"Są na tej liście także osoby pokrzywdzone przez peerelowskie służby - podkreślił Leon Kieres. Zdaniem Kieresa, rejestr mógł wydrukować jakiś dziennikarz, gdyż jest ona dostępna w bazie inwentarzowej w czytelni Instytutu. Prezes Leon Kieres powiedział, że najbliższą środę sprawą listy zajmie się kolegium IPN.
Od około dwóch tygodni lista krąży wśród dziennikarzy i polityków. Dziś o sprawie napisała "Gazeta Wyborcza". w artykule " Ubecka lista krąży po Polsce".
Według Leona Kieresa, lista ta powstaje od czerwca ubiegłego roku na polecenie kolegium IPN, do tej pory znajduje sie na niej znajduje się 240 tysięcy nazwisk. "Dziennikarze mają prawo dostępu do informacji, ale komentowanie tego w kategoriach " ubeckiej listy" jest krzywdzące dla wielu osób, które się na niej znajdują" - powiedzial Kieres. Dodał, że IPN nie wyklucza, że rejestr, o którym mowa zostanie kiedyś opublikowany w Internecie. "Wiażę się to z prawem dostępu do informacji jawnych" - podkreślił Leon Kieres