Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Kto będzie mógł wejść do lasu? Nowe prawo na celowniku ekologów

111
Podziel się:

Zaostrza się spór między ekologami, a myśliwymi wokół zmian w prawie łowieckim. Dla tych pierwszych nowe prawo powoduje, że to myśliwi niepodzielnie rządzić będą w lasach. Polski Związek Łowiecki przekonuje jednak, że w ustawie jest wiele zmian korzystnych dla przeciwników łowiectwa, a karanie mandatami zakłócających polowania ma na celu tylko zapewnić im bezpieczeństwo.

Kto będzie mógł wejść do lasu? Nowe prawo na celowniku ekologów
(GERARD/REPORTER)

Tymczasem w lasach robi się coraz mniej bezpiecznie. Jak informuje PZŁ, coraz częściej dochodzi do ataków na myśliwych. Ostatnio w użyciu miały być nawet kije bejsbolowe.

Na wtorkowym posiedzeniu rząd przyjął nowelizacją prawa łowieckiego. Jak podkreśla resort środowiska, zmiany są konieczne, by móc realizować zwiększone odstrzały sanitarne dzików w ramach walki z Afrykańskim Pomorem Świń. Jednak oprócz zmian w tym zakresie w ustawie pojawiają się inne zapisy, które budzą niepokój ekologów.

Las należy do myśliwych?

Tak jest z możliwością nałożenia mandatu na osoby, które - jak to określono w projekcie - „utrudniają i uniemożliwiają wykonywanie polowania”. Dla Radosława Ślusarczyka z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, jest to dowód na to, że nowela po prostu oddaje lasy myśliwym. - To jest ewidentne uprzywilejowanie jednej grupy kosztem reszty społeczeństwa. W projekcie nie użyto - w odniesieniu do słów „utrudniają i uniemożliwiają wykonywanie polowania” - słowa celowo. Prawnicy, z którymi rozmawiałem, zwracają uwagę na to, że to pole do bardzo szerokie interpretacji i na jego podstawie każdemu można zabronić przebywania w lesie - dodaje ekolog.

Zupełnie inaczej ten sam zapis interpretuje rzeczniczka Polskiego Związku Łowieckiego Diana Piotrowska. - To przecież nie myśliwi będą nakładali te mandaty, a straż leśna albo policja. To od oceny sytuacji przez tych funkcjonariuszy zależeć będzie kto i w jakiej sytuacji mandat otrzyma. Nie chodzi o karanie, a o zapewnienie bezpieczeństwa podczas polowań - dodaje.

Piotrowska zwraca również uwagę na to, że nie oznacza to przepędzania z lasów grzybiarzy i spacerowiczów, a o możliwość zapobieżeniu wypadkom, kiedy zbiorowe polowania blokowane są przez ekologów. - Podczas takich akcji pojawiają się w lesie ludzie przebrani za zwierzęta, co z oczywistych powodów może doprowadzić do nieszczęścia. Boimy się takich spontanicznych happeningów i, w mojej ocenie, o nie również chodziło ustawodawcy - dodała.

Jak przekonuje, takie akcje nie zawsze mają charakter pokojowy. Aktywiści ostatnio zaatakowali myśliwych kijami bejsbolowymi w zielonogórskich lasach, a pod Łodzią myśliwego pobili czterej mężczyźni. - Atak uzasadniali karą za zabijanie zwierząt. Na szczęście ofierze udało się schronić w samochodzie i wezwać policję - dodaje Piotrowska, która zwraca również uwagę na fakt, że to nie jej organizacja wnioskowała o taki zapis. Myśliwi dowiedzieli się o nim dopiero podczas konsultacji z ministerstwem.

Argumentami Związku zaskoczony jest Ślusarczyk. - Nikt nie blokuje żadnych polowań. Nie wiem też nic o żadnych pobiciach. W ogóle nie mam zamiaru wchodzić w taką narracje. Zwracamy tylko uwagę na to, że zbyt wiele zależy tu od interpretacji takiego utrudniania. Niekiedy może to oznaczać po prostu przebywanie w lesie - mówi ekolog.

Prawo do polowania ważniejsze od prawa własności?

Nowelizacja ustawy związana jest również z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 roku w sprawie dzierżawy obwodów łowieckich. Trybunał orzekł wtedy, że obowiązująca ustawa w niewystarczający sposób chroni prawa właścicieli nieruchomości, na których może być prowadzone polowanie.

Obecnie cały teren w gminie, gdzie działa koło łowieckie, bez względu na to, kto jest jego właścicielem, włączany jest do tego dzierżawionego przez myśliwych w celu polowań. Proponowana zmiana ma umożliwić właścicielom gruntów występowanie do sądu o wprowadzenie zakazu polowań na ich ziemi ze względu na np. religie albo przekonania.

Mimo, że to zdecydowana zmiana na korzyść właścicieli nieruchomości ekolodzy przekonują, że to jednak niewłaściwe podejście do prawa własności i ustawa tak naprawdę nie realizuje postanowienia TK.

- To do właściciela gruntu powinien przyjść myśliwy i poprosić o zgodę. Tymczasem to on będzie musiał przed sądem udowadniać, że polowania nie są zgodne z jego przekonaniami. To oburzające, że sąd będzie sprawdzał, czy ja rzeczywiście jestem buddystą - mówi Ślusarczyk.

