To będzie trudny miesiąc dla polskiego przemysłu. Ale, choć elektryczność jest dostarczana do domów, to także obywatele odczuwają skutki problemów z energetyką. Efekt obecnej sytuacji najbardziej będzie jednak widać w danych o stanie gospodarki w sierpniu.
Aktualizacja 16:35
Analityk domu maklerskiego TMS Brokers Marek Wołos wyjaśnia, że efekty wprowadzonych limitów zobaczymy przede wszystkim w danych o produkcji przemysłowej za sierpień. Ekspert podkreśla, że w dużych zakładach wystarczy prądu jedynie na podtrzymanie działania urządzeń. To oznacza, że w tym miesiącu produkcja w nich może spaść nawet o dwie trzecie.
Marek Wołos zwraca uwagę, że większość obywateli nie odczuwa skutków ograniczeń w dostawach prądu. Dodaje jednak, że to może się zmienić i wystąpią pewne niedogodności, jak wyłączanie części wind, ruchomych schodów, czy klimatyzacji.
Wtóruje mu analityk domu maklerskiego BOŚ Łukasz Bugaj, który wskazuje, że już teraz część Polaków dostrzega efekty wprowadzonych ograniczeń.
Na przykład w Śląskim Wesołym Miasteczku urządzenia są uruchamiane w większych odstępach czasowych, a w sklepach IKEA wprowadzono ograniczenia w działaniu części restauracyjnej.
Łukasz Bugaj zgadza się, że efekt obecnej sytuacji najbardziej będzie widać w danych o stanie gospodarki w sierpniu. Przyznaje też, że w największym stopniu spadnie produkcja przemysłowa.
Dziś rząd wydał rozporządzenie w sprawie ograniczeń w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej.
Do końca miesiąca zostały wprowadzone limity dla dużych odbiorców, jak fabryki, huty, czy energochłonne zakłady przemysłowe. Ograniczenia nie obejmą odbiorców indywidualnych, ani ważnych instytucji, jak szpitale, obiekty wojskowe, czy lotniska.