Minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej złożył dymisję. Premier poinformował, że ją przyjął. Ma ona związek z wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu ministra.
Aktualizacja: godz. 19:48
Wniosek o uchylenie immunitetu jest wynikiem publikacji tygodnika _ Wprost _. Chodzi o aferę, która wybuchła kilka miesięcy temu. Decyzję ministra Nowaka ogłosił w specjalnym oświadczeniu premier. Jak podkreślił, dymisję przyjął z żalem.
- _ Bardzo wysoko oceniam pracę ministra Nowaka, wysoko oceniam też jego morale i jego dotychczasową postawę. Ale minister Nowak składając tę dymisję zachowuje się honorowo i z klasą, bo jak poinformował mnie w rozmowie telefonicznej zna zasady. Jeśli są formułowane zarzuty prokuratorskie wobec urzędnika państwowego, to nie ma innego wyjścia _ - powiedział premier.
Sławomir Nowak zapowiedział, że sam będzie zmierzał do tego, by immunitet nie chronił go w tej sprawie. Premier liczy, że odwołany minister wróci do jego rządu:
- _ Mam nadzieję, że cała spraw zostanie możliwie szybko wyjaśniona i będziemy mogli szybko wrócić do pracy. Jeśli to wyjaśnienie, decyzja sądu będzie korzystna dla ministra Nowaka, to chętnie powitam go w tym samym miejscu, jeśli to ja oczywiście będę decydował _ - mówi Tusk.
Według PiS premier przyjął dymisję Sławomira Nowaka słusznie, ale też nie miał innego wyjścia. Decyzję premiera na gorąco komentowała w Sejmie posłanka Jadwiga Wiśniewska, przypominając przy okazji wcześniejsze kłopoty Platformy:
- _ Uważam, że dymisja powinna zostać przyjęta i dobrze, że została przyjęta. Wokół ministra od dłuższego czasu były pewne niejasności _ - mówi posłanka.
_ - Szkoda go, taki ładny był, amerykański _ - dodał z kolei szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński.
To czarny piątek PO, coraz bliżej jest przyspieszonych wyborów - w ten sposób rzecznik SLD Dariusz Joński skomentował przyjęcie przez premiera Donalda Tuska dymisji ministra transportu Sławomira Nowaka.
_ - To czarny piątek Platformy, ministrowie sami zaczęli rekonstrukcję rządu, nie czekając na decyzję premiera. Minister poczuł się spalonym politykiem, nie miał innego wyjścia i po informacji prokuratury musiał podać się do dymisji _ - powiedział Joński.
Pomorska posłanka PO Agnieszka Pomaska uważa, że dymisja nie będzie miała wpływu na pozycję Sławomira Nowaka jako szefa pomorskiej PO. Według niej parlamentarzyści, jak i członkowie partii w Gdańsku _ stoją za nim murem _.
_ - Dla pomorskiej PO nic się w tej sprawie nie zmienia, to jest sprawa, która wiązała się z działalnością poselską Nowaka i z ewentualnym błędem, który popełnił _ - tłumaczyła posłanka, która jest zarazem szefową PO w Gdańsku.
Jak mówiła, nie spodziewa się, by dymisja miała jakikolwiek wpływ na pozycję Nowaka w partii, nie tylko na poziomie regionalnym. _ Nie ma takiego powodu, żeby coś się działo w tej sprawie _ - uznała. Oceniła, że _ jest atmosfera wsparcia dla Nowaka (...) i będzie miał on wsparcie całego zarządu PO na Pomorzu _.
O jaką sprawę potknął się Nowak
Prokuratura poinformowała, że do Prokuratora Generalnego trafił wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Sławomira Nowaka. Andrzej Seremet może teraz skierować go do Sejmu lub odesłać warszawskiej prokuraturze do uzupełnienia. Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła w maju śledztwo w sprawie złożenia fałszywego oświadczenia majątkowego przez ministra. Według śledczych, do złożenia fałszywego oświadczenia mogło dojść poprzez zatajenie w oświadczeniu faktu posiadania zegarka o wartości powyżej 10 tysięcy złotych oraz faktu leasingowania samochodu marki Volvo.
Śledztwo, w którym prokurator chce uchylić immunitet Nowakowi, przedstawić mu zarzuty i przesłuchać jako podejrzanego, dotyczy nieujawnienia w oświadczeniu majątkowym posiadania przedmiotu o wartości powyżej 10 tys. zł. Informację o drogim zegarku powinien umieścić w obowiązkowym oświadczeniu majątkowym w 2012 roku. Nie zrobił tego. Według kodeksu karnego grozi za to nawet do 3 lat więzienia.
Według prokuratora minister miał świadomość, że powinien wpisać do oświadczenia majątkowego model drogiego zegarka. Głównym dowodem świadczącym - według prokuratury - o tym, że Nowak wiedział, iż powinien to zrobić, był mail z redakcji Super Expressu. 30 maja 2012 roku dziennikarz gazety wysłał do Ministerstwa Transportu pytania o zegarek Maxi Marine Chronometer szwajcarskiej firmy Ulysse Nardin o wartości rynkowej około 30 tys. zł.
Po wybuchu afery _ zegarkowej _ Sławomir Nowak, w specjalnym oświadczeniu wyraził zadowolenie z wszczęcia śledztwa w sprawie jego oświadczenia majątkowego.
Minister transportu napisał, że liczy na to, że prokuratura ostatecznie oczyści go z - jak napisał - kłamliwych i insynuujących zarzutów. Sławomir Nowak w wydanym oświadczeniu podkreślił, że jego intencją nigdy nie było ukrywanie stanu majątkowego. _ Zgodnie z prawem w oświadczeniu majątkowym należy wpisywać rzeczy, których jest się właścicielem. W 2012 roku moja żona prowadząca własną praktykę lekarską wzięła nowy samochód w leasing na własny gabinet. Zatem samochód jest przedmiotem leasingu i nie jest naszą własnością, ponieważ formalnie jego właścicielem jest bank _ - tłumaczył. Nowak dodał, że _ dla świętego spokoju uznał, że wpisze go do oświadczenia, choć formalnie nie ma takiego obowiązku _.
Jak napisał, jedyny wartościowy zegarek, który posiada jest prezentem od żony oraz rodziców, dlatego dodał go do oświadczenia majątkowego. _ Nigdy nie ukrywałem faktu posiadania zegarka, w przeciwnym razie bym go nie nosił. Celem oświadczeń majątkowych jest weryfikacja majątku osób publicznych pod kątem ukrywania majątku, a nie jego publicznej prezentacji _ - podkreślił minister transportu.
Sławomir Nowak swoje oświadczenie majątkowe uzupełnił w maju. Wtedy do wcześniej złożonego dokumentu dodał zegarek i leasingowane volvo.
Czytaj więcej w Money.pl