Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ojciec i syn uciekli z Korei Północnej. Wpław

0
Podziel się:

Dwóch Koreańczyków z Północy uciekło z kraju, przekraczając granicę morską na Morzu Żółtym.

Ojciec i syn uciekli z Korei Północnej. Wpław
(action press/East News)

Dwóch Koreańczyków z Północy uciekło z kraju, przekraczając wpław granicę morską na Morzu Żółtym i dopływając do wyspy w Korei Południowej. O nietypowej, nocnej ucieczce poinformowało południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia narodowego.

Mężczyźni w wieku ok. 20 i ok. 50 lat o godz. 4 lokalnego czasu w czwartek (godz. 21 czasu polskiego w środę) dotarli do południowokoreańskiej wyspy Gyodongdoa, gdzie zostali dostrzeżeni przez żołnierzy.

"Powiedzieli, że chcą uciec na Południe. Naszym zdaniem chodzi o ojca i syna" - powiedział rzecznik ministerstwa ds. zjednoczenia narodowego.

Mocno chroniona wyspa Gyodongdoa jest oddalona o ok. 2,5 km od wybrzeża północnokoreańskiego i leży na południe od spornej granicy morskiej między krajami.

Według agencji Yonhap mężczyźni zostali zatrzymani i zostaną przesłuchani przez południowokoreański wywiad, by ustalić powody ucieczki.

"Przepływanie przez Koreańczyków z Północy przez silnie strzeżoną granicę, by dostać się na Południe, jest nietypowe. Jednak to możliwe, biorąc pod uwagę położenie wyspy Gyodongdoa" - powiedziało źródło rządowe, które cytuje Yonhap. Dodało, że uciekinierzy od trzech lat korzystają z tej trasy.

Co roku wielu Koreańczyków z Północy próbuje opuścić kraj, uciekając przed represjami i biedą. Większość ucieka przez nieszczelną granicę z Chinami, by następnie przez inne kraje dotrzeć do Korei Południowej.

Z kolei prawie niemożliwa jest ucieczka przez granicę między Koreą Północną a Koreą Południową. Rozdzielająca oba kraje strefa zdemilitaryzowana należy do najsilniej strzeżonych granic na świecie.

Od końca wojny koreańskiej (1950-1953) do Korei Południowej i innych krajów trafiło ponad 25 tys. północnokoreańskich zbiegów.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)