Minister obrony narodowej podpisał plan modernizacji technicznej armii na najbliższe dwa lata. Dokument powstawał w resorcie od wielu dni, a musiał powstać ze względu na oszczędności w całym budżecie państwa.
Rzecznik MON podkreśla, że ten plan będzie punktem wyjścia dalszych rozmów z przedstawicielami przemysłu zbrojeniowego. Robert Rochowicz przypomniał, że ministerstwo z przedstawicielami zbrojeniówki rozmawiało już kilka razy - ostatnio pod koniec lutego.
Rochowicz nie chciał ujawnić szczegółów opracowanego przez MON planu modernizacji po cięciach, ponieważ jest to dokument tajny.
W rozmowach z MON-em od początku uczestniczą związkowcy. Po ostatnich rozmowach dali resortowi ultimatum: albo do 6. marca zobaczą plan zakupów na najbliższe dwa lata, albo przyjadą protestować do Warszawy.
Tegoroczny budżet MON - planowany na 25 miliardów złotych - na początku roku został obcięty o prawie 2 miliardy. Cięcia nie objęły wynagrodzeń, emerytur, profesjonalizacji armii ani wyposażenia na kontyngent w Afganistanie. Zaciskanie pasa nie dotyczy również programów wieloletnich: na zakup przeciwlotniczych zestawów rakietowych GROM, przeciwpancernych pocisków SPIKE oraz KTO Rosomak.
W ramach szukania oszczędności ministerstwo zrezygnowało z większości zapisów w programie, który miał zmienić model i system zarządzania wojskiem. Dlatego też nie będzie przeprowadzki dowództw Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych ze stolicy. Rozważa się również ograniczenie niektórych zagranicznych kontyngentów, z wyjątkiem Afganistanu, gdzie ma służyć około 1600 żołnierzy.