Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Igrzyska sportowe. Dziś organizują je kraje, które chcą ocieplić swój wizerunek

0
Podziel się:

- Nie nagradzajcie dyktatorów igrzyskami, bo biorą to za akceptację swoich rządów - mówiła jedna z przywódczyń azerbejdżańskiej opozycji, która dziś siedzi już w więzieniu.

Stolica Azerbejdżanu Baku - to tu zostanie zorganizowana "Euroolimpiada"</br>
Stolica Azerbejdżanu Baku - to tu zostanie zorganizowana "Euroolimpiada"</br> (Urek Meniashvili/wikimedia (CC BY-SA 3.0))

Władze Azerbejdżanu i Kazachstanu, oskarżane o dyktatorskie rządy i łamanie swobód obywatelskich, organizują sportowe igrzyska, by w ten sposób poprawić nadszarpniętą reputację i pokazać się w świecie jako kraje bogate i nowoczesne.

Za miesiąc w Azerbejdżanie rozpoczną się pierwsze Igrzyska Europejskie. Kiedy przed trzema laty działacze sportowi wpadli na pomysł zorganizowania europejskiej olimpiady, Azerowie byli jedynymi chętnymi do przeprowadzenia jej u siebie. Wcześniej bez skutku zabiegali o prawo do zorganizowania igrzysk olimpijskich zarówno w roku 2016, jak i w 2020. Niepowodzenia te były tym boleśniejsze, że azerbejdżańskiemu komitetowi olimpijskiemu już od prawie 20 lat przewodzi prezydent kraju Ilham Alijew, który właśnie od sportu zaczynał swoją polityczną karierę. Prezydent się nie poddał i chce zgłosić Azerbejdżan do rywalizacji o organizację letniej olimpiady w 2024 r. Póki co, przewodniczącą komitetu organizacyjnego bakijskiej "euroolimpiady" mianował własną żonę, Mehriban, która godzi obowiązki Pierwszej Damy z funkcją przewodniczącej krajowej federacji gimnastycznej.

Euroolimpiada to niejedyne wielkie, światowe igrzyska sportowe, jakie w najbliższym czasie gościć będzie Azerbejdżan. W przyszłym roku na specjalnie zbudowanym torze wyścigowym rozegrane zostaną w Baku zawody Grand Prix kierowców z Formuły 1, a za trzy lata odbędą się tam mistrzostwa Europy w siatkówce pań. Europejska federacja piłkarska postanowiła zaś, że w 2020 r. w Baku rozegrane zostaną cztery mecze w turnieju o mistrzostwo Starego Kontynentu w piłce nożnej.

Wielkie sportowe igrzyska chcą też gościć u siebie Kazachowie. Cztery lata temu przeprowadzili już zimową olimpiadę azjatycką i liczą, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski to właśnie im, a nie Pekinowi, przyzna prawo do organizacji zimowej olimpiady w 2022 r. Zapowiadają, że będą się starać, by wybrano ich też na gospodarzy piłkarskich mistrzostw świata w 2026 r.

Kazachstan, a zwłaszcza Azerbejdżan, od lat oskarżane są o łamanie zasad demokracji i swobód obywatelskich. Przeprowadzane tam wybory nigdy jeszcze nie zostały uznane za uczciwe i wolne, a działacze politycznej opozycji i dziennikarze, szczególnie w Azerbejdżanie, są prześladowani. Według działaczy praw człowieka liczba więźniów politycznych w tym kraju sięga setki, a Amnesty International niedawno uznała rząd w Baku za jeden z jeden z najbardziej represyjnych na świecie.

Kraje rozwinięte igrzysk już nie chcą

- Nie nagradzajcie dyktatorów igrzyskami, bo biorą to za akceptację swoich rządów - mówiła w maju ubiegłego roku Lejla Junus, jedna z przywódczyń azerbejdżańskiej opozycji. W lipcu wtrącono ją do więzienia.

W ostatnich latach kraje o lepiej rozwiniętej kulturze obywatelskiej nie zabiegają o organizację wielkich igrzysk sportowych, uznając, że pieniądze, które trzeba by na nie wydać, lepiej przeznaczyć na cele z większym pożytkiem społecznym. W wyniku specjalnie przeprowadzonych plebiscytów Monachium, Sztokholm, Kraków i Oslo wycofały się z ubiegania o organizację zimowej olimpiady w 2022 r. i w grze pozostały Pekin i Ałma Ata. Dlatego międzynarodowe federacje sportowe coraz częściej i chętniej powierzają organizację wielkich imprez krajom ubogim w demokratyczne tradycje, za to bogatym w petrodolary, takim jak Gwinea Równikowa, Gabon, Katar, Rosja czy też Azerbejdżan i Kazachstan.

- Przywódcom takich krajów jak Kazachstan czy Azerbejdżan wielkie sportowe igrzyska potrzebne są jako dowód dla ich obywateli, że prowadzona przez władze polityka jest słuszna i nie spotyka się z żadnym potępieniem ani ostracyzmem ze strony świata. Wprost przeciwnie, światowe igrzyska mają przekonać ludzi, że ich przywódcy są przez świat akceptowani, podziwiani i nagradzani. Wielkie igrzyska przedstawiane są jako dar władcy dla ludu, a także dowód wspaniałości państwa. Mają zjednoczyć lud wokół igrzysk, państwa i przywódcy, dać mu poczucie dumy. Wszyscy ci, którzy występują przeciwko igrzyskom, czyli w istocie przeciwko władzom, przedstawiani są więc jako wrogowie państwa i narodu - mówi Wojciech Górecki, pisarz, znawca Kaukazu i Azji Środkowej.

- Igrzyska są potrzebne przywódcom wyłącznie na potrzeby krajowe, mają umocnić ich panowanie. To, co mówi się o nich na świecie, ma dla nich znaczenie drugorzędne. Kazachstan nie przejmował się krytyką, nawet gdy przewodniczył OBWE w 2010 r., podobnie jak Azerbejdżan, gdzie prześladowania opozycji nasilono akurat w czasie, gdy kraj przewodniczył w 2014 r. Komitetowi Ministrów Rady Europy" - przypomina Górecki.

Dla rządzących z Astany czy Baku igrzyska są więc swego rodzaju "inwestycją, w której nie chodzi o komercyjny zysk (bilety na euroolimpiadę są za pół darmo), ale o to, by przekonać obywateli do władz". - Służą temu zresztą nie tylko sportowe zawody, ale choćby festiwal Eurowizji, który Azerbejdżan przeprowadził u siebie w 2011 r. - dodaje. - Mimo gospodarczego kryzysu i krachu na światowych rykach ropy naftowej, petrodolarowych bogaczy stać na to, żeby nie licząc się z kosztami, urządzić igrzyska z rozmachem i uszczęśliwić rodaków, rozkochanych w sporcie i cierpiących nieco na kompleks prowincjonalny.

Mogą przy tym liczyć na wsparcie działaczy sportowych, dla których sukces igrzysk oznacza przede wszystkim finansowe zyski dla organizujących je federacji oraz korzyści dla sponsorujących je międzynarodowych koncernów. - Wiem, że niektórym nie odpowiada, że mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2016 r. będą rozgrywane w Rosji - powiedział Sepp Blatter, prezydent światowej federacji piłkarskiej FIFA podczas kwietniowego spotkania w Soczi z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. - Cóż, mogą zostać w domu i nie przyjeżdżać.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)