Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Medialna rada knuje za 19 mln zł rocznie

0
Podziel się:

Fiaskiem zakończyły się próby wyboru przez Sejm nowych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zgodnie z obowiązującym prawem cała procedura wyboru rozpocznie się od nowa. Niestety, politycy dostali kolejną możliwość układania rynku medialnego na swoją modłę.

Medialna rada knuje za 19 mln zł rocznie

Fiaskiem zakończyły się próby wyboru przez Sejm nowych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Żadnemu z pięciu kandydatów, ubiegających się o schedę po ustępujących członkach: Juliuszu Braunie oraz Jarosławie Sellinie – rekomendowanych przez Sejm poprzedniej kadencji, nie udało się uzyskać wymaganej większości. Zgodnie z obowiązującym prawem cała procedura wyboru rozpoczyna się od nowa. Niestety, politycy dostali kolejną możliwość układania rynku medialnego na swoją modłę. A miało być tak pięknie.

1 marca 1993 roku weszła w życie ustawa o radiofonii i telewizji powołująca do życia Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, jako organ państwowy kompetentny w sprawach radiofonii i telewizji. Dla zwiększenia mocy działania, Rada uzyskała również status konstytucyjnego organu kontroli państwowej i ochrony prawa. Dodatkowo w konstytucji zapisano, że członkowie KRRiT „nie mogli należeć do partii politycznych, związków zawodowych ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością pełnionej funkcji”.

Rada rozpoczęła swoją działalność 28 kwietnia 1993 roku. Dziewięciu członków Rady powoływanych przez Sejm (4), Senat (2) oraz Prezydenta (3) miało w szczególności się zająć:
- projektowaniem polityki państwa w dziedzinie radiofonii i telewizji,
- określaniem warunków prowadzenia działalności przez nadawców,
- podejmowaniem rozstrzygnięć w sprawach koncesji na rozpowszechnianie i rozprowadzanie programów,
- uznawaniem za nadawcę społecznego lub odbieranie tego przymiotu,
- sprawowaniem kontroli działalności nadawców,
- określaniem opłat abonamentowych, opłat za udzielenie koncesji oraz wpis do rejestru,
- opiniowaniem projektów aktów ustawodawczych oraz umów międzynarodowych dotyczących radiofonii i telewizji,
- ochroną praw autorskich, praw wykonawców, praw producentów oraz nadawców programów radiowych i telewizyjnych.

Niestety w ciągu 12 lat o KRRiTV mówiło się znacznie częściej źle niż dobrze. Już w pierwszych miesiącach działalności wielkie kontrowersje wywołał wynik przetargu koncesyjnego na ogólnopolskiego naziemnego nadawcę programu telewizyjnego. Wygrał Polsat, który w tym okresie nadawał swoje programy jedynie za pośrednictwem holenderskiego satelity. Były to jednak początki. Rynek niezależnych nadawców dopiero się rodził i tak naprawdę każda decyzja KRRiTV nikogo nie zadowalała. W kolejnych latach do działań Rady można było mieć większe lub mniejsze zastrzeżenia, ale generalna ocena była w miarę pozytywna. Trwało to mniej więcej do początku obecnego stulecia, gdy sekretarzem KRRiTV został Włodzimierz Czarzasty, rekomendowany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskigo.

Od tego momentu zaczął się najgorszy okres w historii działania Rady. Niezrozumiałe decyzje odbierające częstotliwości jednym i przekazywanie ich innym podmiotom. Ingerowanie w działalność niezależnych nadawców radiowych. Pisanie nowej ustawy o radiofonii i telewizji pod kątem partykularnych interesów wąskiej grupy ludzi kojarzonych z sekretarzem Czarzastym oraz byłym prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim (w latach 1996 – 98 także członkiem KRRiTV). Finałem czego była największa afera korupcyjna ostatnich lat tzw. „afera Rywina”.

A wszystko to za ponad 19 mln zł rocznie. Tyle bowiem w zeszłym roku kosztowała działalność 9 członków oraz 153 pracowników biurowych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tylko na fundusz wynagrodzeń pracowników wydano 12,853 mln zł. Z tego na każdego członka KRRiTV przypadło ponad 13 tyś zł miesięcznie, natomiast na pozostałych pracowników (w tym 13 dyrektorów oraz 10 wicedyrektorów) średnio przypadło prawie 5 tyś zł. Dodatkowo 14 grudnia 2004 roku z budżetu państwa przekazano 985 tyś. zł, z których m.in. 500 tyś. zł przeznaczono na zakup mebli biurowych oraz 195 tyś zł. na zakup 2 samochodów służbowych.

Powstaje pytanie: czy potrzebna jest nam KRRiTV? Czy wydatkowanie ponad 19 mln zł rocznie na instytucję, której działanie sprowadza się w rzeczywistości do roli kasjera, pobierającego opłaty za udzielenie lub odnowienie koncesji, jest zasadne? Czy utrzymywanie 150 urzędników, na których wynagrodzenia przeznaczamy prawie 13 mln zł, a którzy tak naprawdę za nic nie odpowiadają, ma jakikolwiek sens?

Z perspektywy ostatnich kilku lat nasuwa się tylko jedna odpowiedź: KRRiTV w obecnym kształcie nie ma racji bytu. Nie ma sensu utrzymywać ze środków publicznych organu, który zamiast dbać o dobro obywateli, dba w pierwszym rzędzie o interesy wąskich grup żywotnie zainteresowanych rynkiem radiowo-telewizyjnym w Polsce.

media
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)