Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Na czym Unia traci 150 mld euro rocznie?

0
Podziel się:

Gdyby wewnątrz Wspólnoty panował wolny rynek, powstałoby 2,5 mln nowych miejsc pracy.

Na czym Unia traci 150 mld euro rocznie?
(DPA/PAP)

Samochodowe części zamienne, biżuteria, nawozy - Europą w wielu kwestiach wciąż rządzi protekcjonizm. Cierpią konsumenci.


Kiedy w tym tygodniu szefowie państw Unii Europejskiej porozumieją się, co do nowego traktatu unijnego, zabraknie w nim jednego: odniesienia do ,,wolnej i niesfałszowanej konkurencyjności w Europie". Nalegał na to prezydent Francji Nicolas Sarkozy, ponieważ jego zdaniem konkurencja sama w sobie nie jest żadnym celem. Dla innych w Brukseli jest to tylko kolejny dowód szerzenia się protekcjonizmu.

Nie ma wolnego rynku w UE?

,,Stracono zaufanie do europejskiego rynku wewnętrznego" mówi fiński europoseł Alexander Stubb. Można to poznać po wołaniu o ,,nacjonalnych czempionów" lub dyskusji dotyczącej ochrony przed zagranicznymi inwestorami. Jednak zamykane są nie tylko zewnętrzne granice Unii.

Niektóre kraje członkowskie próbują pokątnie chronić się przed konkurencją wewnątrzunijną.

| Duńczycy wymagają dla importu przełączników elektrycznych specjalistycznych certyfikatów, szereg państw unijnych chce widzieć na srebrze i ozdobach ze złota swoje cechy, reflektory samochodowe firm trzecich nie być sprowadzane do Francji. |
| --- |

Według szacunków komisji europejskiej, ta małaopaństwowość kosztuje rocznie do 150 mld euro. Zapobiega to powstaniu około 2,5 mln nowych miejsc pracy, uważa Centrum Polityki Europejskiej we Freiburgu.

Zasadniczo na rynku wewnętrznym obowiązuje zasada wzajemnego uznania. Żadne państwo członkowskie nie może zakazać u siebie sprzedaży produktów, które zostały wyprodukowane w innych państwach członkowskich zgodnie z tamtejszymi przepisami. Istnieją jednak wyjątki od tej zasady, jeżeli dotyczą one ochrony środowiska lub kwestii bezpieczeństwa.

W przypadku producentów części samochodowych obowiązuje ponadto ochrona wzornictwa. W kilku krajach producenci samochodów mogą powoływać się jeszcze na stare przepisy, które nie dotyczą wyłącznie samochodów w całości, lecz także wzornictwa reflektorów, masek silnika, lusterek i innych ,,widocznych części zamiennych". elementów. Chroni ich to doskonale przed konkurencją.

Francuskie części. Nie mylić z niemieckimi

Obecnie najostrzejsza forma ochrony wzornictwa w branży motoryzacyjnej obowiązuje we Francji. W ten sposób francuski producent Renault nie dopuścił do autoryzowanych warsztatów naprawczych reflektorów niemieckiego producenta Hella. Taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia na przykład w Wielkiej Brytanii. Sytuacja prawna w Niemczech jest wprawdzie podobna, jednak VW, Porsche, BMW & Co ,,tolerują" przynajmniej reflektory innych producentów części zapasowych. W Niemczech rynek ten ma wartość 2,5 mld euro, w całej UE jego wartość szacuje się na 12 mld euro.

Komisja zamierza to teraz zmienić: po pierwsze ułatwienia mają dotyczyć producentów takich produktów, dla których nie ma jeszcze unijnych standardów bezpieczeństwa. Dotyczy to na przykład biżuterii, maszyn rolniczych, nawozów, niektórych urządzeń elektrycznych. Po drugie producenci ,,widocznych części zamiennych" będą mogli w przyszłości sprzedawać swoje produkty w całej UE, bez względu na ochronę wzornictwa.

Pod koniec listopada zakończą się obrady komitetów Parlamentu Europejskiego dotyczące propozycji prawnych. Jeśli tak się stanie, wzrośnie presja na europejskich ministrów, by zająć się w końcu tym problemem. Jednak według krytyków Paryż i Berlin blokują od lat poruszanie tego tematu przez radą ponieważ mają na karku swój potężny przemysł samochodowy.

Wyjątki od reguły kosztują 150 mld euro

W przypadku produktów dla których nie obowiązują unijne przepisy techniczne sytuacja wygląda podobnie.

Zasadniczo powinno wyglądać to tak: jeżeli produkt otrzymał krajowy certyfikat, powinien on obowiązywać również w pozostałych krajach UE. Według danych komisji europejskiej, regulacji tej podlega jedna czwarta obrotu handlowego wewnątrz UE. Jest to kwota wysokości 430 mld euro. Obrót mógłby być większy o 150 mld euro, gdyby kraje członkowskie nie wymyślały wciąż nowych wyjątków.

Wyjątki prowadzą właśnie do tego, że przedsiębiorstwa muszą dostarczać dodatkowe certyfikaty, jeżeli chcą sprzedawać swoje produkty w krajach sąsiedzkich. Obecnie istnieje 11 tys. takich warunkowych nakładów i ich liczba stale rośnie.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)