Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Zakupy w internecie bez ograniczeń. Koniec z promocjami nie dla Polaków

29
Podziel się:

Parlament Europejski chce zakazać geoblokowania. To ono powoduje, że będąc za granicą nie możemy korzystać z wykupionych usług polskiego serwisu VOD, czy z zagranicznych będąc w Polsce. To ono też sprawia, że nie możemy kupować w zagranicznych sklepach internetowych, albo jesteśmy tam inaczej traktowani, lub płacimy więcej.

Zakupy w internecie bez ograniczeń. Koniec z promocjami nie dla Polaków
(Jacek Bereźnicki)

Koniec z dyskryminacją Polaków. Parlament Europejski chce zakazać geoblokowania, które powoduje, że będąc za granicą nie możemy korzystać z wykupionych usług polskiego serwisu VOD czy z zagranicznych będąc w Polsce. Dziś nie możemy kupować w zagranicznych sklepach internetowych, jesteśmy tam gorzej traktowani lub płacimy więcej.

Na takim traktowaniu swoich gości przyłapano podparyski Disneyland. Park rozrywki w zależności od kraju skąd kupowano bilet w sieci, proponował inne ceny. Różnice były gigantyczne. Francuska rodzina za kompletny bilet z wszelkimi atrakcjami płaciła średnio 865 euro, niemiecka 1272 euro, zaś włoska 1339 euro. Ceny ujednolicono dopiero po interwencji KE.

To częsta praktyka związana z geoblokowaniem - jesteśmy automatycznie przekierowywani na lokalne strony producenta. A towary tam proponowane sprzedawane są po wyższych cenach albo ich wybór jest ograniczony, gdy tylko przełączamy się na serwis zakończony ".pl".

Teraz Bruksela chce z tym skończyć na dobre. Dlatego komisja PE odpowiedzialna za ochronę konsumentów i rynek wewnętrzny (IMCO) zagłosowała właśnie za zakazem geoblokowania w handlu internetowym. Oznacza to, że kiedy tylko poprą ją eurodeputowani, to internauci będą mogli bez ograniczeń korzystać z zasobów sieci na terenie Wspólnoty. Z kolei usługodawcy i handlowcy nie będą mogli odmówić sprzedaży swoich produktów klientom z innych krajów.

Praktyka stosowana jest pod pretekstem ochrony prawa autorskiego. Ten wytrych bardzo często służy interesom sklepów internetowych i dystrybutorów, bo często cena produktów jest wyższa na przykład kupując w niemieckim sklepie z terytorium Polski.

Technicznie rzecz polega na wykrywaniu przez sklep czy serwis internetowy zagranicznego naszego IP. Wtedy albo tracimy możliwość korzystania z usług, albo możemy z nich korzystać na innych warunkach lub za inną cenę. Może się o tym przekonać każdy zarejestrowany użytkownik polskiego serwisu VOD (np. Ipla, Netflix), który traci dostęp do opłaconych treści tylko dlatego, że jest na wakacjach w Grecji.

Promocje tylko dla Duńczyków?

- W oparciu o sprawy, o których informują nas konsumenci, mogę powiedzieć, że takich niedogodności jest naprawdę wiele. Nie musi to dotyczyć tylko zakupów i filmów. Znam przypadek wypożyczalni samochodów w Wielkiej Brytanii, która przy zamawianiu usługi z Polski albo innego kraju Europy Wschodniej proponuje inne ceny niż Brytyjczykowi - mówi money.pl Katarzyna Słupek z Europejskiego Centrum Konsumenckie.

Do ECK trafiła też sprawa polskiego klienta duńskiego e-sklepu. Nasz rodak chciał skorzystać ze znaczącego rabatu na interesujący go naszyjnik. Złożył zamówienie w ramach tej promocji, ale po wyborze Polski w miejscu dostawy, promocja przestała być aktywna.

Rozczarowany z pełną dokumentacją tego zdarzenia w postaci zrzutów ekranu złożył reklamację. Dzięki współpracy w europejskiej sieci konsumenckiej ostatecznie sklep sprzedał towar na warunkach promocyjnych. Wcześniej jednak, kiedy ECK nie zostało jeszcze powiadomione, nie odpowiadał na maile Polaka.

Ostatecznie sprawa zakończyła się dla niego szczęśliwie, mimo że geoblokowanie nie jest jeszcze zakazane. Stało się tak jednak dlatego, że przedsiębiorca je stosujący ma obowiązek uzasadnić swoje postępowanie. W tym przypadku nie było podstaw do zastosowania tej praktyki.

W ocenie ekspertki, bardzo często konsumenci nie są świadomi geoblokingu i dopiero przez przypadek dowiadują się, że płacą więcej niż obywatele innych krajów. Często też zdarza się, że transakcja jest po prostu niemożliwa.

- Mamy zgłoszenie w sprawie znanej międzynarodowej firmy, która w przypadku niektórych swoich ofert w sklepie internetowym ograniczała je tylko do niemieckiego konsumenta. Płatności z innych krajów po prostu nie były możliwe - dodaje Słupek.

Nie będą mogli odmówić sprzedaży?

W UE od dawna trwa dyskusja na temat tego rodzaju praktyk. Eksperci zwracają uwagę, że ten nieuzasadniony geobloking kłóci się z ideą wspólnego rynku cyfrowego, który powinien być w równym stopniu dostępny dla wszystkich mieszkańców Wspólnoty.

