Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PiS chce zlikwidować preferencyjne stawki ZUS - mówi Tadeusz Cymański

0
Podziel się:
PiS chce zlikwidować preferencyjne stawki ZUS - mówi Tadeusz Cymański

Money.pl: Program PiS „Solidarne państwo solidarnych obywateli” zakłada m.in. ograniczanie samozatrudnienia. Jego koszty w Polsce są bardzo wysokie, a PiS chce jeszcze zlikwidować preferencyjne stawki ZUS dla przedsiębiorców, to spowoduje wzrost kosztów ich pracy?
Tadeusz Cymański: Ograniczenie wysokości składek ZUS-owskich byłby bardzo dobrym sygnałem dla przedsiębiorczości, bowiem właśnie ona jest podstawową barierą jej rozwoju. Kolejnym problemem w naszym państwie jest to, że część osób w ogóle nie płaci składki, a wiele z nich korzysta z różnych świadczeń społecznych. Nas na to nie stać. Dlatego, przy okazji zmian w systemie ubezpieczeń społecznych tak wielki nacisk kładziemy na tworzenie dobrego prawa i jego konsekwentne egzekwowanie. My nie chcemy rzucać kłód pod nogi przedsiębiorczości, ale ograniczać szarą strefę. To przez nią przedsiębiorcy płacą za wysokie stawki ZUS i to trzeba zmienić. My na razie przedstawiamy pewną propozycję programową do konsultacji z naszym koalicjantem i oczekujemy zajęcia przez niego stanowiska w tej kwestii.

Money.pl: Mówi Pan, że wiele osób już teraz nie płaci składek ZUS, jeśli jednak zostanie zlikwidowana stawka preferencyjna, to tym bardziej nie będą płacić składek?
T.C.: Jest takie ryzyko. Dzieje się tak dlatego, że istnieje wielkie pole do nadużyć i kombinacji. Jak już wspomniałem naszym zadaniem jest stworzyć takie prawo, system jego egzekucji i kontroli, żeby do nich nie dopuścić. Dlaczego przedsiębiorca, który z trudem zatrudnia 2-3 pracowników, aby się utrzymać na rynku ciągnie ledwo, ledwo i wyciska siódme poty? Dlaczego on ma przegrywać, z kimś kto z boku, na czarno robi to samo? Zadajemy takie pytania i czekamy na odpowiedź naszego partnera.

Money.pl: Jednym z priorytetów programowych PiS jest wprowadzenie zakazu pracy w niedzielę. W niektórych miastach Polski usiłowano bezskutecznie to wprowadzić. Czy to nie jest ograniczanie swobody gospodarczej?
T.C.: To jest bardzo trudny i delikatny temat. Nam zależy na ochronie mniejszości, którymi są w tym przypadku młode kobiety pracujące w niedzielę przede wszystkim w supermarketach. Nie chcemy awantury w tym temacie, ale pytamy czy jest to temat do dyskusji, i czy nasi partnerzy widzą problem. I nie chodzi nam tyle o zakaz pracy, co o jej ograniczenie. Oczywiste jest bowiem, że duża grupa ludzi i tak musi w niedzielę pracować. Postulat ten ma na celu ochronę praw pracowniczych, chcemy się tym zająć.

Money.pl: PiS postuluje także przywrócenie funduszu alimentacyjnego i wydłużenie urlopu macierzyńskiego. Skąd wziąć na to pieniądze?
T.C.: Jesteśmy realistami. Mamy świadomość istniejących ograniczeń finansowych. Kwestia kosztów z tym związanych jest dla PiS bardzo ważna. Dlatego zadajemy naszym partnerom pytanie, jaka ma być skala zaangażowania się państwa w system zaliczek alimentacyjnych i jak ma on działać. Uważamy, że jest tu jeszcze wiele do zrobienia i ta sytuacja, która jest obecnie nas nie satysfakcjonuje.

Money.pl: PiS chce zmiany zasady waloryzacji rent i emerytur, które miałyby być uzależnione zarówno od inflacji jak i wzrostu płac. Czy to będzie warunek rozmów koalicyjnych?
T.C.: Warunek to mocne słowo. Jedynym warunkiem jest chęć podjęcia tematu przez Platformę. Bardzo nam na tym zależy. My uważamy, że obecny system waloryzacji emerytur, wprowadzony wraz z planem Hausera, jest niesprawiedliwy. Przywracanie co dwa lata, o kilka procent, i to w spóźniony sposób wysokości tych emerytur nie było godziwe. My chcemy o tym rozmawiać i mam nadzieję, że Platforma też zajmie stanowisko. Bo o to w naszym programie chodzi, żeby w rozmowach, z różnicy zdań wypracować wspólny plan działania.

Pytała: Donata Wancel

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)