Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dreamliner już kołuje, Boeing odleciał Airbusowi

0
Podziel się:

W przeciwieństwie do gigantycznego Airbusa A380 najnowszy Boeing 787 sprzedaje się znakomicie.

Dreamliner już kołuje, Boeing odleciał Airbusowi
(PAP / EPA)

W przeciwieństwie do gigantycznego A380 Airbusa najnowszy Boeing 787 sprzedaje się znakomicie. Czy Amerykanie wygrali już wyścig dominację w lotnictwie pasażerskim?

Qwest-Stadium w Seattle zwykle przeżywa taki szturm podczas rozgrywek futbolu amerykańskiego. W niedzielne popołudnie tysiące widzów wpatrywało się w ogromne ekrany, gdzie mogli zobaczyć jak pierwszy Boeing 787-8 wytacza się z hali podmiejskich zakładów w Everett . Dla wielu z 70 tysięcy lokalnych pracowników Boeinga, wydarzenie to jest ważniejsze niż narodziny własnych dzieci.ZOBACZ TAKŻE:
Boeing stawia na małe samoloty

Pojedynek tytanów

Rywalizacja największych producentów samolotów - Boeinga i Airbusa - to walka dwóch korporacji dotowanych przez rządy i napędzanych dumą narodową. Ale to też walka o wymierne pieniądze - rynek, który w ciągu najbliższych 20 lat może przynieść co najmniej 2,6 biliona euro obrotu.

| Branża rangi państwowej |
| --- |
| Rządy bardzo chętnie udzielają subsydiów branży lotniczej. Szczególnie, gdy zapotrzebowanie na rynku jest zbyt małe. Prace nad A380 wspierano kredytami państwowymi wysokości 3,2 mld euro. Nawet senat w Hamburgu udzielił wsparcia zakładom Airbusa w Finkenwerder w kwocie 700 mln euro. Także Boeing byłby w stanie urzeczywistnić snu o modelu Dreamliner bez państwowego wsparcia. Know-how dla produkcji seryjnej z lekkich materiałów kompozytowych przedsiębiorstwo otrzymało już w latach 80., dzięki pracom przy opracowaniu bombowców B1- i B2- Stealth. |

Pierwsze publiczne próby kołowania 787 były transmitowane do ponad 45 krajów. Nie wiadomo, czy samolot nazwany Dreamliner będzie punktualnie dostarczony liniom lotniczym, które go zamówiły. Pierwszy lot próbny zaplanowano na koniec sierpnia. W maju 2008 Boeing 787 w wersji podstawowej z miejscami dla 242 pasażerów ma zostać przekazany japońskim linom lotniczym All Nippon Airways.

Mimo, że samolot jeszcze nigdy nie wzbił się w powietrze, sprzedanych zostało już 634 sztuk. To rekord napędzany rosnącym zapotrzebowaniem krajów azjatyckich i ościennych.*ZOBACZ TAKŻE: *Airbus A350 kontra Boeing 787

Warto inwestować wielkie pieniądze

Według Boeinga w ciągu najbliższych 20 lat liczba pasażerów wzrośnie trzykrotnie. Linie lotnicze jak Emirates czy Air China podpisują umowy szybciej niż pracownicy w Everett są w stanie montować, spawać i nitować. Jeżeli od dzisiaj nie byłoby już zamówień na Dreamlinera, to i tak pracownicy w Seattle mieliby zapewnioną pracę do roku 2013, tyle czasu potrzebne jest by wywiązać się z istniejących zamówień.

John Leahy chętnie wziąłby udział w imprezie, w końcu zna osobiście wielu zaproszonych gości, przede wszystkim klientów i polityków. Jednak Leahy nie był zaproszony, ponieważ już od ponad 20 lat pracuje dla Airbusa. Jako szef sprzedaży robi to z taką gorliwością, że podczas czerwcowych paryskich targów lotnictwa oznajmiał co pół godziny zawarcie nowych umów wartości miliardów.

Szejkowie i szefowie firm ściskali mu ręce i chętnie zamawiali małe samoloty serii A320. Załatwia już umowy na bezpośredniego konkurenta Dreamlinera - Airbusa A350. To świetny interes, jednak pierwsze samoloty A350 dotrą do klientów najwcześniej w roku 2013 - pięć lat później niż Dreamliner.

Klątwa supersamolotu

Jaki jest powód takich opóźnień? Airbus A380, największy samolot pasażerski świata. Jego opracowanie zaangażowało tak dużo energii, siły roboczej i pieniędzy koncernu, że zabrakło środków na projekt A350.

