W dzienniku czytamy, że Kiedy zaraz po przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej w roku 2012 instytut Pentor pytał na zlecenie "Życia Warszawy", czy jesteśmy sobie w stanie poradzić z organizacją tej imprezy na wysokim poziomie, 57,3 procent Polaków odpowiadało, że "zdecydowanie tak" lub "raczej tak". Przeciwnego zdania było tylko 33,1 procent ankietowanych.
Dziś, dwa i pół miesiąca po decyzji, że Euro 2012 odbędzie się w Polsce, liczba optymistów dramatycznie zmalała, wzrosła zaś pesymistów. Dziś na pytanie, czy jesteśmy w stanie dobrze zorganizować mistrzostwa, "tak" odpowiada niewiele ponad połowa Polaków (50,9 procent). Przeciwnego zdania jest zaś aż 39,7 procent. Oznacza to, że od połowy kwietnia liczba optymistów zmalała o 6,4 procent, a grono sceptyków powiększyło się aż o 6,6 procent.
Nie to jest jednak najgorsze. Okazuje się bowiem, że wzrost liczby pesymistów ma swoje bardzo poważne uzasadnienie. "Życie Warszawy" dotarło do raportu Najwyższej Izby Kontroli, z którego jednoznacznie wynika, że z realizacją inwestycji sportowych, których przed Euro 2012 czeka nas przecież mnóstwo, jest w Polsce gorzej niż źle. I to nie z powodu braku funduszy, bo tych akurat nie brakuje. "Z naszych ustaleń wynika, że w inwestycjach związanych ze sportem występuje cały szereg nieprawidłowości i błędów. Począwszy od fazy projektowania aż po realizację" - potwierdza dziennikowi Małgorzata Pomianowska, rzeczniczka NIK.