Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Hooman Majd dla money.pl: Iran wpompuje na rynek tyle ropy, ile to możliwe

0
Podziel się:

Władze Iranu nie są zmartwione spadkiem cen ropy. Wierzą, że przetrwają burzę , wytrzymają do momentu, aż popyt znów zacznie wzrastać. Iran przez lata radził sobie praktycznie bez sprzedaży ropy, przetrwa więc nawet gdyby jej cena utrzymywała się poniżej 30 dolarów za baryłkę

Hooman Majd dla money.pl: Iran wpompuje na rynek tyle ropy, ile to możliwe

Władze Iranu nie są zmartwione spadkiem cen ropy. Wierzą, że przetrwają burzę, wytrzymają do momentu, aż popyt znów zacznie wzrastać - mówi money.pl Hooman Majd, tłumacz i doradca byłego prezydenta Mohammada Chatamiego, publicysta amerykańskich pism m.in. "The New York Times", "The New Yorker", "Newsweek". Za kilka dni, 26 lutego, Irańczycy pójdą na wybory parlamentarne.

Joanna Skrzypiec, money.pl: Po wielu latach Iran wychodzi z izolacji. Osiemdziesiąt milionów potencjalnych konsumentów w kraju, który po zdjęciu sankcji przez USA dołącza do światowego handlu i wraca na polityczne salony. Jakich zmian mamy się spodziewać?

Hooman Majd: Myślę, że zmiany, których będziemy świadkami, będą następować powoli. Iran w przeciwieństwie do Korei Północnej czy nawet Kuby radził sobie zaskakująco dobrze z sankcjami – albo unikając ich albo działając w ramach niezależnej gospodarki, którą nazywał gospodarką oporu.

Ale sankcje chyba go przydusiły? Wysokie bezrobocie, rozrośnięta szara strefa...

Mimo tych problemów Iran to stosunkowo normalny kraj. Sklepy są pełne towarów, zarówno krajowych jak i importowanych, infrastruktura jest w dobrym stanie. Zniesienie sankcji i przerwanie dyplomatycznej izolacji na pewno wiąże się z usunięciem wielu przeszkód na drodze do rozwoju kraju, ale nic nie pojawia się od razu. No, może poza optymizmem i nadzieją. Od strony dyplomatycznej oznacza natomiast, że Iran będzie miał więcej do powiedzenia w sprawach regionu. Będzie proszony o uczestnictwo w rozwiązywaniu problemów na Bliskim Wschodzie.

*Gdy tylko zniesiono sankcje, prezydent Hassan Rowhani poleciał do Paryża wraz z delegacją irańskich ministrów. Podpisano kontrakty na zakup Airbusów, taboru do kolei państwowych, a koncern produkujący Peugeota i Citroena zadeklarował, że wyłoży 200 mln euro na modernizację zakładów pod Teheranem. Potrzeby Irańczyków to szansa na lukratywne kontakty dla wielu firm. W jakich sektorach przede wszystkim? *

Transport, w tym lotnictwo, to gałęzie gospodarki, które najszybciej skorzystają na zmianach. Z punktu widzenia Irańczyków to najbardziej kluczowe gałęzie. Iran może sobie wyprodukować rowery, ale nie samoloty czy pociągi. Ma rozwinięte rolnictwo, może eksportować żywność, ale komputerów nie wyprodukuje. Lotnictwo było zawsze branżą newralgiczną, także przed wybuchem kryzysu w 2003 r.

Irański przemysł samochodowy zawsze funkcjonował na zasadzie joint ventures z azjatyckimi czy europejskimi firmami, które produkowały lub montowały samochody w Iranie. Myślę, że są także inne sektory - takie jak technologiczny czy ubezpieczeniowy - które będą w Iranie potrzebne. Szczególnie, że to kraj osiemdziesięciomilionowy z dużą klasą średnią. Oczywiście ropa i gaz czyli sektory, które były zaniedbane i niedoinwestowane przez kapitał zagraniczny, będą odgrywały kluczową rolę.

Czemu Rowhani postawił na Francję na początek? Następnie poleciał do Włoch.

Francja zawsze była partnerem biznesowym Iranu. Kraj, obok samochodów, pilnie potrzebował samolotów. Boeing nie wyszedł natychmiast z propozycją, więc to logiczne, że Rowhani udał się do Paryża. Być może znaczenie miało też to, że Francja była jednym z krajów, który stawiał najtwardsze żądania w czasie rozmów dotyczących zniesienia sankcji. Patrząc na to w ten sposób wizyta w Paryżu miała symboliczne znaczenie. Włochy z kolei to naturalny wybór z powodu przychylnie nastawionej Federiki Mogherini, Papieża i również dlatego, że to kraj – obok Francji – który ma długą historię handlowych relacji z Iranem. Włochy były nastawione mniej antagonistycznie przez te wszystkie lata, wielu włoskich turystów odwiedza Iran.

autor: Joanna Olejniczak

To ciekawe, że te wszystkie potencjalne zmiany w Iranie następują – czy mogą nastąpić - w momencie, kiedy spadające ceny ropy naftowej są źródłem kłopotów dla wielu innych krajów. Analitycy powtarzają, że wyjście z cienia Iranu wpłynie przede wszystkim na cenę i tak już taniej ropy. Rosja, Wenezuela i Katar podpisali porozumienie o zamrożeniu wydobycia ropy, Iran tego nie zrobi.

