Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obniżenie wieku emerytalnego. Prezydencka reforma może zmniejszyć świadczenia nawet o 60 procent

0
Podziel się:

- To spowoduje wykrwawianie się kraju. Nie dość że będziemy szybciej przechodzić na emeryturę, to jeszcze młodzi będą uciekać z Polski przed rosnącymi obciążeniami - komentuje w money.pl Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan i członek Rady Nadzorczej ZUS niepotwierdzone jeszcze informacje mówiące o tym, że prezydent Andrzej Duda złoży dziś w Sejmie projekt ustawy zmieniającej system emerytalny.

Obniżenie wieku emerytalnego. Prezydencka reforma może zmniejszyć świadczenia nawet o 60 procent
(EAST NEWS/STANISLAW KOWALCZUK)

- To spowoduje wykrwawianie się kraju. Nie dość, że będziemy szybciej przechodzić na emeryturę, to jeszcze młodzi będą uciekać z Polski przed rosnącymi obciążeniami - komentuje w money.pl Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan i członek Rady Nadzorczej ZUS informacje mówiące o tym, że prezydent Andrzej Duda skierował do Sejmu projekt ustawy zmieniającej system emerytalny. Najważniejszym punktem są zobowiązanie wyborcze obecnej głowy państwa obniżające wiek emerytalny do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet.

Jeszcze podczas poprzedniej parlamentarnej kadencji Duda przekazał dokument do Sejmu, ale ten nie zdążył się nim zająć. Obecnie Sejm z całą pewnością go rozpatrzy i z oczywistych powodów szansa na przegłosowanie też jest nieporównywalnie większa. Potrzebną większość ma rządzące Prawo i Sprawiedliwość, dla którego powrót do poprzedniego wieku emerytalnego jest - obok 500 złotych na dziecko i zwiększenia kwoty wolnej od podatku - najważniejszą obietnicą wyborczą.

Ile to będzie kosztowało budżet?

Jeśli obecny projekt niewiele będzie się różnił od poprzedniej propozycji prezydenta, koszty będą bardzo znaczące. Według analiz ekspertów skupionych w Kancelarii Prezydenta, kosztowałoby to 40 miliardów złotych.

Co więcej, projektodawcy sami przyznają, że nie są w stanie przewidzieć, jakie będą dalsze koszty tej reformy. Bardziej konkretny co do dalszych konsekwencji nie jest również Henryk Kowalczyk, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów, który prognozował, że będzie to 5,5 mld zł w pierwszym roku obowiązywania. Brakuje jednak szczegółów co do dalszych obciążeń.

- Koszty dla finansów publicznych w pierwszym roku nie będą mniejsze niż 4-5 miliardów złotych - szacuje Jeremi Mordasewicz, który zgadza się również z przewidywaniami prezydenckich ekspertów. - Te 10 miliardów rocznie, czyli 40 w ciągu najbliższych czterech lat, to realne wyliczenia, ale nie uwzględniają innych kosztów. Większe wydatki na emerytury i mniejsze wpływy ze składek oznaczać będą skromniejsze możliwości wspierania inwestycji.

W ocenie eksperta Konfederacji Lewiatan trudno będzie dotrzymać najważniejszych deklaracji wynikających z zaprezentowanego przez Beatę Szydło expose. - Usłyszeliśmy zapowiedzi większych środków na inwestycje, poprawę ich efektywności i konieczność zwiększenia zatrudnienia. Tymczasem ta prezydencka propozycja będzie negatywnie wpływała na wszystkie te trzy rzeczy - ocenia Mordasewicz.

Szacunki kosztów naszego rozmówcy i tak są bardzo ostrożne w porównaniu z innymi ocenami. Zaraz po pojawieniu się prezydenckiego projektu główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek wyliczyła, że obniżenie wieku emerytalnego obciążyłby budżet na co najmniej 15 mld zł rocznie. W podobnym tonie wypowiadał się ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski, z którego danych wynika, że realizacja tego pomysłu kosztowałby budżet do 2020 r. nawet 71 mld zł.

- Proszę w tym kontekście w ogóle nie mówić o reformie. Jeżeli do tego dojdzie, będzie to oznaczało znaczący regres. Już teraz na 38 milionów Polaków tylko 16 milionów pracuje, a aż 9 pobiera emerytury i renty. Przy takich proporcjach nie jesteśmy się w stanie rozwijać. Dlatego nie można ich jeszcze bardziej pogarszać, a to przecież oznacza ta propozycja - stwierdza Mordasewicz.

