Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Komisja solidarna z PiS

0
Podziel się:

Specjalna komisja sejmowa będzie nadzorować projekty ustaw. Wszystko w ramach "solidarnego państwa". Wcześniej podobna była źródłem afer.

Komisja solidarna z PiS
(Tomasz Gzell/PAP)

PiS chce w środę stworzyć specjalną komisję sejmowa do rozpatrywania projektów ustaw w ramach rządowego projektu „solidarne państwo", aby przyśpieszyć wprowadzanie programu koalicji. Podobna komisja w poprzedniej kadencji była źródłem kilku afer. Opozycja już dziś zapowiada bojkot komisji.

Nowa komisja, która rozpocznie prace w tym tygodniu, ma być jedną z największych w Sejmie. Zasiądzie w niej aż 46 posłów. A pracujący w niej parlamentarzyści będą zajmowali się w sumie prawie setką projektów ustaw przesłanych do Sejmu przez rząd. Wiele wskazuje na to, że prace będą przebiegać według myśli PiS, ponieważ opozycja zamierza zbojkotować komisję. Kandydatów na członków zgłosiły tylko ugrupowania koalicyjne. A PiS jest tak zdeterminowany do powołania komisji, że gotów jest na miejsca opozycji powołać posłów niezrzeszonych oraz członków małych kół poselskich.

_ Nowa komisja ma być jedną z największych w Sejmie. Zasiądzie w niej aż 46 posłów. Pracujący w niej parlamentarzyści będą zajmowali się w sumie prawie setką projektów ustaw przesłanych do Sejmu przez rząd. _Jurgiel na czele specjalnej komisji

Niezależnie od rozwoju sytuacji najprawdopodobniej komisją pokieruje zaufany człowiek premiera, były minister rolnictwa, Krzysztof Jurgiel. Najwyraźniej liderom PiS nie przeszkadza fakt, że przewodniczącym ciała zajmującego się wszystkimi aspektami życia będzie człowiek, który nie był w stanie ogarnąć nawet spraw związanych ze swoim ministerstwem.

Jurgiel długo nie wiedział nawet czym jest Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Gdy reporter Money.pl na początku kadencji zapytał go jak ocenia pracę ARiRM zobaczył wielkie zaskoczenie ministra i w końcu usłyszał pytanie: „a co to jest ARiMR"?

Pokrętne tłumaczenie sensu komisji

Dlaczego PiS nie chce rządowych ustaw kierować do komisji merytorycznych w których zasiadają eksperci w danej dziedzinie? „Warto, aby te ustawy były przepracowane przez specjalną grupę posłów między innymi po to żeby nie było dublowania rozwiązań w różnych ustawach. Jednocześnie żeby rozwiązania proponowane w ramach tego programu były spójne i korelowały ze sobą" - tłumaczył parlamentarzystom idee powołania nowej komisji poseł Marek Suski (PiS).

_ Głównym argumentem Suskiego był fakt, że w poprzedniej kadencji działała podobna specjalna komisji do spraw programu „praca - rozwój - przedsiębiorczość". _

W poprzedniej kadencji działała komisja "praca-rozwój-przedsiębiorczość".

„Tworzenie takich ciał to ugruntowana praktyka w różnych kadencjach Sejmu, kontynuacja rozwiązań które się sprawdziły" - przekonywał Suski.

Niechlubna historia komisji "praca - rozwój - przedsiębiorczość"

Money.pl przyjrzał się efektom prac specjalnych komisji i okazało się, że wychodziły z nich buble legislacyjne, a także rodziły się w nich afery.

Jak się okazuje już na początku problemem było nawet dobranie składu komisji. Zazwyczaj trafiają do niej eksperci z jednej konkretnej branży. W komisji „praca-rozwój-przedsiębiorczość" siedzieli ekonomiści, rolnicy, przedsiębiorcy, posłowie zajmujący się prywatyzacją, itp. Takie rozwiązanie było złe - oznaczało długie godziny obradowania i niską efektywność.

ZOBACZ TAKŻE:

„Kłopoty zaczynały się w chwili rozpoczęcia prac merytorycznych, bo ja jako parlamentarzystka zajmująca się finansami miałam niewiele do powiedzenia na przykład na temat rolnictwa. Prace nad każdą ustawą z tego powodu trwały długo i były mało efektywne, bo merytorycznie mogły się wypowiedzieć na dany temat tylko dwie czy trzy osoby, a reszta członków komisji musiała się szybko douczać o danej kwestii. Po pewnym czasie nawet my posłowie lewicy byliśmy bardzo niezadowoleni z funkcjonowania tej komisji" - przyznaje dziś Anita Błochowiak odpowiadająca w SLD za ustawy związane z finansami.

Efekt był taki, że lobbiści mieli ułatwioną pracę. To w komisji „praca- rozwój -przedsiębiorczość" ktoś nagle, w zdaniu określającym z czego mogą być produkowane naturalne paliwa, dopisał do ustawy o biopaliwach frazę „i inne rośliny". Ten zwrot pozwalał, wbrew intencjom ustawodawcy, na korzystanie przez producentów biokomponentów z surowców importowanych, a nie krajowych roślin takich jak rzepak czy zboże.

Z tej samej komisji wyszedł także inny bubel legislacyjny, czyli ustawa o grach losowych ułatwiający pranie brudnych pieniędzy.

PiS najwyraźniej nie chce uczyć się na błędach poprzedników. A zamieszanie przy dobieraniu członków komisji nienajlepiej wróży całej sprawie.

wiadomości
gospodarka
polityka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)