimi boryka się Grecja. Obniżeniem wiarygodności straszą nas też międzynarodowe agencje ratingowe.

Wszystko dlatego, że dług Polski przekracza 50 procent PKB, czyli nasze zobowiązania warte są mniej więcej połowę tego, co przez rok produkuje cała gospodarka. Choć z drugiej strony, w skali Europy plasujemy się pod tym względem w środku stawki.

Dług liczony dla aktualnej daty - według danych za V 2010 opublikowanych przez MF

_ - To prawda, w skali Europy sytuacja Polski nie jest zła, ale proszę pamiętać, że my mamy zapisane w konstytucji, że dług nie może przekroczyć 60 procent PKB - _mówi w rozmowie z *Money.pl *profesor Marian Noga, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej. _ - W naszym przypadku właśnie ten bat konstytucyjny jest głównym problemem, którego inne kraje nie mają. _

Estonia siedem razy bardziej gospodarna od Polski

Krajami, które w Europie żyją w największym stopniu na kredyt są - według opublikowanego w kwietniu raportu Eurostatu - Włochy, Grecja i Belgia. W dwóch pierwszych przypadkach ogrom długu przekracza wartość rocznej produkcji całej gospodarki. Belgom do poziomu 100 procent brakuje zaś bardzo niewiele. Najbardziej gospodarne okazują się z kolei władze Estonii. Ten niewielki, nadbałtycki kraj zadłużony jest zaledwie na kwotę stanowiącą 7 procent PKB. Polska zadłużona jest siedmiokrotnie bardziej. Włochy i Grecja - aż szesnastokrotnie.

_ - To prawda, że nasz dług w porównaniu z niektórymi państwami Europy jest niski, ale to że jesteśmy w środku stawki nie powinno nas uspokajać, bo nie wiadomo kiedy trafimy na jej początek - _ przestrzega profesor Marek Góra, ekonomista z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, niegdyś doradca prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. _ - Kraj, żeby się dobrze rozwijał, potrzebuje stabilnych podstaw. Jedną z nich są niewysokie długi. Inaczej balast gigantycznych długów będzie nam utrudniał dalszy rozwój. _

Dług publiczny w krajach Unii Europejskiej
kraj dług publiczny w relacji do PKB dług publiczny w milionach euro wartość PKB w milionach euro
Włochy 115,8% 1 760 765 1 520 870
Grecja 115,1% 273 407 237 494
Belgia 96,7% 326 606 337 758
Węgry 78,3% 70 618 90 237
Francja 77,6% 1 489 025 1 919 316
Portugalia 76,8% 125 910 163 891
Niemcy 73,2% 1 762 211 2 407 200
Malta 69,1% 3 948 5 712
Wielka Brytania 68,1% 1 120 310 1 645 493
Austria 66,5% 184 105 276 892
Irlandia 64,0% 104 667 163 543
Holandia 60,9% 347 021 570 208
Cypr 56,2% 9 527 16 947
Hiszpania 53,2% 559 650 1 051 151
Polska 51,0% 165 738 325 151
Finlandia 44,0% 75 217 170 971
Szwecja 42,3% 135 739 320 742
Dania 41,6% 92 452 222 445
Łotwa 36,1% 6 748 18 685
Słowenia 35,9% 12 519 34 894
Słowacja 35,7% 22 585 63 332
Czechy 35,4% 50 426 142 640
Litwa 29,3% 7 850 26 747
Rumunia 23,7% 27 270 114 972
Bułgaria 14,8% 5 008 33 877
Luksemburg 14,5% 5 464 37 755
Estonia 7,2% 991 13 730

źródło: Eurostat, dane zbiorcze za rok 2009
dla krajów spoza strefy euro przeliczenie według kursu z 19 lipca

Nominalnie największe wrażenie robią przekraczające 1,7 biliona euro długi Niemiec, choć Włochy gorsze są o jedyne 2 miliardy euro. Rozmiary debetu w państwowych kasach każdego z tych dwóch krajów są porównywalne z rynkową wartością ośmiu największych firm świata razem wziętych. Poziom biliona euro przekroczyli też Francuzi i Brytyjczycy.