W ocenie członka rady nadzorczej ZUS, propozycje PiS będą bolesne nie tylko dla finansów publicznych. Stracą również emeryci.

Szybsza, ale głodowa emerytura?

- Nasze życie wydłuża się co pięć lat o kolejne 12 miesięcy. Proces stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego, który teraz obserwujemy, w zasadzie tylko równoważy to zjawisko. Nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie tego faktu - mówi Mordasewicz.

Nasz rozmówca przypomina, że wysokość emerytury zależy od tego, ile odłożyliśmy składek i jaka jest przewidywana długość naszego życia. Jednoczesne skrócenie czasu składkowego i wydłużenie okresu pobierania świadczenia musi spowodować jego obniżkę. - Jeżeli kobieta zdecyduje się na emeryturę w wieku 60 lat, a nie 65, to dostanie nawet o 60 procent niższe świadczenie. Mężczyźni stracą mniej. Te dwa lata różnicy odbierze im około 15 - 20 procent - wylicza.

Jak ocenia ekspert, spowoduje to nasilenie się społecznej presji na podwyżki emerytur, które będą po prostu rażąco niskie. W zależności od tego, jak na te żądania reagować będą politycy, może to oznaczać kolejne koszty dla budżetu. Szukanie środków na ten cel może z kolei oznaczać nakładanie kolejnych obciążeń na pracujących.

- W pewnym momencie młodzi Polacy mogą już nie chcieć w tym uczestniczyć i zaczną masowo emigrować, co tylko pogorszy sytuację systemu emerytalnego i zmniejszy naszą szansę na rozwój - podsumowuje Mordasewicz.

To, że obniżenie wieku emerytalnego będzie miało realny wpływ na wysokość naszych emerytur, pokazują obliczenia Money.pl, przygotowane jeszcze przed wprowadzeniem obecnej reformy. Jasno wynika z nich, że obniżenie wieku emerytalnego to dla pracownika, który rozpoczął pracę w wieku 19 lat, strata średnio 500 złotych w przypadku kobiet i prawie 800 złotych dla średnio zarabiającego mężczyzny.

Emerytury dla podejmujących pracę w wieku 19 lat, w 1998 roku*
wiek przejścia na emeryturę emerytura przy płacy średniej - kobiety procent ostatniej płacy emerytura przy płacy średniej - mężczyźni procent ostatniej płacy emerytura max - kobiety procent ostatniej płacy (2,5 krotności płacy średniej) emerytura max - mężczyźni procent ostatniej płacy
* Money.pl sprawdził, na ile może liczyć emeryt, w zależności od płci, zarobków i wieku przejścia na emeryturę. Policzyliśmy, jakie będą świadczenia dla osób, które pracę rozpoczęły w roku 1998, gdy weszła w życie reforma emerytalna. Zbadaliśmy po cztery możliwości dla każdej płci - rozpoczęcia pracy zaraz po maturze i zaraz po studiach, przy zarobkach na poziomie średniej płacy i przy pensjach w wysokości 2,5-krotności średniej - bo powyżej tego progu składki emerytalne nie są już naliczane, daje nam to więc wysokość maksymalnego świadczenia.
60 2394,43 51% 2666,99 56% 5011,36 44% 5452,72 48%
61 2667,59 54% 2896,08 59% 5446,81 46% 5938,61 51%
62 2893,05 57% 3147,97 62% 5924,7 49% 6473,4 54%
63 3140,88 61% 3425,79 66% 6450,58 52% 7063,85 57%
64 3413,76 64% 3732,86 70% 7030,2 56% 7717,06 61%
65 3714,9 68% 4073,28 75% 7670,45 59% 8441,85 65%
66 4046,65 73% 4447,44 80% 8376,37 63% 9239,04 69%
67 4414,46 77% 4864,05 85% 9159,74 67% 10127,44 74%

Obecny system zakłada, że kobieta, która podjęła zatrudnienie po studiach, dostanie za dodatkowe lata pracy przeciętnie 345 zł, a mężczyzna pracujący do 67. roku życia - 632 złote.

Źródło: obliczenia Money.pl, KNF

Jak wynika z szacunków Money.pl, po odwróceniu reformy znacznie spadną przyszłe emerytury. Szczególnie dotyczy to kobiet. W ich przypadku praca tylko o rok dłużej zwiększała świadczenia emerytalne o około 8 procent.

Zobacz także: To się liczy: polityka emerytalna czy upolitycznienie emerytur?

emerytury
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)