Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Komisje sejmowe - praca na niby

0
Podziel się:

Komisja "Solidarne Państwo" podkrada tematy prac innym komisjom, natomiast komisja bankowa nic nie robi, ale posłowie biorą ciężkie pieniądze.

Komisje sejmowe - praca na niby
(Tomasz Gzell/PAP)

Najmłodsza komisja w Sejmie jest bardzo specyficznym ciałem. Zasiadają w niej tyko i wyłącznie przedstawiciele PiS oraz koalicji. Jej celem jest praca nad najważniejszymi rządowymi projektami ze wszystkich dziedzin życia. Właśnie z powodu braku sprecyzowanych celów i pozbawiania pracy komisji „branżowych" komisję "Solidarne Państwo" zbojkotowała opozycja.

Pod światłym przewodnictwem byłego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który wsławił się tym, że nie wiedział co to jest Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, komisja zaczęła robić bałagan w Sejmie.

Na początek podebrała pracę komisji edukacji przejmując projekt ustawy w sprawie zmian w przepisach oświatowych. Nie bacząc na to, że niemal dokładnie taki sam projekt od dawna jest opracowywany przez sejmową komisję edukacji. I co więcej ten projekt zgłosiła posłanka PiS. W normalnej sytuacji pomysł rządu trafiłby do komisji edukacji i wówczas z obu propozycji byłaby stworzona całość. Obecnie nad tym samym równolegle pracują dwie komisje, z tym, że jedna - edukacji, ma znacznie lepsze rozeznanie w temacie.

Przewodnicząca komisji edukacji Krystyna Szumilas przyznaje, że taka sytuacja ma miejsce w Sejmie po raz pierwszy. I zastanawia się co robić bo jutro Sejm zacznie pracować nad projektem przesłanym z komisji "Solidarne Państwo", ale z drugiej strony autorzy nie wycofali swojego projektu z komisji edukacji. Czy w takim razie mają być dwie ustawy w podobnych kwestiach?

Szef komisji "Solidarne Państwo" nie ma sobie nic do zarzucenia. - Komisja edukacji bardzo zwlekała nad tym projektem. Dlatego my przejęliśmy sprawę - przekonuje Jurgiel. Zapewnia, ze jego komisja żadnego bałaganu w prace sejmowe nie wprowadza.

W czasie gdy komisja "Solidarne Państwo" pobiera innym prace, są także tacy posłowie, którzy nic nie robią i świetnie na tym wychodzą. Już od pięciu miesięcy nie spotykają się sejmowi śledczy badający polski system bankowy. Mimo, że nic nie robią szefom komisji należy się spory dodatek za pełnioną funkcję. W ten sposób Artur Zawisza (PiS) dorobił do skromnej poselskiej pensyjki prawie 10 tys. zł, a jego zastępcy nieco ponad 7 tys. zł. I jak słychać w kuluarach, posłowie jeszcze trochę pobiorą pieniądze za nic ,bo koalicja jest podzielona w sprawie wyboru kandydata na prezesa PKO BP. A konflikt może poważnie zakłócić większość w komisji i pomóc w ten sposób opozycji. Tego nawet lekko podzielona koalicja jednak nie chce. Można się spodziewać, źe ten stan letagu, za ciężkie pieniądze podatnika, jeszcze potrwa.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)