Po ponad 6-ciu godzinach zakończyło się przesłuchanie Jerzego Jaskierni w Warszawskiej Prokuraturze Okręgowej.
Jaskiernia był przesłuchiwany jako świadek w śledztwie dotyczącym ewentualnej korupcji przy opracowywaniu ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. Według byłego posła Samoobrony Zbigniewa Nowaka, który złożył doniesienie do prokuratury, Jerzy Jaskiernia przyjął 10 milionów dolarów łapówki za zmiany w ustawie obniżające podatek od automatów do gier o niskich wygranych.
Jerzy Jaskiernia powiedział, że przesłuchanie trwało tak długo, ponieważ bardzo dokładnie przedstawiał swoją wersję na temat kolejnych etapów procesu legislacyjnego przy tworzeniu ustawy o grach losowych. Jednym z zarzutów publicznie stawianych Jerzemu Jaskierni jest to, że za łapówkę doprowadził do zapisów obniżających z 200 do 50 euro miesięcznie podatek od automatów o niskich wygranych.
Jaskiernia zaprzeczył, że ma cokolwiek wspólnego z tą sprawą. Po wyjściu z przesłuchania, kolejny raz wyjaśnił dziennikarzom role Macieja Skórki - biznesmena, który miał lobbować za korzystnymi dla właścicieli automatów przepisami. Jaskiernia wyjaśniał, że prosił o wystawienie Skórce legitymacji asystenta, ale ta legitymacja nigdy nie trafiła do adresata. Skórka miał być też konsultantem przy ustawie o grach losowych, ale nigdy w tej roli faktycznie nie wystąpił - zapewnił Jerzy Jaskiernia.