Płaskoń: Niemiecka bakteria w fazie enigmatic

Mimo to Bruksela nie ogłasza, że będzie refinansować straty wydawców regionalnych dzienników, mimo że spadki nakładów są w tym segmencie znaczne, a na niektórych obszarach gazety służą nadal do owijania. Nie tylko faktów w bawełnę, ale również kanapek do pracy czy ogórków na targowiskach, które mogą zawierać groźną bakterię.

Minister Marek Sawicki zaciera już ręce, gdyż perspektywa odszkodowań dla polskich rolników to najlepszy prezent, jaki może dostać przed wyborami PSL. Witając się z brukselską gąską szef resortu rolnictwa nie zauważa jednak oczywistego nonsensu. Skoro panikę – według stanu wiedzy na piątkowy wieczór, całkowicie bezpodstawną – wywołało państwo niemieckie, to dlaczego koszty mają ponosić wszystkie kraje zrzeszone w Unii? Odszkodowanie dla ogrodnika pod Madrytem nie sfinansuje przecież żadna Bruksela, tylko Kowalski, który się przestraszył i nie kupił ogórków w Ostrołęce, choć go o żona o to prosiła.

[ ( http://www.iwoman.pl/i/art/44/t141612.jpg ) ] (http://www.iwoman.pl/zdrowie/zyj-zdrowo/bakterie;e;coli;-;jak;z;nimi;walczyc,198,0,847814.html) Bakterie E. coli - jak z nimi walczyć
Unijny budżet to najsprytniejsza konstrukcja psychologii finansowej na świecie. Biedniejsi żyją w przekonaniu, że są utrzymywani przez bogatych i do głowy im nie przychodzi, że w pryzmacie wieloletniego cyklu budżetowego finansują się sami. A przy okazji – armię brukselskich oraz strasburskich urzędników.

Gdyby ktoś spróbował prześledzić drogę złotówki opuszczającej kieszeń polskiego podatnika i wędrującej przez meandry wspólnotowych kont, zdziwiłby się pewnie, że na końcu minister Sawicki wypłaci ją rolnikowi spod Piotrkowa. Temu, który nie sprzedał ogórków do Rosji, ponieważ Niemcom się wydawało, że na ogórkach z Hiszpanii przyjechała do nich kolonia EHEC.

Niemiecka epidemia dziwnym trafem przypomina psychozę wywołaną rzekomym zagrożeniem przez wirus świńskiej grypy. Po ogórkach, kiełkach i papierowych opakowaniach nadchodzi faza enigmatic. Unijny komisarz do spraw rolnictwa obwieścił już, że źródło zakażania może nie być nigdy definitywnie rozpoznane. Otwiera to drogę do odszkodowań dla wielu gałęzi produkcji rolnej, a nawet przemysłowej.

Chyba że wcześniej któryś koncern wynajdzie szczepionkę. W przypadku świńskiej grypy minister Ewa Kopacz przytomnie uchroniła budżet państwa przed wyrzuceniem w błoto fortuny na lek zalecany przed WHO, zanim wyszło na jaw, że zagrożenia pandemią nie ma, a Światowa Organizacja Zdrowia wspomaga jedynie farmaceutyczny biznes.

Ogórkowa panika przeniosła się już z Europy do Azji. Chińczycy wprowadzili kontrolę temperatury ciała podróżnych na lotniskach. Uwzględniając tylko liczebność populacji w państwie środka, szczepionka byłaby niespożytą żyłą złota.