Podczas paryskiego Air Show Leahy sprzedał jedynie 13 sztuk A380, w sumie Airbus zebrał dotąd 173 zamówienia na ten model. Pierwszy lot miał miejsce już przed dwoma laty, a pierwsze modele miały dotrzeć do klientów latem 2006. Jednak nic z tego nie wyszło. Inżynierowie nie byli w stanie poradzić sobie z okablowaniem, również dlatego, że zakłady w Tuluzie używały innego oprogramowania niż zakłady Airbusa w Hamburgu. Singapore Airlines otrzymają pierwszy samolot prawdopodobnie jesienią.

Airbus postawił na samolot samolot, na który nie ma prawie zapotrzebowania. Wiele linii lotniczych woli przewozić pasażerów dwoma lub trzema mniejszymi samolotami niż gigantem Airbusa. Z boomu na rynku przewozów lotniczych profitują bardziej modele mniejsze jak 787 i A350. Tych ostatnich Leahy sprzedał w Paryżu 141. Wszystko wygląda na to, że Dreamliner Boeinga będzie dominował w ciągu najbliższych lat na rynku samolotów.

**

Skuteczna restrukturyzacja Boeinga**

Przez wiele lat Airbus wyprzedzał swego rywala pod względem zamówień. Mimo to w połowie lat 90. Europejczycy potrzebowali około 22 mln metrów kwadratowych powierzchni produkcyjnej mniej niż Boeing, ponadto Airbus miał niższe koszty produkcji o 12 do 15 procent.

Amerykanie zareagowali dopiero w obliczu kryzysu. W głównych zakładach Boeinga w Seattle zlikwidowano 23 tys. miejsc pracy. Padły one ofiarą nowej struktury produkcji. Postawił na nowe linie produkcyjne, które zarząd podpatrzył u Toyoty. Dzisiaj części do budowy samolotów dostarczane są od poddostawców z całego świata, co ma pomóc w obniżeniu kosztów. Skrzydła dostarczane są z Japonii, kadłub z Włoch, podwozie z Francji a oświetlenie kabiny z Niemiec.

Airbus patrzy bardzo daleko w przyszłość

Natomiast Airbus podążał swoją drogą. W Tuluzie dziesięciu pracowników stara się opracować model komunikacji lotniczej przyszłości. Analizują trasy 420 linii lotniczych, przepustowość węzłów komunikacyjne w Frankfurcie, Londynie i Nowym Jorku z uwzględnieniem możliwych konkurentów, w tym także nowych tras chińskiej szybkiej kolei. Wszystkie te dane mają wpływ na to, jakie samoloty będą latały w przyszłości.

Zaskakujące jest podobieństwo analiz. Podczas gdy Boeing prognozuję do roku 2026 budowę 28600 samolotów, team z Tuluzy określa zapotrzebowanie do roku 2025 na 22663. Airbus liczy na roczny wzrost liczb podróżnego wysokości około 4,8 procent, Boeing na 5,0 procent. Jednak dalsze wnioski obu koncernów dalece się od siebie różnią.

"Dane mówią za siebie", mówi Randy Tinseth, szef marketingu w firmie Boeing. "Linie lotnicze urosły, bo oferowały więcej lotów do większej liczby miejsc a nie dlatego, że miały w swojej flocie większe samoloty"

"Działanie Boeinga jest nieodpowiedzialnie", mówi szef sprzedaży Airbusa Leahy. A380 może zabrać na pokład dwa razy więcej pasażerów niż Dreamliner. Duże samoloty są przyszłością lotnictwa, przekonuje. Mniej startów i lądowań, mniej zużycia paliwa.

Już dzisiaj osiem z dziesięciu pasażerów przewożonych jest na trasach długodystansowych docierając do jednego z 32 dużych portów lotniczych. Dla takich ludzi przeznaczony jest Airbus A380, w cenie od 320 mln dolarów za sztukę. Zapotrzebowanie na A380 Airbus Leahy ocenia na 1200 sztuk tego modelu.

Czy Airbus się przeliczy?

Richard Aboulafia uważa, że to zbyt wysokie szacunki. Aboulafia pracuje dla Teal Group, firmy doradczej z branży lotniczej, i nigdy nie wierzył w sukces A380: "To najbardziej nietrafiona inwestycja w historii lotnictwa. "Czy Airbus wyciągnął wnioski z analiz? Czy jest to jedynym powodem aktualnego sukcesu Boeinga?

Większości ekspertów z branży tak nie uważa. Już wcześniej wszystko wskazywało na to, że mniejszy Dreamliner może sprzedawać się lepiej niż A380. W styczniu 2005 linie China Southern zamówiły pięć olbrzymów, jednak w tym samym czasie chińskie linie lotnicze zamówiły 60 Boeingów 787, które istniały dopiero na papierze.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)