Jan Rokita jako wpływowy członek rządu Hanny Suchockiej, nazywany wtedy także "superministrem", odpowiada politycznie za sprawę inwigilacji partii politycznej, a unika tej odpowiedzialności - uważa minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, rozróżniając odpowiedzialność prawną i polityczną.
"Pewną wiedzę w tej sprawie Jan Rokita miał; pewną to nie znaczy, że znał całość tego mechanizmu. Abstrahując w tej chwili jaki był zakres wiedzy w ZOBACZ TAKŻE:
dyspozycji Jana Rokity w owym czasie, nie ulega kwestii, że był on wówczas człowiekiem niebywale wpływowym, człowiekiem rządu Hanny Suchockiej, któremu podlegające służby prowadziły nieuprawnione, przestępcze działania" - powiedział Ziobro na konferencji prasowej.
Zdaniem Ziobry, gdyby okazało się, że obecnie ABW umieszczała agenta w Platformie Obywatelskiej, by dezintegrował, rozpracowywał i rozpoznawał to środowisko, to zapewne żądano by powołania komisji śledczej, forułowanoZOBACZ TAKŻE:
wnioski o Trybunał Stanu. Minister przypomniał, że Prokurator Generalny w pewnym zakresie kontroluje działania służb, przez wyrażanie zgody na stosowanie przez nie podsłuchów czy innych środków techniki operacyjnej.
"Gdyby takie działania miały miejsce, - a zakładam, że ich nie ma - to nie uciekałbym jako członek tego rządu od odpowiedzialności politycznej. Ponosiłbym ją i się do niej poczuwał. To nas różni z Janem Marią Rokitą" - zapewnił Ziobro.
Także Zbigniew Wassermann uważa, że Jan Rokita mógł wiedzieć, co dzieje się w służbach specjalnych w latach 90-tych. Minister, koordynator służb specjalnych powołał się na zeznania świadków.