Faktycznie, chociaż spadek cen ropy nie jest Iranowi na rękę, to i tak będzie eksportował tyle surowca, ile tylko zdoła.

Dlaczego?

By odzyskać utracony rynek.

Za wszelką cenę? Niskie ceny ropy podtapiają np. Rosję.

Ale władze Iranu nie są szczególnie zmartwione spadkiem cen surowca. Właśnie przez to, że gospodarka jest bardziej zróżnicowana niż u innych eksporterów ropy. Władze w Teheranie wierzą, że przetrwają burzę i wytrzymają do momentu, aż popyt znów zacznie wzrastać. Zauważ, że przez lata Iran radził sobie praktycznie bez sprzedaży ropy, więc przetrwa nawet gdyby jej cena utrzymywała się poniżej 30 dolarów za baryłkę.

Ale teraz w grę wchodzi konkurowanie z Arabią Saudyjską. Iran jest na to gotowy?

Może nie pod względem liczby dziennie wyprodukowanych baryłek. Ale tak, na pewno będzie próbował odebrać Saudyjczykom klientów – na przykład poprzez oferowanie niższych cen albo po prostu generalnie lepszych warunków sprzedaży. Iran przed nałożeniem sankcji utrzymywał wiele kontaktów handlowych na świecie - może je teraz odnowić i odbić część rynku Saudyjczykom, jeśli ci nie zdążą zareagować.

Jakie mogą być konsekwencje powrotu Iranu do gry w regionie?

Iran nauczył się żyć z sankcjami i jednocześnie utrzymywać wpływy w regionie. Choć z pewnością nie był to taki wpływ, jakiego Iran by chciał. Porozumienie nuklearne i zniesienie sankcji uwalnia Iran i pod wpływem ekonomicznym i pod wpływem możliwości większego oddziaływania na sprawy w regionie. I to jest to, czego na pewno obawia się Arabia Saudyjska. Można też argumentować, że bycie mocnym i wpływowym krajem w regionie to naturalny stan rzeczy dla Iranu - tak w końcu było od tysiącleci, z pewnymi przerwami w XIX i XX w. Należy jednak pamiętać, że Iran nie czai się na ziemie swoich sąsiadów i nie dąży do sukcesu kosztem innych. Chce wywierać wpływ na nie - to właśnie widzimy w Iraku - ale nie ma dążeń imperialistycznych.

Gdy rozmawiamy o Iranie bardzo rzadko pada słowo: turystyka. Czy może się zdarzyć, że to ona stanie się flagową branżą przynoszącą Iranowi wielkie pieniądze? Na przykład jeśli chodzi o sporty zimowe - Iran to piękne ośnieżone góry, świetne stoki narciarskie.

Irańczycy oczywiście wierzą, że turystyka ma ogromny potencjał, szczególnie w kraju tak rozległym jak Iran, kraju z taką historią i kulturą. Co ważne - w kraju względnie spokojnym w niespokojnym regionie. Irańscy przedsiębiorcy już inwestują w hotele oraz infrastrukturę, ale przed nimi ciągle długa droga, żeby dojść do takiego punktu, w jakim dziś jest Turcja.

Iran musi najpierw wymyślić, jak poprawnie funkcjonować w międzynarodowym systemie bankowym na przykład po to, by podróżni mogli rezerwować wakacje bez używania gotówki. Musi pomyśleć o takich prozaicznych sprawach jak dobrze działający roaming itd. W Iranie można także usłyszeć opinie, że egzekwowanie tamtejszego prawa włącznie z zakazem picia alkoholu czy restrykcjami dotyczącymi ubioru, będzie barierą jeśli chodzi o turystykę na szerszą skalę.

Jak w tym nowym Iranie – po zniesieniu sankcji - poradzą sobie dwa bieguny czyli młode, otwarte społeczeństwo i konserwatywny reżim? 26 lutego Irańczycy pójdą do urn w wyborach parlamentarnych. Wyborach, w których nie może startować wielu kandydatów wybierających zmiany?

Myślę, że na razie te dwa bieguny będą współistnieć, z okresowymi napięciami. Konserwatyści czasami zaciskają śrubę, a czasem ją luzują, aby rozładować napięcia społeczne. Generalnie społeczeństwo może robić co chce, tyle że prywatnie, w domach, poza oczami władzy. Jednocześnie władze doskonale zdają sobie sprawę, że im bardziej Iran będzie złączony ze światem, tym trudniej będzie kontrolować obywateli, tak jak to miało miejsce przez ostatnie trzydzieści siedem lat.

I to władze w Iranie dzisiaj martwi najbardziej?

Tak. Ale rzeczywistość jest taka, że w irańskim społeczeństwie nie ma w tym momencie nastrojów rewolucyjnych. Jeśli więc system polityczny – reżim jak mówią niektórzy – zdaje sobie sprawę z potrzeb młodzieży dotyczących większego otwarcia i chce utrzymać władzę, może potencjalnie wprowadzić pewne reformy i stać się krajem, który nadal będzie funkcjonował jako Republika Islamska, ale na wiele sposobów stanie się już krajem innym niż w przeszłości, mniej konserwatywnym.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)