Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Polska, czyli kraj absurdów i paradoksów

0
Podziel się:

Protoplasta teatru absurdu Alfred Jarry rozpoczął swą najgłośniejszą sztukę sławetnym zdaniem: "Rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie". Dwa wieki minęły, a niewinne z pozoru didaskalium do "Ubu króla" wciąż razi nadzwyczajną świeżością.

Płaskoń: Polska, czyli kraj absurdów i paradoksów

Protoplasta teatru absurdu Alfred Jarry rozpoczął swą najgłośniejszą sztukę sławetnym zdaniem: „Rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie". Dwa wieki minęły, a niewinne z pozoru didaskalium do „Ubu króla" wciąż razi nadzwyczajną świeżością.

Czyż można wymyślić drugi taki kraj, w którym codzienna porcja nonsensów i absurdalnych paradoksów byłaby większa niż może powstać w najśmielszej wyobraźni?

Jak doniósł właśnie „Dziennik", minister środowiska Jan Szyszko jednym podpisem zmienił zatwierdzony przed kilku laty projekt budowy wschodniej obwodnicy Warszawy, tak aby nie przebiegała ona obok jego posesji w Wesołej. Autostrada wydłuży się o kilkanaście kilometrów, do jej realizacji trzeba będzie wyciąć 50 hektarów lasu, co spowoduje degradację środowiska i zmarnotrawienie milionów złotych, ale to już pana Szyszkę mało obchodzi. Podobnie jak okoliczność, że droga przesunie się pod okna ludzi, którzy kupowali działki i budowali domy w przeświadczeniu, że będą mieć święty spokój, bo tak wynikało z planów zagospodarowania terenu.

Ten sam minister w tym samym czasie przekonuje opinię publiczną, że nie da się przeprojektować obwodnicy w dolinie Rospudy, ponieważ nowa lokalizacja oznacza większe wydatki na tę inwestycję. Czy dużo większe niż może kosztować jego podpis w sprawie Wesołej, nie wiadomo. Jarry też pewnie by nie policzył, gdyż kraina, która rozpościera się nigdzie, jest nieobliczalna. Zapamiętajmy jednak, że pan Szyszko twierdzi, iż nie należy spodziewać się kar ze strony Unii Europejskiej za zniszczenie środowiska Rospudy. Kiedy Bruksela wystawi nam rachunek na parę milionów euro, niech rząd zapłaci go ze swojej, a nie z naszej kieszeni. Bo przecież miało być tanie państwo, do jasnego Jarry`ego!

Przy okazji żałosnego cyrku, który media nie wiedzieć czemu nazywają wojną o Warszawę (szczególna to wojna, w której bez względu na wynik polegną przede wszystkim mieszkańcy, choć wcale jej nie wywołali), Hanna Gronkiewicz-Waltz zawiadomiła prokuraturę, że pod rządami Lecha Kaczyńskiego w stołecznym ratuszu 70 urzędników dopuściło się takiego samego przewinienia, jak ona teraz. Mimo to prezydent zwolnił z roboty tylko 40, a zostawił na stanowiskach tych, którzy - tak uważa pani HGW - sympatyzowali z PiS-em. W odpowiedzi na poważny zarzut minister Przemysław Gosiewski natychmiast odparował, że wszystko jest OK, gdyż przed czterema laty nie obowiązywała obecna ustawa. Mimo że poprzednia również przewidywała sankcje dyscyplinarne za spóźnienie się z oświadczeniem majątkowym, w polskim teatrze absurdu, jeśli pojawi się niepoprawna kwestia, to tym gorzej dla kwestii.

Na zakończenie weekendowej pogawędki dobra rada dla wszystkich, którzy nie chcą być uznani za przeciwników demokracji, a do takich, jak wiadomo, zaliczony może być każdy, kto krytykuje raport Antoniego Macierewicza. Nie słuchajcie stacji RMF! Jej dziennikarze analizują bowiem tak drobiazgowo najważniejsze dzieło IV RP, że odkryli nawet, iż dwaj handlarze bronią występują w raporcie jako jedna osoba. No i co z tego? Skoro jeden nazywa się Monzer Al-Kassar, a drugi Adnan Al-Kashogi, to przecież trudno się połapać w tym arabskim guglaniu. Absurdysta Jarry przeszedł do historii światowej literatury, a też nie wiedział gdzie leży Polska.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)