Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie chcesz migrantów, słono zapłacisz. Nowy pomysł Unii zrujnuje Polskę?

2
Podziel się:

Komisja Europejska ma w środę umożliwić krajom niechętnym przyjmowaniu migrantów "wykupienie się" z tego obowiązku na pewien czas. Koszt? 250 tysięcy euro.

Nie chcesz migrantów, słono zapłacisz. Nowy pomysł Unii zrujnuje Polskę?
(REPORTER)

Komisja Europejska ma w środę umożliwić krajom niechętnym przyjmowaniu migrantów "wykupienie się" z tego obowiązku na pewien czas. Koszt? 250 tysięcy euro za jedną osobę. Jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, Polskę może czekać spory wydatek. Gdy bowiem władze nie zechcą przyjąć uchodźców, w najgorszym razie będą musiały wysupłać z budżetu ponad 2 miliardy euro, czyli blisko 10 miliardów złotych. To niewiele mniej, niż kosztuje w tym roku program Rodzina 500+.

Według unijnych źródeł projekt reformy zakłada, że cena za możliwość nie uczestniczenia w relokacji uchodźców byłaby bardzo wysoka. Mówi się o 250 tys. euro za jednego uchodźcę, który nie zostanie przyjęty z puli przypadającej na dany kraj. Odstąpienie od udziału w programie relokacji mogłoby być tylko tymczasowe. Rozwiązanie to dotyczyłoby przyszłych programów dystrybucji migrantów.

Zasady tego systemu podobne są do tych, jakie przyjęto we wrześniu ubiegłego roku w nadzwyczajnym programie dystrybucji 160 tysięcy uchodźców, docierających do Włoch i Grecji. Polskę reprezentował wówczas rząd Ewy Kopacz. W tamtym systemie naszemu krajowi przypadło około 4,5-5 tysięcy uchodźców i to jest najbardziej prawdopodobna liczba.

Określenie dokładnej liczby jest o tyle trudne, że przy każdym spotkaniu była ona inna. Początkowo była mowa o 7 lub 9 tysiącach osób, później Ewa Kopacz zadeklarowała gotowość do przyjęcia około 2600 imigrantów. Po wrześniowym głosowaniu na unijnym spotkaniu liczba stanęła na 5 tysiącach.

Wykupienie będzie kosztowne

Gdyby przyjąć, że koszt "wykupienia się" wyniesie 250 tysięcy euro za jednego uchodźcę, to Polska musi się przygotować na potężny wydatek. Oczywiście pod warunkiem, że będzie chciała uniknąć przyjmowania imigrantów. W takim przypadku trzeba będzie zapłacić Unii 1,25 miliarda euro, co daje prawie 6 miliardów złotych.

Natomiast gdyby sprawdziły się szacunki, według których Polsce przypadałoby 9 tysięcy przybyszów z Afryki Północnej i innych krajów, to wykupienie się z takiego obowiązku kosztowałoby prawie 10 miliardów złotych. Taka kwota pozwoliłaby wybudować 5 Stadionów Narodowych lub 1000 kilometrów nowych autostrad. Niewiele więcej, bo 17 miliardów kosztuje w tym roku program Rodzina 500+.

A może lepiej przyjąć?

Skoro uchylanie się od obowiązku przyjmowania uchodźców będzie tak kosztowne, to może należałoby rozważyć jednak zapewnienie schronienia uchodźcom z innych krajów? Z pewnością będzie to dużo tańsze i korzystniejsze dla budżetu państwa.

- Koszt przyjęcia jednego uchodźcy spoza UE Bruksela wyliczyła na 10 tysięcy euro. Z kolei w przypadku relokacji już przybyłych do krajów wspólnoty będzie to 6 tysięcy euro. Przy czym są to tylko koszty pokrywające ich pobyt na terenie Polski do czasu uzyskania wstępnej samodzielności - szacował w rozmowie z money.pl Rafał Baczyński-Sielaczek analityk z Instytutu Spraw Publicznych, który dodaje jednocześnie, ze każdy z krajów przyjmujących otrzymuje dokładnie taką samą kwotę.

Oznaczać to będzie w sumie 66 milionów złotych, których zwrot Polska otrzyma ze specjalnego funduszu KE. - Koszty obciążające już tylko nasz budżet, a nie wspólny unijny, pojawią się przy realizacji indywidualnych programów integracyjnych, które w przypadku naszego prawa imigracyjnego trwają do 12 miesięcy - dodał analityk.