Dla porównania, polski dług przeliczony według obecnego kursu na dolary, można porównać z wartością amerykańskiego giganta handlowego Wal-Mart. Nasze zobowiązania wystarczyłyby też na wykupienie całego internetowego potentata Google.

_ - Niemcy są jednak dużo bogatszym krajem niż Polska, a co za tym idzie dużo bardziej wiarygodnym. Nawet jeśli ich zadłużenie jest ogromne - _ komentuje profesor Góra.

Ważny - zdaniem profesora Mariana Nogi - jest również inny aspekt. Jest nim majątek, jakim dysponują poszczególne kraje. _ - Choć dług Włoch jest znacznie większy niż Polski, Włosi hipotetycznie dysponują majątkiem, który w razie potrzeby pozwoliłby im ten dług szybko spłacić - _ ocenia były członek RPP. _ - My takiego majątku nie mamy. _

Polak co miesiąc może spłacić Bułgara

Jeśli przeliczyć cały dług publiczny danego kraju na liczbę mieszkańców okaże się, że Polska plasuje się w unijnym ogonie. Na każdego z nas przypada bowiem równowartość nieco ponad 4,3 tysiąca euro. Porównywalnie z sumami obciążającymi Czecha czy Słowaka.

Daleko nam na szczęście do Belgów. Polityka rządu w Brukseli doprowadziła do stanu, w którym każdy Belg może czuć się obciążony rekordową w skali Europy kwotą przekraczającą 30 tysięcy euro. To więcej niż w najbardziej niegospodarnych Włoszech czy Grecji! Przypadające na statystycznego Belga zadłużenie jest siedem razy większe niż obciążenia statystycznego Polaka.

źródło: Eurostat, dane zbiorcze za rok 2009
dla krajów spoza strefy euro przeliczenie według kursu z 19 lipca

_ - Zwykły Belg jest jednak dużo bogatszy od przeciętnego Polaka. Bo to bogactwo należy mierzyć nie tylko dochodami, ale również całym otoczeniem tworzonym przed choćby dziadków i pradziadków - _ ocenia Marek Góra. _ - W Belgii mają autostrady, dobre drogi, rozbudowane miasta i ta praca i wytwory wielu pokoleń przekładają się na to że jest to społeczeństwo bogatsze. _

Najskromniej w tym ujęciu prezentują się Bułgarzy. Na jednego mieszkańca tego kraju przypada - w przeliczeniu - ledwie 662 euro całego długu publicznego. To niewiele. Zarabiający średnią krajową Polak mógłby spłacić cały dług przypadający na jednego Bułgara po miesiącu pracy. I jeszcze trochę by zostało. Średnia płaca w Polsce to, według obecnego kursu, około 800 euro.

Naszym portfelom trudno jednak równać się z portfelami mieszkańców Europy Zachodniej. Statystycznie zarabiającego Duńczyka stać byłoby przykładowo na spłacenie co miesiąc nie jednego, a siedmiu Bułgarów.

_ - Widać tu potwierdzenie tezy o Europie dwóch prędkości. Belgowie, Włosi czy Francuzi mają znacznie większe długi, bo są znacznie od nas bogatsi - _ wyjaśnia profesor Marian Noga._ - Kraje biedniejsze nie zadłużają się tak mocno z prostej przyczyny: nie mają z czego oddać. _

[ ( http://static1.money.pl/i/h/222/11998.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/winiecki;podwyzka;podatkow;nie;pomoze;w;walce;z;deficytem,93,0,648797.html) Winiecki: Podwyżka podatków nie pomoże w walce z deficytem Polak na swoją część długu musiałby pracować pół roku

Gdyby wartość długu każdego kraju, jaki przypada na jednego mieszkańca porównać ze średnią pensją, jaką zarabia się w danym państwie okaże się, że to jednak nie Bułgarzy musieliby pracować na długi swojego kraju najkrócej.

