Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nic o seksie

0
Podziel się:

W pamiętnym utworze Janusza Kofty Maryla Rodowicz śpiewa że kasa i seks to dwa główne składniki sukcesu. Uwzględniwszy domenę ,,Inwestora", w poniższym artykule skoncentrujemy się na pierwszym elemenci

e. Za to w naprawdę w olbrzymiej skali

Wielkość majątku osobistego pozostaje najbardziej czytelną i budzącą emocje miarą sukcesu w biznesie. Z kolei dolar pomimo całej krytyki to nadal symbol bogactwa. Dlatego też umowny status członka superligi finansowej wyznacza posiadanie dóbr wartych miliard banknotów z podobizną Jerzego Waszyngtona, a rankingi takich ludzi cieszą się niezmiennie wielkim zainteresowaniem. W wymiarze pojedynczego państwa można tu wymieniać np. traktujący o Chinach ,,Hurun Report" Ruperta Hoogewerfa, brytyjski ,,Sunday Times" czy nawet rodzimy ,,Wprost". W skali świata prym wiodą rankingi ,,Forbesa". Część potencjalnych ,,kandydatów" wymyka się statystyce, zazwyczaj za sprawą mocno podejrzanego charakteru ich fortuny, jak też zawiłej struktury powiązań biznesowych.

Pobieżna analiza potwierdza powszechnie znane fakty. Do dotychczasowych wysp bogactwa, tj. Ameryki Północnej i Europy Zachodniej, dołącza w szybkim tempie Azja na czele z dwoma nowymi potęgami: Indiami i Chinami. Bliższe przyjrzenie się danym osób z wymienionych list mówi natomiast sporo nie tylko o strukturze gospodarczej, ale i społeczno-politycznej państw, z których pochodzą. Zwraca uwagę fakt, że od momentu najgłębszej zapaści nastąpiła poprawa niemal we wszystkich opisanych państwach. Stopniowo do przeszłości odchodzą spadki wartości majątków Warrena Buffeta i Carlosa Slim Helu, które w skrajnym momencie uszczupliły ich stany posiadania o ok. 25 mld USD każdy. Wyjątkiem są jeszcze kraje Półwyspu Arabskiego. Ich bogactwo zmniejszyło się znacząco za sprawą minionego niestety spadku cen ropy z początków 2009 r. i załamania rynku nieruchomości w Dubaju. Średnie wzrosty wielkości zsumowanego majątku w innych znaczących regionach wahają od kilkudziesięciu do nawet dwustu procent.

Zdecydowanym numerem 1 pozostają oczywiście USA. Zgromadzony majątek przekracza wartość 1350 mld USD i stanowi nadal ok. 40 proc. bogactwa dolarowych miliarderów świata. Ponad 400 postaci z amerykańskiej listy ,,Forbes" reprezentuje przeróżne branże; zarówno produkcję, jak i finanse, handel, media, technologie informacyjne. Wśród tych ostatnich pojawiło się ostatnio kilku względnie młodych ludzi na czele z celebrytą Markiem Zuckerbergiem. Generalnie jednak skład listy, w szczególności jej czołówka, jest w ostatnich latach dosyć stabilny. Dominującą grupą są starsi wiekiem Anglosasi, znaczącą Żydzi, ale można znaleźć też przedstawicieli różnych mniejszości etnicznych. Głównie z racji geografii w grupie Ameryki Północnej należy wymienić Meksyk. Co nieco o panującym nadal w świecie latynoamerykańskim modelu polityczno-gospodarczym mówi pozycja najbogatszego człowieka świata Carlosa Helu (53,5 mld USD). Ten najbogatszy od trzech lat biznesmen libańskiego pochodzenia dominuje na rynku telekomunikacyjnym wielu
państw rejonu Ameryki Środkowej i Południowej. Znamienne, że połączony majątek pozostałych 8 meksykańskich miliarderów jest o ponad 16 mld USD mniejszy. W Ameryce Południowej warta wymienienia jest praktycznie tylko idąca łeb w łeb z Meksykiem Brazylia. Skumulowany majątek w obu przypadkach przekracza sumy 90 mld USD.

Z kolei Europa potwierdza, że jest kontynentem głównie byłych potęg, a ma niebagatelne znaczenie tylko jako całość. Jej rdzenni mieszkańcy (z wyłączeniem Rosji) stanowią 23 z pierwszej setki najbogatszych. Oczywiście wyróżniają się zajmujące światową pozycję nr 4 Niemcy ze swym szacowanym na 217 mld USD bogactwem opartym w sporej mierze na przemyśle maszynowym i handlu. Zaskakująca jest trzecia (zaraz po Francji) pozycja Szwecji, której dziesięć potężnych nazwisk kontroluje majątek wart 83 mld USD. Prawdziwą ciekawostką jest Wielka Brytania. Jej przykład pokazuje, jak imperium, nad którym słońce nigdy nie zachodzi, przekształciło się w bezpieczne miejsce zamieszkania i spotkań najzamożniejszych ludzi z całego świata. Czołówkę okupują Hindusi i inni Azjaci oraz Rosjanie, a Brytyjczycy w tradycyjnym tego słowa znaczeniu stanowią z grubsza połowę nazwisk na liście. W kontekście zaproszonej mocno na wyrost do klubu BRIC RPA warto wspomnieć o innej wschodzącej a niedocenianej potędze: Turcji. 28 tamtejszych
miliarderów wycenianych jest na blisko 43 mld USD. W 2010 r. na podium, a konkretnie na pozycji nr 2 (w kategorii wartości zgromadzonego majątku) znaleźli się Rosjanie. W przygniatającym stopniu zawdzięczają to jednak odbiciu cen akcji firm opartych na kopalinach. Wzrost rok do roku wynosi 160 proc. i przekłada się na 265 mld USD oraz niemal dwukrotne wydłużenie listy do 62 pozycji.

