Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Polska gorsza od Malezji. Te pomysły tego nie zmienią

0
Podziel się:

1 procent podatku nie wystarczy. Eksperci twierdzą, że nadal pozostaniemy zaściankiem.

Polska gorsza od Malezji. Te pomysły tego nie zmienią
(PAP/Leszek Szymański)

Rząd chce wyprowadzić Polskę z grona najmniej innowacyjnych i nastawionych prorozwojowo krajów Europy. Mają temu służyć nie tylko rosnące nakłady na badania i rozwój, ale też zmiany w prawie i podatkach. Eksperci chwalą rządowe propozycje. Nie mają jednak złudzeń - to nie wystarczy, by w Polsce powstały projekty, które mogłyby konkurować z wyrobami takich gigantów jak Apple, LG, Microsoft czy Nokia. _ - Pozostaniemy zaściankiem _ - prognozują.

Od 2014 r. firmy będą mogły przekazywać 1 proc. podatku CIT na rzecz wskazanych przez nie jednostek naukowych - wynika z projektu nowelizacji ustawy o CIT przygotowanego przez resorty: finansów oraz nauki i szkolnictwa wyższego. Projekt trafił do konsultacji społecznych. Rozwiązania są wzorowane na obowiązujących regulacjach dotyczących możliwości przekazywania 1 proc. podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT)
na rzecz organizacji pożytku publicznego.

_ - Celem jest stworzenie impulsu dla rozwijania współpracy pomiędzy sektorem przedsiębiorców, a jednostkami naukowymi. Priorytetem rządu jest rozwój nowoczesnej i innowacyjnej gospodarki - _stwierdził minister Jacek Rostowski.

Projekt przewiduje, że w przypadku największych podatników dopuszczona zostanie możliwość przekazania 1 proc. podatku na rzecz maksymalnie trzech jednostek naukowych. _ - Dotyczyć to będzie sytuacji, w których 1 proc. należnego podatku CIT wyniesie co najmniej 1 mln zł - zastrzega Ministerstwo Finansów . _Resort szacuje, że w 2014 roku, wysokość odpisów mogłaby sięgnąć 60 mln złotych.

Druga z propozycji zakłada, że prawa majątkowe do wynalazków, a co za tym idzie udział w zyskach po ich wdrożeniu, będą mieli tworzący je naukowcy, a nie jak dotąd uczelnie. - _ Nazywamy to uwłaszczeniem naukowców _ - wyjaśniła minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. _ - Wynalazcy sami dostrzegą interes w tym, by ich rozwiązania technologiczne nie leżały na półkach _ - dodała.

Naukowiec, który będzie miał gotowy wynalazek, będzie musiał znaleźć firmę, która zechce wdrożyć jego produkt. Z nią będzie negocjował warunki współpracy. Dochody z tego przedsięwzięcia mają czerpać: naukowiec, firma oraz uczelnia. Jednak o tym, jak duże będą zyski tej ostatniej, ma zadecydować regulamin ustalony między naukowcem a tą instytucją. Wynalazca musiałby zapłacić uczelni za to, że korzystał z jej sprzętu i laboratoriów. Minister Kudrycka zastrzega jednak, że kwota, którą z wynalazku dostanie uczelnia, będzie stanowić nie mniej niż jedną czwartą tego, co otrzyma naukowiec.

_ - Te zmiany to dobry kierunek, ale i tak minimalny w stosunku do potrzeb. Przy naszym systemie funkcjonowania uczelni, instytucji naukowych i firm nie liczmy na polską Nokię, Apple czy Samsunga - ocenia prof. Marek Chmielewski, wiceprezes Polskiej Akademii Nauk. Jego zdaniem największy problem to brak zaangażowania dużych firm w finansowanie projektów badawczych, a także archaiczne zasady funkcjonowania uczelni oraz instytucji naukowych. - Od wpompowania kilku dodatkowych milionów w obecny system nic się nie zmieni. Potrzebne są gruntowne reformy - _dodaje profesor.

_ - Darowizna na rzecz instytucji naukowych jest ciekawym pomysłem. Niestety nie ma bezpośredniego związku z zachęcaniem przedsiębiorców do tego, by podejmowali oni większe ryzyko związane z prowadzeniem działalności badawczej - _komentuje w rozmowie z Money.pl Magdalena Burnat-Mikosz z Deloitte. Do propozycji zwiększenia przez naukowców udziałów w zyskach z wdrażania patentów podchodzi dość ostrożnie. _ - Standardowo prawa autorskie do prac realizowanych przez pracownika danego zakładu należą do pracodawcy. W przypadku biznesu trudno chyba uregulować ten stosunek prawnie - _ocenia propozycje resortu kierowanego przez Barbarę Kudrycką.

