Indeksy w USA rosną drugi dzień z rzędu. Wszystko za sprawą wyborów, które najpewniej wygrają Demokraci.
Wczorajsze indeksy w Stanach Zjednoczonych jak rzadko zgodnie zamknęły się na sporych plusach. Główną przyczyną były oczekiwania amerykańskich inwestorów co do wygranej Demokratów w wyborach. Koniunktura utrzymuje się i dzisiaj. Trudno oprzeć się wrażeniu, że przyczyną są trwające właśnie wybory do Kongresu.
Prawdopodobnie Demokraci zdobędą większość w Izbie Reprezentantów, natomiast Senat pozostanie we władaniu Republikanów. Co ciekawe impas, jaki może powstać w wyniku tak podzielonej władzy, napawa inwestorów optymizmem.
Czy zbyt sprawny parlament przeszkadza?
Tim Smalls z firmy doradczej Execution LLC powiedział agencji Reuters, że może mieć to pozytywny wydźwięk dla rynku. Innymi słowy stagnacja, jaka może zapanować we władzach, przyczyni się do bardzo przewidywalnego otoczenia biznesowego w USA oraz trudniejszej drogi do podejmowania niekorzystnych dla inwestorów decyzji. A to, jak twierdzi Smalls, jest dobrym sygnałem dla inwestycji w dłuższym terminie.
Tezę tę potwierdzają dane historyczne: w latach 1995 - 2000 r. , kiedy w USA panował właśnie podział władzy między Republikanami oraz Demokratami, indeks S&P500 potroił swoją wartość.
Tego zdania są chyba także inwestorzy, gdyż dzisiaj, po godzinie notowań, indeks S&P500 zwyżkował 0,4 proc. , NASDAQ 0,94 proc. a Dow Jones 0,42 proc.