Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konflikt o PZU przygasł, ale to cisza przed burzą

0
Podziel się:

Posłowie chcą wiedzieć, czy ministerstwo myśli o połączeniu PZU z PKO BP. Tymczasem teraz bardzo opłaca się wprowadzić PZU na GPW, akcje spółki mogą być warte 25 mld zł.

Konflikt o PZU przygasł, ale to cisza przed burzą
(PAP/ Tomasz Gzell)

Posłowie chcą wiedzieć, czy ministerstwo myśli o połączeniu PZU z PKO BP. Tymczasem teraz bardzo opłaca się wprowadzić PZU na GPW, akcje spółki mogą być warte 25 mld zł.

Posłowie sejmowej Komisji Skarbu postanowili przyspieszyć spotkanie w sprawie PZU i spotkać się jeszcze przed wakacjami, żeby dowiedzieć się, co się dzieje w spółce i sporze wokół niej. To istotne, tym bardziej że pod koniec marca Trybunał Arbitrażowy uznał, że poczeka z rozpoczęciem drugiego etapu swoich prac do rozstrzygnięcia apelacji strony polskiej od wyroków sądu belgijskiego. Oznacza to, że na ewentualne rozmowy na linii Eureko - Skarb Państwa strony mają jeszcze kilka miesięcy. Jeśli drugi etap potwierdzi wygraną Eureko, Polsce grozi wypłata kilkumiliardowego odszkodowania i oddanie kontroli nad PZU.

_ W ostatnich dwóch latach usługi prawników w sporze z Eureko kosztowały podatników ponad 1 mln euro. Skarb Państwa reprezentuje kancelaria Salans. Eureko odmawia ujawnienia swoich kosztów prawnych w sporze ze Skarbem Państwa. W Polsce współpracuje z kancelarią White & Case. _Burza szykuje się także w związku z pojawieniem się na obradach Komisji skonfliktowanych władz PZU: prezesa Jaromira Netzla i członka zarządu Jolanty Strzeleckiej.

Cisza przed burzą

Do posłów dotarła też informacja, że w samym PZU został powołany zespół, który ma zajmować się możliwymi scenariuszami rozwiązania konfliktu między udziałowcami. Potwierdza to informacje, że rozmowy z Eureko rzeczywiście ruszyły.

- Nie ma takiego zespołu - zapewnia jednak Tomasz Brzeziński, rzecznik PZU.

Oficjalnie trwa cisza w sprawie negocjacji między Eureko a resortem skarbu. Na początku kwietnia obie strony oświadczyły, że doszło do spotkania i od tego czasu żadna z nich nie ujawniła, czy doszło do jakichś kolejnych negocjacji. Eureko wyraźnie jednak zmieniło ton retoryki sporu z resortem skarbu i nie zamierza nawet wnioskować na walnym zgromadzeniu o wypłatę dywidendy z zysku PZU.

Wśród możliwych scenariuszy rozwoju tego konfliktu, który ciągnie się już siedem lat, prawnicy nadal mówią o nieustającej chęci wykupu przez państwowe spółki lub samo PZU akcji Eureko. Resort skarbu nie chce tego komentować, ale wśród prawników wciąż krąży pomysł stworzenia Polskiej Grupy Finansowej, która mogłaby być wehikułem tej operacji. W jej skład, według różnych koncepcji, wchodziłyby PKO BP, Poczta Polska (i w konsekwencji Bank Pocztowy)
, ale wymieniane jest też PZU czy Bank Gospodarstwa Krajowego.

- Jeśli taka koncepcja rzeczywiście istnieje, to chcielibyśmy poznać jej szczegóły i sposób finansowania - mówi Aleksander Grad, przewodniczący sejmowej Komisji Skarbu.