Zasady udzielania pomocy integracyjnej dla osób posiadających status uchodźcy lub ochronę uzupełniającą reguluje ustawa z 2004 roku o pomocy społecznej. Przez pół roku jest to od 587 zł na członka rodziny do maksymalnie 1175 złotych, gdy uchodźca żyje samotnie. Po upływie sześciu miesięcy świadczenia są zmniejszane do maksymalnie 90 procent wcześniejszej kwoty. O stopniu zmniejszenia wsparcia ostatecznie decydują powiatowe centra pomocy rodzinie.

- Pomoc integracyjna nie oznacza jednak w tym przypadku tylko gotówki, bo może również obejmować pracę socjalną, poradnictwo w różnych obszarach czy nawet szkolenia. To ostanie zależy zwłaszcza od aktywności powiatowego centrum pomocy rodzinie. Za utrzymanie, w tym mieszkanie i czasem naukę języka polskiego uchodźca musi jednak zapłacić sam w ramach otrzymywanej pomocy - wylicza natomiast Karolina Majdzińska z SGH, która szacuje, że pomoc pieniężna i niepieniężna to średnio 12 tysięcy złotych rocznie na jednego uchodźcę. W przypadku pięciotysięcznej grupy oznaczać to zatem może dla budżetu "zaledwie" 60 milionów złotych, czyli jeden procent tego, co przy "wykupieniu się".

Solidarność przede wszystkim

Celem zapowiadanej na środę reformy unijnej polityki azylowej jest sprawiedliwsze i solidarne rozłożenie między państwa UE ciężarów w przypadku dużego napływu migrantów. Aktualnie obowiązujące rozporządzenie dublińskie przewiduje, że odpowiedzialność za rozpatrywanie wniosków o azyl spoczywa na państwie, w którym uchodźca przekroczył granicę UE. W konsekwencji największy ciężar w sytuacji fali migracyjnej ponoszą kraje położone przy zewnętrznych granicach UE. W ostatnich latach są to przede wszystkim Włochy i Grecja, przyjmujące migrantów przeprawiających się do Europy przez morze.

Dlatego KE zaproponuje uzupełnienie rozporządzenia dublińskiego o mechanizm korekcyjny. Jeżeli napływ uchodźców do jakiegoś kraju członkowskiego przekroczyłby o 150 proc. pewien próg, oszacowany dla każdego państwa na podstawie m.in. liczby ludności i poziomu zamożności, to wówczas uruchamiano by system relokacji. W tym systemie poszczególne państwa miałyby przejąć kwotę uchodźców, ustalaną z góry według takich kryteriów, jak wielkość PKB czy liczba ludności.

Zasady tego systemu podobne są do tych, jakie przyjęto we wrześniu ubiegłego roku w nadzwyczajnym programie dystrybucji 160 tysięcy uchodźców, docierających do Włoch i Grecji. Na każdy kraj członkowski przypadała wówczas z góry ustalona liczba uchodźców, których należy przejąć, a udział w programie był obowiązkowy i nie przewidywał możliwości odstąpienia od niego za rekompensatą finansową.

Program okazał się jednak mało skuteczny i trudny do przeprowadzenia głównie ze względów organizacyjnych. Według danych KE od jesieni ubiegłego roku do 28 kwietnia br. przesiedlono jedynie 565 uchodźców z Włoch i 876 z Grecji.

Już w trakcie wstępnych dyskusji o wariantach reformy polityki azylowej polski rząd wypowiadał się przeciwko rozwiązaniom, które zakładają obowiązkową dystrybucję uchodźców między państwa unijne.

- Polskie stanowisko jest konsekwentne i jednoznaczne. Uważamy, że stały system relokacji jest złym mechanizmem, że przyciąga kolejne fale uchodźców, a nie rozwiąże problemu, z którym Europa ma do czynienia - mówił szef MSWiA Mariusz Błaszczak na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych w Luksemburgu 21 kwietnia.

Reforma polityki azylowej UE wymaga decyzji państw członkowskich, podejmowanej większością kwalifikowaną, a także Parlamentu Europejskiego.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(2)
Wkurzony
2 lata temu
Jak to?Polska nie przyjęła 2,5 mln uchodźców z Ukrainy?Dlaczego"mędrcy"unijni czepiają się Polski?
bbbbb
2 lata temu
Narzucić swoje ja i oczekiwać jeszcze zapłaty za wędrownych leserów. Zgodziła się Bruksela przyjmować to niech swoich domach ich ugoszczą . Wolę po stokroć kobiety i dzieci z Ukrainy.