Komisja Europejska oświadczyła, że z punktu widzenia praw pracowniczych, przepisy lustracyjne nie łamią unijnej dyrektywy o zakazie dyskryminacji.
Unijna dyrektywa, która zakazuje dyskryminacji w pracy m.in. ze względu na orientację seksualną czy religię, "nie obejmuje przekonań politycznych" - powiedziała w piątek rzeczniczka komisarza ds. pracy Cristina Arigho, pytana o groźbę utraty pracy w wyniku lustracji np. przez dziennikarzy.
Dodała jednak, że KE "wyraża żal z powodu takiej sytuacji".
"Na razie nie mamy w tej sprawie żadnych innych komentarzy" - ucięła dyskusję w sali prasowej prowadząca konferencję rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen. "Przeanalizujemy kwestię i zobaczymy, czy będzie jakiś komentarz później z punktu widzenia praw podstawowych" - dodała.
Zgodnie z nową ustawą, która obowiązuje od czwartku, oświadczenia lustracyjne muszą składać osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 r., które pełnią funkcje publiczne. Dotyczy to m.in. także naukowców i dziennikarzy. Osoba, która przyzna się do związków z tajnymi służbami PRL, nie będzie automatycznie tracić swej funkcji; ustawa pozostawia decyzję w tej kwestii pracodawcy. Osoby uznane przez sąd za kłamców lustracyjnych, utracą możliwość pełnienia funkcji publicznej podlegającej lustracji.