_ Oficjalnie trwa cisza w sprawie negocjacji między Eureko a resortem skarbu. _Obserwując ostatnie decyzje, można odnieść wrażenie, że spółki mają zbierać pieniądze na taką operację. Resort skarbu utrzymuje, że nie będzie pobierał dywidendy zysków PZU, które w 2006 roku wyniosły 3,28 mld zł. Ponieważ spółka już teraz na ewentualne inwestycje (np. wykup własnych akcji od Eureko albo zakup akacji PKO BP w ramach wymiany) ma około 8 mld zł. Również PKO BP niezbyt szczodrze podzieliło się zyskami, przeznaczając na dywidendę 46 proc. zysku. Oznacza to, że nieco ponad 1,1 mld zł zostanie w spółce. Choć to wysokość zgodna z wcześniejszymi planami, to inne duże banki wypłacają około 80 proc. dywidendy.

Eureko przeszkodą w planach

Holenderskie konsorcjum jest teraz w komfortowej sytuacji. Czeka na rzetelny plan rozwiązania konfliktu, wiedząc, że czas gra na jego korzyść.

- Do czasu rozwiązania konfliktu pomiędzy akcjonariuszami trudno jest spekulować na temat ewentualnego udziału PZU w Polskiej Grupie Finansowej - mówi Michał Nastula, prezes Eureko w Polsce.

Powtarza też znane od dawna stanowisko, że Eureko jest długoterminowym inwestorem w PZU i nie planuje sprzedaży posiadanych akcji. Inwestor najchętniej widziałby giełdowy debiut spółki, co pozwoliłoby mu zgodnie z umową objąć kolejne 21 proc. udziałów w spółce. Dla resortu skarbu mógłby to też być dobry interes, bo koniunktura jest dobra i można by uzyskać wysoką cenę. Jedna akcja jest teraz warta około 300 zł, co pozwala wycenić całą spółkę na około 25 mld zł. Ten nie chce jednak słyszeć o oddaniu kontroli nad PZU.

Będzie spięcie

Posłowie chcą także pytać decydentów o to, czy istnieje konflikt w zarządzie spółki.

- W zarządzie PZU nie ma żadnego konfliktu, co nie oznacza, że pomiędzy członkami zarządu nie ma różnicy zdań w konkretnych kwestiach - mówi Tomasz Brzeziński.

Poszło o premie dla menedżerów i zapowiadane zwolnienie 600-800 osób. Jaromir Netzel w piśmie umieszczonym na stronach internetowych spółki stwierdził, że członek zarządu Jolanta Strzelecka (również powołana z ramienia skarbu) weszła w konflikt w reprezentacją pracowników z związku z zapowiedzią zwolnień grupowych. Zarzucił jej też próbę wstecznej zmiany kryterium oceny menedżerów, żeby zapewnić osobom przez siebie rekomendowanym wyższe wypłaty premii. Strzelecka, opowiedzialna w spółce m.in. za likwidację szkód, do tej pory nie zaprezentowała swojego stanowiska, ale będzie miała okazję już dziś, bo żeby wyjaśnić nieporozumienia, posłowie zaprosili wszystkich członków zarządu.

| Doskonały czas, by wejść na giełdę |
| --- |
| ANDRZEJ POWIERŻA, analityk DM PKO BP: To dobry czas na wprowadzenie takiej spółki jak PZU na giełdę, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, dobra jest ogólna koniunktura i wszystkie debiutujące spółki mają wysoką wycenę. Po drugie, dobra koniunktura na rynkach kapitałowych i mało szkód powodują, że ubezpieczyciele notują rekordowe zyski. To może dodatkowo zachęcić inwestorów do zakupów, choć ci bardziej świadomi będą brali pod uwagę cykliczność zysków ubezpieczycieli. Nie wiadomo, jak długo taka dobra koniunktura potrwa, więc taką decyzję lepiej podejmować szybko. Tym bardziej że przygotowanie takiej spółki do debiutu zajęłoby przynajmniej 6-12 miesięcy. Im później się to zrobi, tym większe jest ryzyko, że debiut przypadnie na okres gorszej koniunktury na giełdzie. |

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)