W polskich konsulatach brakuje pracowników - alarmuje "Rzeczpospolita". Jako przykład podaje placówkę w Dublinie, gdzie na spotkanie z konsulem trzeba zapisać się z dwumiesięcznym wyprzedzeniem.
Dziennik podaje przykład pracującego w Irlandii Polaka, który przed kilkoma dniami stracił wszystkie dokumenty. Najbliższy wolny termin na spotkanie w ambasadzie - koniec kwietnia. Problemy z obsadą wobec najazdu Polaków do pracy do Irlandii potwierdza konsul Małgorzata Kozik.
W "Rzeczpospolitej" czytamy, że także w placówkach dyplomatycznych w Londynie i Edynburgu od lat pracuje tyle samo osób. Potrzebujemy czterech dodatkowych ludzi - przekonuje jeden z konsuli.
Wydział Opieki Konsularnej MSZ obiecuje, że już wkrótce polskie konsulaty w krajach, które otworzyły rynek pracy dla Polaków, moga liczyć na zwiększenie obsady. Część będzie pochodziła z krajów, gdzie nie ma zbyt wielu Polaków.
"Niestety, musiymy się pogodzić z myślą, że naszego państwa po prostu nie stać na zaspokojenie wszystkich potrzeb" - podkreśla naczelnyk wydziału Leszek Kowalski.