Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|

Co czwarty emeryt będzie chciał pracować dalej. Rafalska broni reformy

391
Podziel się:

W dzień wejścia w życie ustawy obniżającej wiek emerytalny dodatkowo uprawnionych będzie około 330 tys. osób.

Co czwarty emeryt będzie chciał pracować dalej. Rafalska broni reformy
(Maciej Luczniewski/REPORTER)

Minister pracy Elżbieta Rafalska przekonuje, że w dzień wejścia w życie ustawy obniżającej wiek emerytalny dodatkowo uprawnionych do przejścia na emeryturę będzie około 330 tys. osób - w związku z tym Fundusz Ubezpieczeń Społecznych ma w pełni zabezpieczone środki na wypłaty tych emerytur.

W czwartek szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska uczestniczyła w spotkaniu w Krakowie, a jej wiceministrowie - w Rzeszowie i Gdańsku. Objazd po kraju, który potrwa do połowy czerwca, odbywa się w ramach kampanii informacyjnej "Godny Wybór. Przywrócenie wieku emerytalnego", realizowanej wspólnie przez MRPiPS, Kancelarię Prezydenta oraz NSZZ "Solidarność".

Rafalska podczas konferencji prasowej w Krakowie przypomniała, że w obecnym stanie prawnym około 17 proc. uprawnionych do przejścia na emeryturę decyduje się na dalszą pracę. Według jej szacunków, po obniżeniu ustawą od 1 października wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, ten wskaźnik może osiągnąć około 25 proc.

- To co chcemy osiągnąć, to uspokoić Polaków, żeby nie było żadnych obaw, że termin 1 października to nie jest termin przymusowego przechodzenia na emeryturę, ale danie możliwości decyzji, kiedy chcemy zakończyć naszą aktywność zawodową - podkreśliła.

Jak zaznaczyła Rafalska w dniu wejścia w życie ustawy dodatkowo uprawnionych do przejścia na emeryturę będzie około 330 tys. osób - w związku z tym Fundusz Ubezpieczeń Społecznych ma w pełni zabezpieczone środki na wypłaty tych emerytur.

Minister pytana, czy resort pracuje obecnie nad dodatkowymi zachętami, mającymi przedłużyć aktywność zawodową Polaków, odparła że nie. Według niej wielką korzyścią przemawiającą za opóźnieniem przejścia na emeryturę jest o około 8 proc. wyższe świadczenie za każdy dodatkowo przepracowany rok.

1 października wchodzi w życie ustawa obniżająca wiek emerytalny do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. To przywrócenie prawa do emerytury w wieku obowiązującym przed 2013 r. Nie oznacza to obowiązku przejścia na emeryturę w momencie jego osiągnięcia odpowiedniego wieku. Decyzja należy do ubezpieczonego. Moment przejścia na emeryturę rzutuje na jej wysokość.

**Dzisiejsi trzydziestolatkowie skazani na minimum**

Około 70 proc. osób urodzonych na przełomie lat 80. i 90.może liczyć tylko na najniższą emeryturę - przestrzegają ekonomiści oszacowując skutki zmian. Ciężar ich utrzymania będzie musiało przejąć państwo, czyli wszyscy podatnicy.

Ile będzie nas to kosztować? Jak pisaliśmy w money, już w przyszłym roku trzeba będzie gdzieś znaleźć dodatkowo około 20 mld zł dochodu, czyli pieniądze, które pójdą na finansowanie programu 500+. Za 14 lat będzie to około 34 mld zł, ale prawdziwie krytyczny moment nadejdzie za 24 lata.

Wtedy, według obniżonych kryteriów, ma być 10,6 mln emerytów, czyli o 2,4 mln więcej niż przy zmienionym przez PO-PSL wieku emerytalnym 67 lat. To będzie kosztować budżet nawet 60 mld zł więcej.

Tyle, jeśli chodzi o wydatki państwa. A co czeka przyszłych emerytów? Kolejne opracowanie pokazuje, że będą mieli pod górkę. Jak zwraca uwagę Instytut Badań Strukturalnych w opublikowanym w tym tygodniu raporcie, niższy wiek przechodzenia na emeryturę zmniejszy wysokość przyszłych emerytur ze względu na mniejszą sumę odprowadzonych składek oraz dłuższy okres pobierania emerytury.

