Członek sejmowej komisji śledczej Jan Rokita uważa, że - w końcowej fazie prac nad rządową autopoprawką do ustawy o radiofonii i telewizji - Agora została oszukana przez ówczesną wiceminister kultury Aleksandrę Jakubowską.
22 lipca ubiegłego roku minister Jakubowska przesłała wiceprezes Agory Helenie Łuczywo inny tekst autoporawki, niż ten, którym dzień później zajmował się rząd.
Zdaniem Rokity, Agora mocno zabiegała o korzystne dla siebie zapisy w rządowej autoporawce do nowelizowanej ustawy medialnej, ale rząd i tak nie dyskutował o najważniejszych dla wydawcy Gazety Wyborczej zapisach autoporawki.
Według posła, nadal pozostaje otwarta sprawa zaangażowania premiera Leszka Millera w proces tworzenia autopoprawki. "Mamy dokument potwierdzający wnikliwe zainteresowanie Leszka Millera artykułem, z którym Rywin przyszedł do Michnika" - powiedział Jan Rokita.
Podczas przesłuchania Heleny Łuczywo, poseł Platformy przedstawił listę co najmniej 8 świadectw na to, że premier szczegółowo zapoznawał się z przepisami dekoncentracyjnymi. Była to między innymi korespondecja przedstawicieli Agory z premierem.
Przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz nie chciał wygłaszać kategorycznych sądów, że Agorę oszukano. Według niego Agora nie negocjowała z rządem zapisów autoporawki, ale próbowała wywalczyć dla siebie jak najlepsze warunki. Jednak - jak zaznaczył Nałęcz - minister Jakubowska zlekceważyła to wszystko, co Agora proponowała. "Wiele zdaje się wskazywać na to, że uczyniła tak wbrew woli premiera" - dodał.
Jutro po raz trzeci przed komisją stanie była wiceminster kultury, Aleksandra Jakubowska.