W ocenie PZŁ, takie odpytywanie wszystkich właścicieli nie byłoby po prostu technicznie wykonalne. Na terenie koła łowieckiego może być nawet po kilka tysięcy działek. Pytanie wszystkich o zgodę zajmowałoby zbyt wiele czasu i byłoby niezwykle kosztowne. Ponadto, jak argumentuje organizacja, to sejmiki wojewódzkie wyznaczają obwody i to ewentualnie do nich należałby ten obowiązek.

- Polowanie w Polsce jest legalne. Skoro tak, to trudno tu w ogóle mówić o konieczności zwracania się o zgodę. Ponadto do tej pory właściciele nie mieli takiej możliwości, więc to chyba dobrze dla nich, że zyskali teraz takie prawo - mówi Diana Piotrowska z PZŁ.

Jak dodaje rzeczniczka organizacji, myśliwi nie sprzeciwiają się tej regulacji. Co więcej, początkowo w projekcie miał się znaleźć zapis wstrzymujący odszkodowania za straty w uprawach wyrządzone przez dzikie zwierzęta dla właścicieli gruntów, którzy nie chcą u siebie polowań. Ostatecznie jednak każdemu zostanie wypłacane odszkodowanie, bez względu na jego stosunek do odstrzału dzikiej zwierzyny.

Planowane odstrzały bez szerokich konsultacji

W noweli pojawia się też przepis pozwalający zwiększać plany łowieckie w szczególnych przypadkach jak np. przy Afrykańskim Pomorze Świń. Jednak oprócz tego zmieniono również zasady przygotowywania planów wieloletnich. Jak wyjaśniają wnioskodawcy, czyli resort środowiska, nowela zwiększy nadzór ministra nad Polskim Związkiem Łowieckim. Pozwoli dyscyplinować i wywierać wpływ na myśliwych, gdy poziom realizacji planów będzie niewłaściwy. Ekologów niepokoi jednak coś zupełnie innego. W ich ocenie, kierunek zmian jest daleki od tego, jak taka dyskusja o odstrzeliwaniu zwierzyny powinna wyglądać.

Obecnie plany łowieckie zatwierdzają Lasy Państwowe, nad którymi piecze ma Ministerstwo Środowiska i to ono de facto decyduje o odstrzale. W całym tym procesie biorą udział myśliwi zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim, którzy przedkładają swoje propozycje.

- Nie jest tajemnicą, że myśliwi nie chcą strzelać do lisów i wykonywać planów co do dzików, które dostają od Ministerstwa Środowiska. I tu może nic się nie zmienić. Najgorsze jest jednak to, że tylko myśliwi mają możliwość odwołania się od decyzji o skali odstrzału - mówi Radosław Ślusarczyk.

Jak przekonuje, wieloletnie plany powinny być ocenia w szerszym gronie z uwzględnieniem organizacji pozarządowych i ekologów. W Jego ocenie źle się dzieje, że nadal w nowym prawie łowieckim nie uwzględniono przy planowaniu odstrzału wpływu takich działań na środowisko naturalne.

- Szkoda że ruchy ekologiczne nie protestują, kiedy Ministerstwo każe nam odstrzelić 40 tysięcy dzików. Głośno jest jednak wokół niuansów nowelizacji, która po prostu pewne rzeczy doprecyzowuję - odpowiada na te wątpliwości Diana Piotrowska, której nawet trudno sobie wyobrazić, jak takie szerokie konsultacje w sprawie odstrzałów miałyby wyglądać.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(111)
Kasia
6 lat temu
Ja miałam wczoraj dziwny przypadek otóż jestem na spacerze z psem rasy wyżeł niemiecki wyszłam za dom i szłam polną drogą zatrzymał się samochód czarny terenowy trochę się przestraszyłam Ale mniejsza z tym i pyta mnie co ja tu robię to ja mu mówię że spaceruje z psem popatrzył się dziwnie i pojechał później dowiedziałam się że to myśliwy czy on miał w ogóle takie prawo żeby mnie zatrzymać ? Co on sobie myślał że co bo ja tam będę polować czy co ? Może nie na temat Ale może ktoś się wypowie na ten temat
słowo prawdy
7 lat temu
To myśliwych trzeba zabijać, degeneratów, niech mi tylko wejdzie w drogę taki w ustronnym miejscu...Zapominacie o tym że każdy w tym kraju może kupić broń np. historyczną lub kusze myśliwską w Czechach na dowód. Pomyślcie o tym ekolodzy co piszę teraz. Trzeba dla przykładu zniknąć jakiegoś myśliwego :-D
maat
7 lat temu
"Polowanie w Polsce jest legalne. Skoro tak, to trudno tu w ogóle mówić o konieczności zwracania się o zgodę. Ponadto do tej pory właściciele nie mieli takiej możliwości, więc to chyba dobrze dla nich, że zyskali teraz takie prawo - mówi Diana Piotrowska z PZŁ." Robienie kupy też jest legalne. Czy mogę przyjść i zrobić ją u pani Piotrowskiej na dywan ???
Leśnik
8 lat temu
"To do właściciela gruntu powinien przyjść myśliwy i poprosić o zgodę". -Dzień dobry, czy mogę pozyskać u Pana na polu dzika, który właśnie konsumuje Pańską kukurydzę? Ludzie...
Miras
8 lat temu
Ekolodzy są jak szkodniki. Trzeba ich tępić, bo na prostowanie mózgów już za późno.
...
Następna strona