Ta, pogłębiająca dziurę budżetową, decyzja skłania do rozważań dość absurdalnych, ale nie głupich, bo opartych na racjonalnych pytaniach. Na przykład – czy palacze podwyższają, czy obniżają koszty naszego lecznictwa?
[ ( http://static1.money.pl/i/h/171/t111787.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/zakaz;palenia;w;klubach;bedzie;obowiazywal;tylko;na;papierze,2,0,709378.html) Zakaz palenia w klubach. Będzie obowiązywał tylko na papierze?
Bo jakby nie liczyć, rzekome dodatkowe nakłady na nich w ciągu ich życia, z pewnością są mniejsze niż te, które państwo musi ponieść w związku z dłuższym życiem osób niepalących, wymagających dłuższej i droższej opieki. Krócej żyjący (przeciętnie o ponad dziesięć lat), palacze odciążają więc budżet.
A przy okazji, szybciej zwalniając stanowiska pracy, dają szansę na zmniejszenie bezrobocia. Dzięki nim, również pracownicy przemysłu tytoniowego nie muszą wystawać po zasiłki.
Bez palaczy systemy ubezpieczeń społecznych i emerytalny musiałyby upaść. Beznikotynowe społeczeństwo skazane jest na bankructwo.
Jeszcze w ubiegłym stuleciu ekonomiści szwajcarscy wyliczyli, że palacze i niepalący potrzebują w ciągu swojego życia mniej więcej takiej samej ilości lekarstw. Po prostu pierwsi potrzebują ich wprawdzie więcej, ale drudzy zażywają je dłużej...
Przecież palaczom należy się uznanie, za poświęcenie dla gospodarki Państwa. Oraz zapewnienie im godnych warunków do samobójczych inhalacji.
Czy politycy zdają sobie także sprawę, że przepisy antynikotynowe zmniejszą wpływy do budżetu? I nie zrównoważą ich ogromne pieniądze wydawane na farmaceutyki pomocne do wyrwania się z tego nałogu. Nawet, jeśli z powodu nowych przepisów, kwoty te wzrosną .
Trzeba jednak zaznaczyć, że tym razem, wprowadzając nowe zwyczaje, politycy zaczęli od siebie. Tam robiących dym także odsunięto na margines. Bo _ dali ognia _. Teraz wszyscy czekają, kto komu i gdzie da się zaciągnąć.
Autor jest niezależnym konsultantem w zakresie marketingu politycznego i wyborczego