Platforma krytykuje ministra między innymi za opieszałość przy budowie autostrad, opóźnienia w rozbudowie lotniska Okęcie oraz za niewykorzystywanie unijnych środków na inwestycje kolejowe i drogowe.
Poseł Platformy Obywatelskiej Tadeusz Jarmuziewicz, który wniosek o wotum uzasadniał, powiedział, że Jerzy Polaczek nie nadaje się na ministra transportu. Polityk PO wyliczył, że od początku urzędowania, resort ministra Polaczka przygotował tylko 9 ustaw. Jarmuziewicz mówił też, że inwestycje infrastrukturalne przejmują inni ministrowie - między innymi Przemysław Gosiewski, z którego inicjatywy powstał peron kolejowy we Włoszczowie, czy Jan Szyszko decydujący o budowie obwodnic Augustowa i Warszawy.
Minister transportu odpierał zarzuty PO. Jerzy Polaczek nazwał wniosek o wotum nieufności zestawieniem fałszywych świadectw. Szczególnie zabolały ministra zarzuty dotyczące niewłaściwego wykorzystywania środków unijnych na transport. Jerzy Polaczek powiedział, że podległy mu resort uratował sytuację, jednocześnie dodał, że do końca października 2005 roku Polska wykorzystała niewielki procent unijnych pieniędzy na transport.
Swojego ministra bronił też premier, który zaapelował, by Platforma wróciła do programu, który głosiła kilkanaście miesięcy temu. Jarosław Kaczyński powiedział, że przytoczone argumenty nie mają żadnego przełożenia na fakty.
Głosowanie wniosku Platformy Obywatelskiej o odwołanie ministra transportu ma się odbyć jeszcze dziś. Nie zyska on jednak akceptacji sejmowej większości, ponieważ do wyrażenia wotum nieufności członkowi rządu potrzeba minimum 231 głosów. Opozycja nie dysponuje taką wiekszością. Blok głosowań zaplanowano na 19-tą.