W efekcie emerytury będą niższe dla wszystkich, choć w różnym stopniu. Przykładowo, osoby zarabiające średnią krajową - czyli ok. 4 tys. zł - przy wieku emerytalnym na poziomie 67 lat mogły liczyć na emeryturę stanowiącą ok. 30 proc. swojej ostatniej płacy. Niższy wiek emerytalny oznacza, że będą otrzymywać emeryturę minimalną. Czyli około 1 tys. zł.

**Emerytura trzydziestolatka i kobiety**

Obniżenie wieku emerytalnego jest szczególnie niekorzystne dla kobiet. Dlaczego? Bo będą krócej pracować, a więc i krócej odprowadzać składki. Jednocześnie będą dłużej pobierać świadczenie. Przy wieku emerytalnym na poziomie 67 lat świadczenia minimalne miało otrzymywać ok. 20 proc. kobiet. Obniżenie wieku spowoduje, że będzie ich dwa razy więcej. Pogłębi to jeszcze bardziej nierówności dochodowe wśród emerytów - prognozuje IBS.

Niezbyt różowo rysuje się także przyszłość pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków. Jak szacuje IBS, liczba osób, które nie uzbierają na emeryturę minimalną, będzie ponad dwa razy większa niż przy wieku emerytalnym na poziomie 67 lat. Już za 23 lata połowa emerytów będzie otrzymywać świadczenie minimalne, a ich procent będzie stale wzrastać. - Ok. 70 proc. roczników urodzonych na przełomie lat 80. i 90. może liczyć tylko na najniższą emeryturę. Ciężar utrzymywania tych emerytów przeniesie się na budżet państwa, czyli na wszystkich podatników - wskazuje IBS.

Polska się starzeje

Negatywne skutki obniżenia wieku emerytalnego będą spotęgowane dodatkowo przez sytuację demograficzną. A ta jest nie do pozazdroszczenia. Polska się starzeje, i to bardzo szybko. Przez najbliższe 35 lat liczba potencjalnych pracowników zmniejszy się o prawie jedną trzecią. W przeliczeniu na konkretne liczby: jeszcze dwa lata temu, w 2015 r. aktywnych zawodowo było 18,5 mln Polaków. Do 2030 r. ich liczba spadnie o 1,4 mln. W następnych latach będzie spadać jeszcze szybciej. W konsekwencji, w 2050 r. aktywnych zawodowo będzie 13,6 mln osób, prawie pięć milionów mniej niż w 2015 r.

- Polska się zestarzeje zanim zdąży się wzbogacić - zauważa Piotr Lewandowski, ekonomista z Instytutu Badań Strukturalnych. - Będzie bardzo trudno utrzymać państwo dobrobytu w takiej formie, jaką znamy dzisiaj - przewiduje.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(391)
Marek
7 lat temu
A służby mundurowe czytają i się śmieją ich problem niskich emerytur nie dotyczy wg. zasady czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy. Pytanie kto za to płaci?
emeryt
7 lat temu
Pani Minister niech wszyscy plca skladki jak to mozliwe ze palestra nieplaci skladek a dozywotnio bierze pokazne emerytury chamstwo
ZOFIA
7 lat temu
Nic żeście nie zmienili w sprawie emerytur bo na wcześniejsze można było odchodzić , odwróciliście tylko kota ogonem . Wpisie są nie kompetentni ministrowie żeby rządzić , wy tylko potraficie niszczyć i ośmieszać POLSKIE NA CAŁY ŚWIAT , Piły i Siekiery !
somersby
7 lat temu
To nie wina żadnej opcji politycznej po 89 roku,że brakuje pieniędzyw ZUS.Polacy już nie zakładają rodzin wielodzietnych to kwestia kultury zachodniej,konsumpcjonizmu.Mężczyzni by chcieli mieć dzieci,ale kobiety są wyzwolone :) ręce opadają-nie chcą być matkami tylko paniami od marketingu,szefami itd.A co z pieniędzmi ?ludzie w 1988 buchneli je ! kto miś gogo.
Anka100
7 lat temu
Przecież wg GUS-u zwiększyła się śmiertelność osób starszych niekoniecznie starych. Co dzieje się ze składkami gdy osoby umarły nie doczekawszy się emerytury? Ciągle napuszczają jedna grupę na drugich. Chore to jest.
...
Następna strona