Rosyjskich magnatów stalowych i naftowych gonią w tempie ponad 200 proc. rocznie Hindusi i Chińczycy (światowe pozycje: 3. - 222 mld USD i 5. - 133 mld USD). Tamtejsze parametry podkreślają, że choć mamy do czynienia z dwoma dynamicznymi gospodarkami, to jedna z nich jest zbiurokratyzowaną ,,kastową" demokracją, a druga elastycznym reżimem. Inaczej niż w przypadku Rosji miliarderzy Indii i Chin reprezentują szeroki przekrój źródeł dochodu. W tym ostatnim przypadku szczególnie mocno jest widoczny wpływ rekordowych nakładów na rozwój infrastruktury i branża deweloperska.

Awangarda hinduskich miliarderów to zarazem zauważalna część czołówki światowej. Stanowią oni 6 z 50 najbogatszych ludzi globu (w tym nr 4 i 5). W budowie bogactwa pomaga nie tylko niski stopień zagospodarowania wielkiego rynku, ale i przychylność Zachodu, w tym również instytucji finansowych. Spora cześć obrotów tamtejszych koncernów jest wytwarzana dzięki umożliwieniu przejęć firm zagranicznych, np: Corus, Arcelor, PHS, Jaguar, Land Rover, Ssangyong, Hansen, Tetley, Whyte & Mackay, Betapharm, Escada.

Hindusi znani są z efekciarskiego, choć niewątpliwie przemyślanego szastania pieniędzmi, w czym konkurują przeważnie z Rosjanami. Nie tylko na setkach milionów ich ubogich rodaków wrażenie robią tak ekstrawaganckie wydatki, jak zakup posiadłości w Londynie za 128 mln USD, przyjęcie weselne za 25 mln USD w ogrodach Wersalu czy własna stajnia F1. Symbolem braku powściągliwości może być Mukesh Ambani, publicznie kłócący się z bratem Anilem o schedę po ustosunkowanym politycznie ojcu. Właściciel Reliance Industries zamieszkuje zbudowany kosztem ponad 500 mln USD dom - wieżowiec o mocno wątpliwej architekturze postawiony pośród przypadkowej zabudowy chaotycznie rozbudowującego się Bombaju. Jako przeciwstawieństwo takiego modelu można wymienić żyjącego wyjątkowo ascetycznie szefa Wipro Azima Premji, a po części też przypuszczalnie najbogatszego Hindusa, Ratana Tata. Jego majątek jest sprytnie rozsiany w setkach firm największego konglomeratu Indii Tata Group.

Na tym tle teoretycznie lubiący okazywać swe bogactwo Chińczycy jawią się dosyć skromnie. Nie tylko za sprawą niemal dwukrotnie większego rozproszenia często niedookreślonych majątków. Nawet największe z nich są kilkukrotnie mniejsze od hinduskich i sięgają oficjalnie 6-7 mld USD. Przykładem służy tu aktualny nr 1 - Zong Qinghou wyceniany na 8 do 12 mld USD. Chińczycy w dużo większym stopniu stosują się do zasady, że pieniądz lubi spokój, a wydatnie w tym pomaga świadomość, jak wiele zależy od przyzwolenia Pekinu. Za przestrogę może służyć przypadek Wong Kwong Yu będącego jeszcze w 2006 r. najzamożniejszym obywatelem ChRL wycenianym na 6,3 mld USD. W ramach wykazania determinacji władz z wszechobecną korupcją odsiaduje on 14-letni wyrok za łapówki i wykorzystywanie poufnych danych giełdowych.

Cechy chińskiej listy to zarówno duża dynamika, jak i szybkie zmiany pozycji. Interesujący jest też zauważalny odsetek kobiet które zdobyły majątek dzięki własnej pracy. Warto pamiętać, że jeszcze w 2008 r. ,,Forbes" doliczył się 24 miliarderów, a najnowsza edycja z 2010 r. wymienia 128 pozycji. Bardziej optymistyczne dane prezentuje Raport Hurun, wg którego jest już 189 chińskich dolarowych miliarderów. A przecież do tych liczb należy dodać jeszcze Hongkong - 25 i Tajwan - 18 (wg ,,Forbes") oraz przedstawicieli diaspory chińskiej współtworzących elitę finansową w Singapurze, Malezji i Indonezji.

Kolejną ciekawostkę stanowią Japonia i Korea Południowa. Pomimo nadal silnego oparcia tych gospodarek odpowiednio na systemach Keiretsu i Czeboli, majątek tamtejszych miliarderów stanowi stosunkowo mały odsetek obu przemysłowych potęg. Oni sami nie są też bezkarni o czym świadczą przypadki Kim Wo Choonga (Daewoo), Chey Tae-Won (SK Group) czy Lee Kun-Hee (Samsung Electronics).

W tym kontekście warto wspomnieć o naszym zacisznym regionie. Nawet proste porównanie z trzykrotnie uboższą pod względem PKB Ukrainą pokazuje, jak należy traktować pamiętne opowieści o polskich oligarchach. Połączony majątek 4 Polaków (6,5 mld USD) jest wart mniej niż połowę ich 5 ukraińskich odpowiedników. Uwzględniwszy jednak najnowszy ranking ,,Wprost", wypada mówić raczej o 5 polskich miliarderach. Niezależnie od tego brak nadmiernie skumulowanych majątków w rękach kilku zaledwie osób (obecnie ok. 1,5 proc. PKB) można też zinterpretować pozytywnie, jako oznakę stosunkowo dobrego rozwoju skromnej klasy średniej.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)