Statystycznemu mieszkańcowi Estonii zarobienie na _ jego _ część długu Estonii zajęłoby niecały miesiąc. To zdecydowanie najlepszy wynik w całej Unii Europejskiej, choć - paradoksalnie - wcale nie musi wyjść Estonii na dobre. Zdaniem profesora Góry, bardzo restrykcyjne podejście Estończyków do życia na kredyt, w efekcie ogranicza rozwój tego kraju.

Dla porównania, Włoch zarabiający tamtejszą średnią krajową, gdyby zaczął pracować na swój kawałek zadłużeniowego tortu w styczniu, skończyłby dopiero w połowie lutego rok później. Musiałby pracować prawie dwa miesiące dłużej od statystycznego Greka oraz trzy i pół miesiąca więcej niż przeciętny Węgier.

źródło: Eurostat, OECD, narodowe urzędy statystyczne

Polacy mieszczą się w tym zestawieniu w środku stawki. Na _ swoją część długu _ Polski każdy z nas musiałby pracować prawie pół roku. Nieco tylko krócej od statystycznego Brytyjczyka, za to dłużej niż w krajach skandynawskich. Polacy wypadają niestety prawie najgorzej w całym naszym regionie Europy. Więcej czasu - choć tylko nieznacznie - poświęcić musieliby jedynie Słowacy. Większość krajów tak zwanej _ starej Unii _ wypada jednak znacznie gorzej od Polski.

Czy to znaczy, że z naszymi finansami publicznymi nie jest najgorzej i problem nieco demonizujemy? Porównanie z innymi krajami Unii Europejskiej mogłoby tak właśnie sugerować.

Profesor Marek Góra przestrzega jednak, że takie porównanie wprost, może być ryzykowne: _ - Bardzo istotne znaczenie odgrywa wiele szczegółów, takie jak region, położenie, stan gospodarki, stan społeczeństwa _ - mówi ekonomista.

_ - Nie popadałbym w skrajny pesymizm, choć i do przesadnego optymizmu podstaw również nie ma - _ ocenia Marian Noga. Zastrzega jednak, że z poziomem zadłużenia zmierzyć się musimy. Nie tylko ze względów konstytucyjnych, ale również w związku z perspektywą wprowadzenia w Polsce wspólnej, europejskiej waluty.

Tym bardziej, że pozornie niezła pozycja Polski na europejskiej mapie zadłużenia niedługo może się zmienić. Większość krajów Unii w ostatnim czasie postanowiło zdecydowanie zmierzyć się z problemem długów. Nawet kosztem narażenia się obywatelom i ryzykując głośne protesty. W tej większości Polski jak dotąd nie ma. A to może skończyć się źle. Profesor Dariusz Filar, w rozmowie z Money.pl przestrzegał, że skutki zaniechań możemy odczuć szybciej, niż się spodziewamy. Pierwsze mogą pojawić się już w przyszłym roku.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/68/t15428.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/ciecie;wydatkow;nie;pomoze;trzeba;podniesc;podatki,221,0,645597.html) Cięcie wydatków nie pomoże, trzeba podnieść podatki Oszczędności dadzą najwyżej kilkaset milionów złotych. A my potrzebujemy miliardów, by zredukować deficyt finansów publicznych - przekonuje w rozmowie z Money.pl profesor Dariusz Filar.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/74/t20042.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/gomulka;nie;powiem;tuskowi;gdzie;szukac;oszczednosci,64,0,643136.html) Gomułka: Nie powiem Tuskowi, gdzie szukać oszczędności Rok temu mówiłem, że wzrost PKB w 2011 roku może wynieść nawet 4 procent, ale cięcia wydatków w wielu krajach europejskich spowodują, że gospodarka europejska dłużej będzie wychodzić z recesji.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/194/t85954.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/jesienia;rzad;przedstawi;reforme;finansow,58,0,628538.html) Jesienią rząd przedstawi reformę finansów Michał Boni zapowiada pakiet ustaw, które zrównoważą rozwój i dług.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/104/t86632.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/trudno;liczyc;na;miliardy;z;reform;rostowskiego,92,0,595292.html) Trudno liczyć na miliardy z reform Rostowskiego Do 2012 roku rząd chce zaoszczędzić na wydatkach z budżetu 11,6 mld złotych.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)