.
"Być może część z tych 9,9 mld zł trzeba będzie zaliczyć do deficytu, ale na pewno nie całość. (...) Ktoś będzie musiał zapłacić za nasz obecny deficyt i trzeba ograniczyć zapędy do jego zwiększania. I to jest główny powód, dla którego musimy przeprowadzić reformę finansów" - powiedziała Wasilewska-Trenkner w czwartkowym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
W programie naprawy finansów publicznych MF przedstawiło kwotę 9,9 mld zł jako lukę do sfinansowania w przyszłorocznym budżecie, podaną poza kwotą deficytu budżetowego.
Wiceminister finansów Ryszard Michalski poinformował w maju PAP, że deficyt budżetowy w 2004 roku może być wyższy niż tegoroczny i wynieść niewiele ponad 40 mld zł.
W tym roku deficyt budżetu został zaplanowany na poziomie 38,7 mld zł.
Wcześniej minister finansów Grzegorz Kołodko zapowiadał, że deficyt budżetu w 2004 roku przekroczy, ale nieznacznie, poziom deficytu tegorocznego.
Minister finansów uzależniał wcześniej nominalny poziom deficytu od decyzji rządu w sprawie programu naprawy finansów publicznych. Zdaniem Kołodki w relacji do PKB poziom deficytu nie będzie znacząco większy niż w tym roku.
Rząd zajmie się założeniami do przyszłorocznego budżetu oraz założeniami do programu naprawy finansów publicznych na posiedzeniu 10 czerwca.
MF szacuje deficyt budżetu państwa w 2004 roku na 4,7 proc. PKB wobec 4,8 proc. w roku 2003, a według zasad ESA w 2004 roku na 4,8 proc. wobec 4,1 proc. w roku 2003.
Dochody budżetu w 2004 roku, po uwzględnieniu wejścia Polski do UE, mają wynieść 160,2 mld zł, a bez uwzględnienia akcesji 161,4 mld zł, wobec 155,7 mld zł w 2003 roku.
W przyszłorocznych dochodach MF uwzględnia przekazanie przez NBP 9 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej.