Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Dlaczego rząd nie chce podatku handlowego?

163
Podziel się:

Rząd właśnie zdecydował, że nie chce 1,5 mld zł od sieci handlowych. Uchwalanie podatku obrotowego przestało już śmieszyć, a zaczęła przypominać farsę, w której ministerstwo finansów robi wszystko, by nie dotrzymać obietnicy opodatkowania sklepów. Na razie skutecznie mu się to udaje.

Dlaczego rząd nie chce podatku handlowego?
(PIOTR SMOLINSKI / POLSKA PRESS)

Rząd zdecydował, że nie chce 1,5 mld zł od sieci handlowych. Uchwalanie podatku obrotowego przestało śmieszyć, a zaczęło przypominać farsę, w której Ministerstwo Finansów zdaje się robić wszystko, by nie dotrzymać obietnicy opodatkowania sklepów. Na razie skutecznie - pisze Sebastian Ogórek.

Z podatkiem bankowym poszło PiS jak z płatka. Przy podatku od sklepów coś się w Ministerstwie Finansów zacięło. Końca prac nie widać, jeden pomysł przebija absurdem poprzedni, słowem - podręcznikowy przykład tego, jak podatków uchwalać nie należy. Albo raczej - jak zniszczyć swój własny, całkiem sensowny pomysł.

Przypomnijmy: PiS sieci handlowe straszył podatkiem od hipermarketów – bo tak się pierwotnie nazywał – już kilka lat temu. Za każdym razem, gdy prezes Kaczyński jechał na forum do Krynicy, mówił o konieczności obłożenia sieci handlowych dodatkową daniną. Pomysł ściągnął zresztą od Samoobrony. I choć idea ma niezbyt ciekawe korzenie, to dla części polskich przedsiębiorców mogłaby dać niewielką, ale jednak szansę na walkę z rosnącymi na rynku potentatami handlowymi.

Mogłaby, tyle że uchwalanie podatku handlowego idzie PiS wyjątkowo opornie. W kampanii wyborczej w słynnej teczce premier Szydło najwyraźniej nie było żadnej ustawy, a przynajmniej nie tej o sklepach. Inaczej trudno sobie wyobrazić, że w pierwszej wersji podatek płacić miały jedynie sklepy mające ponad 250 mkw. powierzchni. Potem stwierdzono, że ten próg powinien wynieść jednak 400 mkw. A na koniec z kryterium w ogóle zrezygnowano. I wtedy pojawiły się problemy.

Najpierw Ministerstwo Finansów wypuściło projekt w takim stanie, że nawet w samym PiS zaczęto mówić, że w Sejmie posłowie partii rządzącej nie podniosą za nim ręki. Pomysł opodatkowania kurierów i sklepów zagranicznych na zawsze pozostanie ideą tak niedorzeczną, że doradcy podatkowi żartować będą z niego jeszcze przez lata. Jednocześnie projekt tak rozwścieczył drobny handel, któremu miał przecież pomóc, że pod Sejmem pierwszy raz w historii pojawili się sklepikarze z transparentami "pogrzeb polskiego handlu".

W międzyczasie odwołano jeszcze wiceministra Konrada Raczkowskiego, który za projekt odpowiadał. Oficjalnym powodem były jego kontrowersyjne wypowiedzi dotyczące upadłości banków. Nieoficjalnie mówiono na Świętokrzyskiej (przy tej ulicy mieści się budynek resortu - przyp. red.), że za dużo chciał zmieniać.

Po zmianach w ministerstwie prace jeszcze zwolniły. Dochodziło też do paradoksów, takich jak deklaracje o opodatkowaniu e-handlu. Wiceminister Janczyk mówił o zwolnieniu dla internetu, w tym samym dniu szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk twierdził, że e-sklepy płacić będą. Ostatecznie wygrała opcja pierwsza. Choć wydaje się racjonalniejsza, to jednocześnie jest kolejnym powodem do ataków ze strony zagranicznego handlu, który mówi wprost - to dyskryminacja, łamanie przepisów unijnych a nawet Konstytucji RP.

Podczas tzw. konsultacji społecznych w Sejmie rząd po miesięcznych analizach przyszedł z nowym projektem założeń ustawy na... kartce papieru. Po półtoragodzinnej debacie zapisane na niej pomysły nie miały już żadnego znaczenia. Zmieniono wszystkie najważniejsze ustalenia. A na przykład Biedronka zaoszczędziła w tym czasie ok. 0,5 mld zł rocznie (więcej na ten temat tutaj)
.

Gdy już wydawało się, że rząd wyszedł z impasu, proponując podatek w opracowanej przez posła Abramowicza wersji z bardzo wysoką kwotą wolną (ok. 200 mln zł) i płaską stawką, nagle dorzucono do tego jeszcze jeden próg. Pomoże on wprawdzie średniej wielkości polskim sieciom, ale jednocześnie sprawi, że cały podatek stanie się niezgodny z prawem unijnym. Jak pisały "Wiadomości Handlowe", Komisja Europejska w korespondencji z UOKiK kilkukrotnie zaznaczała, że nie godzi się na żadną progresję.

A nawet jeśli przez kilka miesięcy czy rok podatek będzie obowiązywał, to w bardzo delikatnej wersji. Pierwotnie rząd chciał z niego mieć nawet 3 mld zł rocznie. Potem mówił o 2,5, ostatnio o 2 mld zł. W najnowszej Ocenie Skutków Regulacji kwota jest jeszcze mniejsza. W tym roku ma to być 500 mln zł, a potem już tylko 1,5 mld zł rocznie.

Skończy się więc zapewne tym, że zaraz po uchwaleniu handlowego zostanie on zaskarżony. Będzie obowiązywać kilka miesięcy, Komisja Europejska nakaże nam zmiany, a PiS będzie krzyczał, że "zła Unia broni interesów koncernów" i nie pozwala opodatkować, złych sklepów i pomóc tym polskim. Wszyscy będą więc zadowoleni: rząd spełni obietnicę i będzie miał wroga, a sklepy podatków nie zapłacą.

Wszystko więc wygląda tak, jakby realizując ten plan Ministerstwo Finansów po prostu paraliżowało prace nad podatkiem. Bankowy uchwalono w zaledwie dwa miesiące, opodatkowanie premii menadżerów zajęło kilka dni, nawet niezwykle skomplikowany projekt 500+ udało się załatwić w rekordowym tempie. Tymczasem 3 mld zł od sieci handlowych, czyli aż 1 proc. całych przychodów budżetowych, rząd nie chce zatwierdzić od trzech kwartałów. I niestety za nic nie potrafię zrozumieć dlaczego.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(163)
WYRÓŻNIONE
ekonomistka
8 lat temu
a nie lepiej było wprowadzić dyscyplinę w VAT ! od 1 stycznia straciliśmy już ponad 4o miliardów zł ! To na Tysiąclecie koszt łapówki na rzecz o.Oszusta z Torunia !
europejczyk48
8 lat temu
Boże, dlaczego to właśnie my, Polacy mamy cierpieć za nieudaczność nieuków z PiSPZPR - chyba nas przestałeś kochać....dobry Boże
Frolo
8 lat temu
Prosta koncepcja : Ich celem jest zwiekszenie opadatkowania osób prowadzacych działalność gospodarczą. Czyli popularnych średniaków, drugi podatek będzie katastralny nazwany majątkowym. Oba zostana wprowadzone pod hasłem "łupić bogoli" . Nikt nie wie lepiej jak wydać twoją zarobioną złotówkę niż PIS.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (163)
antek
8 lat temu
ktoś dostał w łapę
hiea
8 lat temu
Czy redaktor ogoras dostaje druga pensje z PO czy popelnia takie artykuly pod wplywem jeszcze aktywnej potrzeby podlizania sie upadlemu rezimowi ?
emigrant dobr...
8 lat temu
panie jarku to wygląda na molestowanie , nie widzi pan że kobieta nie chce - na 500+ i tak się pan nie załapie /za póżno /
leon197012
8 lat temu
szydło NIE KOMPROMITUJ SIĘ BARDZIEJ !!!!!!
loco
8 lat temu
Dlaczego ? Bardzo proste pewnie kasa poszła pod stołem, przypominam o łapówkach za tzw.półki w sklepie, jak widać w tej branży łapówkarstwo to norma. Prześwietlić kilu Panów co się zajmuje ustawa i pewnie wyjdą jakieś ciekawe kwiatki
...
Następna strona