Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mati World Holidays sprowadza turystów do kraju. Sprawdź, kiedy wrócą

0
Podziel się:

Marszałek województwa śląskiego uznał zachowanie biura podróży za skandaliczne. Chce podjąć kroki prawne.

Mati World Holidays sprowadza turystów do kraju. Sprawdź, kiedy wrócą
(lyng883/CC/Flickr)

Ostatni pozostający za granicą klienci upadającego biura podróży Mati World Holidays będą wracać do Polski najpóźniej dziś w nocy - poinformował urząd marszałkowski woj. śląskiego.

Według popołudniowej informacji samorządu, dziś ok. godziny 22 specjalnym wynajętym przez urząd marszałkowski woj. śląskiego samolotem czarterowym z Hurghady wyleci do Warszawy 174 turystów.

Jeszcze wczoraj samorząd zorganizował przelot dla 10 osób z 24-osobowej grupy przebywającej po upadku biura w Sharm el-Sheikh; pięcioro kolejnych turystów po wczorajszej awarii samolotu wracało do kraju dziś.

Rano urzędnicy marszałka szukali jeszcze miejsc dla dziewięciorga osób. Pierwsze cztery z nich opuściły kurort około południa. Około godz. 18 jedna osoba miała wylecieć do Wrocławia. W nocy ok. godz. 1.45 czworo ostatnich turystów z tej grupy ma wsiąść w samolot do Warszawy.

Najpóźniej spośród przebywających za granicą klientów Mati World Holidays będzie wracała siedmioosobowa grupa z Tunezji - ich samolot wystartuje z lotniska Enfidha do Poznania ok. godziny 3.15.

Wszyscy ci turyści powinni byli wrócić z wakacji już kilka dni temu. We wtorek biuro Mati World Holidays pocztą elektroniczną zapowiedziało złożenie wniosku o upadłość i poprosiło samorząd woj. śląskiego o pomoc w ściągnięciu swoich klientów do Polski. Służby urzędu marszałkowskiego, wobec trudnej sytuacji turystów za granicą, zaczęły organizować transport dla pozostawionych w Egipcie i Tunezji turystów - mimo braku formalnego zawiadomienia o niewypłacalności biura.

Podczas zorganizowanego w środę rano briefingu marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz mówił m.in., że jego urzędnicy spodziewali się informacji o upadłości biura od kilku dni. Świadczyły o tym informacje, że jego klienci są wykwaterowywani z hoteli, a nie mają zapewnionego powrotu do kraju. Mimo to, zgodnie z prawem, urzędnicy marszałka nie mogli interweniować. Samorząd jest formalnie zobowiązany do pomocy turystom dopiero wtedy, gdy biuro złoży formalną informację o niewypłacalności lub gdy klienci biura mają kłopoty, a z jego przedstawicielami nie ma kontaktu.

Jak akcentował Matusiewicz, urząd w ostatnich dniach dostawał od Mati World Holidays _ coraz mniej wiarygodne zapewnienia, że dadzą radę _. _ - Ubolewam, że według deklaracji biura dopiero dziś dostaniemy formalne zawiadomienie o upadłości biura. Od kilku dni sytuacja była bardzo napięta, a przesłana nam wczoraj informacja z formalnego punktu widzenia nie była ogłoszeniem formalnym upadłości _ - mówił marszałek.

Pomimo to, wczoraj wieczorem Matusiewicz zdecydował o rozpoczęciu ściągania turystów do Polski. _ - Dokładnie przeanalizowaliśmy treść gwarancji ubezpieczeniowej i na podstawie tej treści, być może trochę falandyzując prawo, doszliśmy do wniosku, że ewentualnie możemy sobie pozwolić na rozpoczęcie akcji _ - wyjaśnił.

_ - Nie jestem pewien, czy nasza decyzja pod względem prawnym była słuszna, ale uznałem, że nie mamy wyboru, ponieważ sytuacja klientów biura była dramatyczna. Szczególnie grupa egipska od kilku dni miała co chwilę przedłużany okres pobytu w hotelach, turyści żyli w całkowitej niepewności _ - dodał marszałek. Przypomniał m.in., że we wtorek po południu ponad setka turystów miała być wykwaterowana z hotelu w Hurghadzie.

Matusiewicz zaznaczył, że współpraca z przedstawicielami Mati World Holidays _ układała się fatalnie _. Od momentu przesłania urzędnikom marszałka informacji, że biuro ma problemy i nie jest w stanie zapewnić powrotu swoim klientom, przez wiele godzin nie było możliwe skontaktowanie się z jego przedstawicielami. Informacje o sytuacji na miejscu pracownicy urzędu zdobywali u rezydentów, pracowników konsulatu i samych turystów.

_ - Zachowanie biura uznaję za absolutnie skandaliczne. W tej kwestii po zakończeniu procedury powrotów turystów, będziemy musieli podjąć stosowne kroki prawne _ - zapowiedział Matusiewicz. Zaznaczył, że przesłanki do ogłoszenia upadłości przez biuro nastąpiły już prawdopodobnie kilka dni temu. Upadłość, mimo że powinna, nie została zgłoszona, a zatem zostało złamane prawo, co na urzędnika publicznego nakłada obowiązek poinformowania prokuratury.

Na razie nie wiadomo, czy wobec faktu, że samorząd zaczął ściągać turystów przed dopełnieniem formalnej procedury przez biuro, będzie możliwe sfinansowanie tej operacji z wniesionej przez nie tzw. sumy gwarancyjnej - wynoszącej ok. 57 tys. euro. Nawet jeśli tak, koszty związane z opłaceniem transportu i dodatkowych noclegów dla turystów przekroczą wartość tej kwoty prawdopodobnie o kilkadziesiąt tysięcy złotych - samo wynajęcie specjalnego czarteru dla grupy z Hurghady to koszt 205 tys. zł. Samorząd w tej sprawie zwrócił się już do wojewody śląskiego.

Matusiewicz ocenił, że kwestie związane z trybem organizacji i finansowaniem powrotu klientów Mati World Holidays mogą stać się jego _ osobistym problemem _. Zapowiedział też, że nawet jeśli na pokrycie dodatkowych kosztów _ znajdą się środki Skarbu Państwa _, urząd marszałkowski _ nie odpuści sprawy _ i będzie - obok poszkodowanych turystów - procesował się z biurem podróży.

Marszałek dziś wyrażał nadzieję, że zgodnie z zapowiedzią przedstawiciele Mati World Holidays dostarczą urzędowi formalne zawiadomienie o niewypłacalności. Jak poinformowali jego urzędnicy, takie pismo rzeczywiście około południa wpłynęło, lecz z powodu błędów formalnych nie mogło zostać uwzględnione. Samorządowcy wezwali biuro do usunięcia wad prawnych oświadczenia, jednak poprawiony dokument do późnego popołudnia do nich nie dotarł.

Czytaj więcej w Money.pl
Fala upadłości trwa. Kolejne biuro podróży w kłopotach Firma w przeciągu dwóch tygodniu złoży wniosek o upadłość. W Egipcie trwa dramat turystów, którzy nie mogą wrócić do Polski.
120 turystów ma kłopot z powrotem z Egiptu Polacy mieli wrócić z Hurghady w piątek. Do dziś nie wiedzą, kiedy będzie samolot.
Przez bankruta stracili wakacje. Jak wrócą do kraju? Nie dla każdego będzie miejsce w samolocie. Część klientów upadłego biura spędzi ponad 30 godzin w autobusie.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)