Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

O co walczą "matki 17 zł"? Bardziej niż na pieniądzach, zależy im na sprawiedliwości

0
Podziel się:

Opowiadamy historię czterech kobiet, które zaangażowały się w walkę z urzędniczą machiną. Ta skazuje je na macierzyństwo pod znakiem 17 zł i 77 groszy.

O co walczą "matki 17 zł"? Bardziej niż na pieniądzach, zależy im na sprawiedliwości
(Sebastian Ogórek/Money.pl)

Kim są "matki 17 zł"? To te wszystkie młode kobiety, do których chodzimy na manicure, wymasować plecy czy rozliczyć podatki. Często prowadzą kawiarnie, kwiaciarnie czy sklep na Allegro. I chcą być matkami. - Parafrazując głośną ostatnio kampanię: "Planowałam pierwsze dziecko. Nie zdążyłam przed ustawą" - żartuje jedna z nich.

Na prezent pod choinkę dla dziecka za 17 zł i 77 groszy szykuje się Joanna. Termin narodzin wypada w grudniu. Swoją firmę, produkującą srebrną biżuterię, prowadzi od niedawna i opłaca preferencyjne składki. Nawet jakby chciała, to nie ma z czego zapłacić tych wyższych, jak doradza jej minister pracy.

- Będąc w ciąży mam mocno ograniczoną możliwość pracy, bo w kółko źle się czuję. Tak naprawdę powinnam odpuścić przebywanie w warsztacie. Są tam szkodliwe substancje, takie jak kwas solny czy preparaty do lutowania. Poza tym to praca siłowa – opisuje.

Kombinowała, aby jako złotnik zastąpił ją jej partner, a ona skupiłaby się na sprzedaży produktu. Pomysł nie wypalił, bo partner okazał się marnym producentem biżuterii. Stres związany z macierzyństwem potęguje więc jeszcze niepewność, za co utrzyma się za pół roku. Już wie, że na zachowanie firmy raczej nie ma szans. Nawet gdy od stycznia dostanie 1000 zł, to będzie musiała zapłacić 300 zł składki zdrowotnej. Zostanie 700 zł, a sam czynsz za lokal, gdzie produkuje biżuterię, wynosi 719 zł.

- Dwa lata temu w urzędzie pracy zachęcano mnie do bycia przedsiębiorczą. Wtedy się bardzo tego bałam, ale nie miałam nic do stracenia. Myślałam, że uda mi się ze swojej pasji stworzyć rodzinną firmę, a z czasem może komuś ją przekazać. A teraz jestem już tylko załamana. Najprawdopodobniej zamknę więc ją i pójdę na bezrobocie. Wtedy dostanę już cały tysiąc złotych - stwierdza Joanna i prosi by nie publikować jej nazwiska. – Po co mi jeszcze jakieś kontrole w firmie...- dodaje.

Matki nie wyjdą palić opon

Agnieszka od dwóch lat prowadzi niewielką firmę związaną z mediami. Zarabia nawet jak na Warszawę nieźle, więc właśnie z mężem zdecydowali się na zakup mieszkania. Oczywiście na kredyt. Jak tłumaczy, główny powód to właśnie planowana ciąża. Mieszkanie ma być kątem i dla dziecka, i dla pracy.

- Możliwość opłacania większej składki, kiedy zaszłabym w ciążę, dawała mi namiastkę poczucia bezpieczeństwa, że będę miała za co żyć i nakarmić dziecko. I że zatrudnię na jakiś czas kogoś na zastępstwo, tak bym miała do czego wrócić - opowiada.

Kobiety na etacie nie można zwolnić, gdy jest w ciąży czy na macierzyńskim. Dla Agnieszki jasne jest, że prowadząc działalność gospodarczą dla jej kontrahentów ta zasada jednak już nie obowiązuje.

- Być może ktoś szukał źródła, z którego przypłynie do ZUS-u więcej pieniędzy. KRUS-owcy wyszliby na ulice i PSL byłby mniej układny, a kobiety w ciąży są mało groźne, prowadzące działalności składki płacić muszą - mówi z żalem.

