Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Krótkowzroczne propozycje rządu na temat ratowania budżetu w 2002 roku

0
Podziel się:

Według przecieków płynących zewsząd wydatki budżetu państwa mają sięgnąć w 2002 roku kwoty nawet aż 195 mld zł. przy dochodach nie przekraczających w najlepszym razie 145 mld zł. Oczywiście takie wartości można z grubsza przyjąć jeśli poziom świadczeń oraz podatków społecznych pozostanie realnie na tym samym poziomie co w bieżącym roku.

Krótkowzroczne propozycje rządu na temat ratowania budżetu w 2002 roku

Daje to kwotę w przybliżeniu 50 mld zł. Ta suma jest porażająca, gdyż przy założeniu zaledwie 10 mld zł. przychodów z prywatyzacji trzeba będzie aż 40 mld zł. pożyczyć. A to oznacza ok. 9,5 mld USD.

Oczywiście jest to przy obecnej polityce niemożliwe, a jeśli nawet dałoby się zrobić to skutki dla gospodarki będą opłakane. Jednak ta suma przy obecnym długu publicznym naszego kraju jest do przełknięcia. Oczywiście że trzeba będzie liczyć się ze wstrząsem, ale powoli przyzwyczajajmy się do tej myśli.

Problem leży moim zdaniem w czym innym, otóż rząd proponuje zaledwie ok. 35 mld deficytu, chącc brakujące 15 mld zł. pokryć po trochu nowymi dochodami oraz drastycznymi cięciami - przypominam w tym miejscu że obecny fiskalizm jest ogromny i kolejne podatki będą przynosiły coraz gorsze rezultaty dla gospodarki, także wydatki, które chce ciąć rząd są również na granicy funkcjonowania podmiotów, których dotyczą i dalsze wyrywanie z nich kasy grozi paraliżem (szkolnictwo, służba zdrowia, służby ratownicze itd.).

Pomysły rządu na załatanie dziury są tak krótkowzroczne, że nawet ślepe krety pouciekają do Czech i na Węgry, gdy je zobaczą (mam na myśli potencjalnych inwestorów). Oto one:

- wprowadzenie podatku importowego - zmniejszy on jeszcze bardziej naszą konkurencyjność, spowoduje spadek popytu wewnętrznego na towary o wysokiej technologii - których nasi kowale nie potrafią wykonać, wzrosną znacznie ceny towarów importowanych, bez których nie potrafimy się obyć (paliwa, surowce, część żywności), nastąpi wzrost inlacji, inne kraje wprowadzą kontr-podatki na nasze towary, co skutecznie stłumi wzrost eksportu, słowem pomysł rodem z socjalizmu, na którego końcu leży wizja autarkii;

- wstrzymanie rewaloryzacji świadczeń emerytalnych i rentowych - spowoduje coraz większy rozdźwięk pomiędzy bogatymi a biednymi, spadnie popyt wewnętrzny, nastąpią napięcia społeczne o niespotykanej skali, wiele ludzi zacznie przymierać z głodu, poleje 'ekonomiczna krew' - to cytat z wypowiedzi prof. Marka Belki, które często były formułowane podczas jego akademickich dyskusji;

- ograniczenie rewaloryzacji płac w budżetówce - chyba wtedy wszyscy naukowcy wyjada na zachód zamiatać, zaś określenie minimum socjalne zostanie zakazane; korupcja sięgnie szczytów o jakich nam się nie śni;

- wprowadzenie podatku od zysków kapitałowych i lokat bankowych - część kasy spruje za granicę, a pozostali będą wydawać to co zarobią - co oznacza brak krajowych źródeł finansowania inwestycji a więc ich zmniejszenie, co w konsekwencji zabierze rzesztki nadziei na ożywienie gospodarcze w 2002 roku (bo chyba w cud II półrocza tego roku to już nawet J.E. prymas Glemb nie wierzy);

- poniesienie podatku dochodowego PIT do 20% i CIT do 30% oraz pośredniego VAT do 24-5% - zarżnie doszczętnie gospodarkę i dając niewielke korzyści fiskalne w roku 2002 przyniesie straszliwe konsekwencje na lata 2003 i dalej, nie można golić owcy razem ze skórą.

No dobrze, ale co można zrobić innego. Trzeba spojrzeć perspektywicznie w przyszłość na okres 3-5 lat. Wg mnie pomimo niepowodzenia powinniśmy iść droga Argentyny sprzed 2-3 lat. My mamy o wiele niższy dług publiczny oraz zdrowszy system bankowy i powinno nam się udać. Należy więc wprowadzić sztywny kurs walutowy uzależniający kurs PLN od USD bądź EUR na poziomie ok. 4,80 PLN/USD, bądź od ich jakiegoś koszyka, następnie wystąpić o o przyznanie nam kredytu ratunkowego w wysokości 4-8 mld USD. Gdzie indziej nie znajdziemy finansowania, zaś nasz nie przekraczający 50% PKB dług publiczny na to pozwoli. Należy poprosić NATO o pomoc w restrukturyzacji armii i zamrozić na ten cel wydatki na 2-3 lata. Myślę, że przedstawiając konstruktywny plan gospodarczy możemy uzyskać poparcie USA i ich pomoc.

Następnie należy radykalnie obniżyć podatek PIT, CIT oraz ZUS przy wycofaniu się z części funkcji opiekuńczych, takich jak np. bezpłatna opieka zdrowotna. Powstały niedobór pokryć w trudnym okresie przejścia środkami z kredytów, żeby uniknąć kryzysu walutowego należy wprowadzić sztywny kurs walutowy i obniżyć stopy procentowe do poziomu 7-8%. Być może trzeba będzie zawiesić spłatę rat zadłużenia zagranicznego, spłacając na razie jedynie odsetki.
Inaczej wg mnie się nie da, ale na to potrzebny jest prawdziwy nurt liberalny, taki jaki jest od kilku lat w Ameryce Płd. On nie wziął się tam z powietrza, wymusiła go katastrofalna sytuacja gospodarcza, tyle że tam jest o wiele większe zadłużenie więc ryzyko nie powodzenia jest znacznie większe niż u nas. Ale my jak widać idziemy w tym samym kierunku i za 3-4 lata może być za późno.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)