Komisja Europejska proponowała już w maju 2016 r. szereg rozwiązań prowadzących do zniesienia ograniczeń w sprzedaży online. IMCO poszła jeszcze dalej i chce je rozszerzyć również o treści nieaudiowizualne, do których przedsiębiorca ma prawa autorskie. Chodzi o gry, muzykę, e-booki czy aplikacje internetowe.

- Chcemy, żeby konsumenci mogli bez problemu słuchać muzyki np. na Spotify, grać w ulubioną grę wideo albo czytać e-booki niezależnie od tego, w którym kraju przebywają - mówiła europosłanka Róża Thun z PO, autorka przegłosowanego we wtorek wniosku.

Jeżeli ostatecznie propozycja zostanie przyjęta przez europosłów sprzedawcy nie będą mogli odmówić sprzedaży towaru klientom z zagranicy. Przedsiębiorca nie będzie mógł także zawyżać cen towarów w zależności od tego, na jaki rynek je sprzedaje. Oznacza to, że konsumenci zagraniczni będą płacić za produkt taką samą kwotę, jak klienci krajowi.

Zabronione zostanie także automatyczne przekierowywanie klientów na inne strony sklepu, chyba że konsument wyrazi zgodę na skorzystanie z innego serwisu. Sklepy nie będą także mogły dyskryminować kart płatniczych wydanych w innym kraju UE. Zdaniem Róży Thun nowe regulacje będą też korzystne dla przedsiębiorców.

Geobloking zastąpią inne bariery?

- Cieszymy się, że raport europoseł Róży Thun został przegłosowany. Zwłaszcza że był wielokrotnie konsultowany z biznesem zrzeszonym w Izbie Gospodarki Elektronicznej. Konsumenci powinni mieć swobodny dostęp do produktów i usług bez względu na kraj pochodzenia - mówi money.pl Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej, potwierdzając niejako przekonanie Róży Thun.

Europosłanka przekonywała też, że do tej pory wielu przedsiębiorców tłumaczyło swoją niechęć do sprzedaży towaru za granicę tym, że nie znają prawa danego kraju. Teraz przedsiębiorcy zgodnie z nowymi przepisami będą musieli sprzedawać towary w tzw. sposób pasywny, czyli zgodnie z zasadami obowiązującymi w ich kraju. Oznacza to, że sklep nie będzie miał obowiązku dostarczenia towaru do kraju, do którego normalnie go nie wysyła.

To zatem kupujący musi zorganizować sobie dostawę. W nowym podejściu chodzi po prostu o to, żeby sprzedawca nie mógł odmówić sprzedaży towaru. Pytanie tylko czy w ten sposób geoblokowanie nie zostanie zastąpione np. przez dodatkowe opłaty w związku tym, że klient nie będzie korzystał z dostępnych usług dostawy.

- Nie obawiałbym się tego. Rynek zapewne zareaguje na nową regulację i szybko powstaną wygodne dla klienta rozwiązania, w których firmy kurierskie będą odbierały towary od wskazanych sklepów - mówi money.pl mec. Witold Chomiczewski, pełnomocnik Izby Gospodarki Elektronicznej ds. legislacji.

Sklepy i serwisy nadal geoblokujące klientów, będą musiały liczyć się z konsekwencjami. To, jakie będą kary, zostanie dopiero ustalone w trakcie negocjacji pomiędzy instytucjami UE. Ze statystyk wynika, że dzisiaj 36 proc. handlowców w UE nie sprzedaje swoich towarów do innych krajów Unii. W Polsce nie robi tego 58 proc. sklepów internetowych, w Niemczech 20 proc.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(29)
ja wiem
7 lat temu
Parlament Europejski winien w trybie pilnym nakazać stronie polskiej likwidację tak wielkiego i stale rosnącego rozwarstwienia ekonomicznego naszego społeczeństwa.Inaczej będą tylko b.bogaci i b.biedni ludzie.A wszystko to przez niesprawiedliwe podatki,bowiem bogaci płacą mniej do budżetu niż pracownicy etatowi i emeryci.
Dessa
7 lat temu
Akurat chodzi TYLKO o Polaków! jaka ta Unia dobra... o jej... a może dziennikarzyna niedouczony? Jak długo unia istnieje? Teraz to widzi?
Matti
7 lat temu
Hi -pracuje w duzej korrporacji -wynagrodzenie jest na poziomie danego kraju ,np w PL zarabiam 2 tys EUR/rumun u siebie 1500 ale dunczyk 4 tys EUR -czy mozna to uznac za dyskryminacje placowe lub inne ograniczenia ? Mam czete spotkania miedzynarodowe w Szwecji (pracownicy z USA ,Chin .Dani ,Niemiec ,Indi Australi Canady itp i rozmawiamy o tym ale jestesmy srednio up szczebel w korporacji i tylko rozmawiamy szcegulnie Ci co mja 30-40 % wyzszego wynagrodzenia ,robimy tą samą prace b.r Matti ,
MoleX
7 lat temu
Jak to się ma do zagranicznych portali aukcyjnych? Zdarza się, że sprzedający deklaruje wysyłkę na całą Europę lub cały Świat ale wyklucza Polskę.
anon
7 lat temu
Ceny zostaną wyrównane. W górę oczywiście :)
...
Następna strona