Biznesmama na zwolnienie nie pójdzie

Nina termin ma wyznaczony na początek przyszłego roku. Prowadzi salon kosmetyczny. Dodatkowo sprzedaje też gadżety i ubrania w internecie. Firmę założyła od zera, bo ma chorującego syna i nikt do pracy przyjąć jej nie chciał.

- W czerwcu podniosłam składki chorobowe na maksymalne, ale jakbym nie kombinowała, nie zdążę opłacić dwunastu przed porodem. Mało tego, nie mam prawa iść na zwolnienie lekarskie tak jak mama na etacie, bo wtedy stracę wyższe miesiące składkowe. Ciążę mam zagrożoną. Rok temu poroniłam, ale i tak muszę pracować - opisuje swoją sytuację Nina.

Swój własny biznes lubi. Spełnia się w nim. Ale jeśli prezydent podpisze „ustawę 17 zł”, będzie musiała go zostawić. Wyjściem dla niej będzie zwolnienie trzech pracownic i fikcyjne zatrudnienie się na miesiąc u znajomego. W papiery wpisze się, że zarabia 4 tys. zł i przez następny rok dostawać będzie około 3 tys. zł. Z tego samego ZUS-u, który teraz jeszcze opłaca. Tylko jej firmy już nie będzie.

- Chcę mieć dzieci, tylko zastanawiam się, dlaczego jestem tak traktowana przez państwo, które mówi, że stawia na rodziny? – pyta.

"Spóźniłam się z ciążą o trzy miesiące"

Natalia pracę straciła nieco ponad rok temu. Jak sama o sobie mówi, jest „kobietą robotną i ambitną”. A że przez pracodawcę została oszukana, to postanowiła pracować już tylko na swój rachunek. Dostała dofinansowanie z Unii i założyła studio graficzne. Do tego trafił się kontrakt, który miał jej zapewnić stabilne dochody przez lata. Ostatecznie skończył się po pół roku. Natalia się nie poddała. Zaczęła szukać nowych klientów.

- Zaczęłam naprawdę dobrze zarabiać. Pod koniec maja dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Normalnie wiadomość niosąca radość, stała się dla mnie powodem do zmartwień w momencie, kiedy usłyszałam o 17 zł zasiłku macierzyńskiego – opisuje.

Ciąża nie była planowana. Teraz tego żałuje. Twierdzi, że spóźniła się z nią o trzy miesiące. Gdyby urodziłaby w październiku, miałaby prawdziwy urlop macierzyński i rok z dzieckiem.

- Pracuję po 12 godzin, bo chcę być samodzielna finansowo. A teraz z nową ustawa jestem skazana na bycie utrzymanką na łasce rodziny. Czeka mnie permanentne oszczędzanie i liczenie każdej złotówki przy wychowywaniu własnego dziecka - stwierdza.

_ Na początku tygodnia Money.pl opisałzmiany w przepisach, które spowodują, że matki mające firmę mogą dostawać jedynie 17 zł i 77 groszy zasiłku macierzyńskiego. Po naszym artykule sprawą zainteresowały się inne media, a także politycy. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zaczęło się tłumaczyć, że przepisy obowiązywać będą tylko przez kilka miesięcy, a od nowego roku każda matka czy to bezrobotna, czy studentka dostanie minimum 1000 zł. Tylko biznesmamy otrzymają o blisko 300 zł mniej, bo chcąc być ubezpieczonymi będą musiały zapłacić składkę zdrowotną (szczegóły wyjaśniamy tutaj)
. _

Czytaj więcej w Money.pl
Tajemnica zasiłku 17 zł. Rząd oszczędzi na matkach 4 mld zł? Z informacji Money.pl wynika, że chodzi o gigantyczne oszczędności budżetu.
Skandaliczne przepisy. 17 zł i 77 groszy - tyle może wynieść nowy macierzyński Przyszłe matki prowadzące własne firmy twierdzą, że nie będą miały za co się utrzymać.
Kto płaci za urlop przedsiębiorcy? Przedsiębiorca może więc wziąć wolne od swoich codziennych obowiązków, ale musi się liczyć z tym, że nie będzie mu przysługiwał płatny urlop wypoczynkowy.

_ _

wiadomości
wiadmomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)