Wydatki na innowacje rosną, ale wciąż jest kiepskoPrzez wiele lat wydatki biznesu na badania i naukę stały w miejscu. Na przykład w 2010 r. firmy przeznaczyły na badania i rozwój niespełna 260 mln zł. W 2011 roku tyle samo. Dopiero w ubiegłym roku biznes przeznaczył na badania blisko 2,5 mld zł. Dla porównania Samsung przeznacza rocznie na badania równowartość blisko 28 mld złotych, a na przykład Panasonic ponad 20 mld zł.

Zdaniem resortu nauki i szkolnictwa wyższego widać już pierwsze efekty programów współpracy nauki z biznesem. W ich ramach badania nad technologiami możliwymi do wdrożenia prowadzą wspólnie firmy i naukowcy. Największy budżet - w wysokości 1 mld zł - przewidziano na program Blue Gas (Polski Gaz Łupkowy), na wsparcie sektora medycznego w ramach Strategmed (800 mln zł). Dużego budżetu doczekały się też projekty związane z branżą lotniczą, współfinansowane z programu InnoLot (500 mln zł na lata 2013-2017). Kolejnych 400 mln zł przewidziane jest na wsparcie projektów proekologicznych (Gekon), o które już można się ubiegać. W ramach projektu BRIdge: Badanie Rozwój Innowacje do dyspozycji jest 240 mln zł, a InnoMed - 195 mln zł.

Na badania i rozwój coraz więcej łoży też państwo. W 2010 roku wydatki Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Narodowego Centrum Nauki (przyznaje granty na badania) i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (pomaga przy wdrażaniu wyników badań w przemyśle) na ten cel wyniosły blisko 1,28 mld zł. W 2011 roku było to 5,48 mld zł, a w ubiegłym na ten cel poszło ponad 6 mld zł. Efekty to między innymi 200 klastrów, ponad 50 parków technologicznych i blisko 70 centrów transferu technologii.

To jednak wciąż zdecydowanie za mało. Na badania i rozwój wydajemy niewiele ponad 0,8 proc. PKB. To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej, gdzie średnio na te cele idzie 2 proc. PKB. Biorąc pod uwagę światowych liderów wypadamy wręcz fatalnie. Najlepszy pod tym względem Izrael wydaje na rozwój innowacji 4,3 proc. PKB, Japończycy ponad 3,5 proc., a Amerykanie 2,9 proc.

Źródło: Eurostat

Jeszcze gorzej wygląda to, jeśli spojrzeć na wydatki w przeliczeniu na mieszkańca. W Polsce wynoszą dużo poniżej 100 euro. Średnia unijna to pięć razy więcej. Więcej w przeliczeniu na mieszkańca wydają choćby Czesi (około 225 euro) czy Estończycy (około 170 euro).

Przegrywamy walkę o unijne pieniądze na badania

Po blisko 340 konkursach w ramach budżetu na lata 2007-2013 polskim projektom naukowym przyznano blisko 287 mln euro dofinansowania. Liderem są Niemcy, którzy zgarniają jak na razie lwią część wszystkich unijnych środków. W sumie przejęli ponad 4,3 mld euro. Dania, znacznie mniejsza od Polski, potrafiła ściągnąć do siebie ponad dwa razy więcej funduszy niż my. Jeżeli chodzi o liczbę akceptowanych wniosków o pieniądze jest jeszcze gorzej - zajmujemy 21 miejsce na 27 państw Wspólnoty. Na Polskę przypadło do tej pory zaledwie 1,2 proc. unijnych dotacji na naukę i badania.

Źródło: Krajowy Punkt Kontaktowy Programów badawczych UE

_ - Nie umiemy walczyć o pieniądze. Na Zachodzie normą jest, że pod wnioskami podpisują się znani na arenie międzynarodowej naukowcy czy badacze. Wtedy takie projekty są premiowane. U nas o pieniądze walczą mało znani naukowcy, a do tego w niewielkich, kilkuosobowych zespołach. W zdecydowanej większości dostają kilka milionów euro na kilka lat. Za te pieniądze niewiele można zdziałać - _ tłumaczy prof. Marek Chmielewski.

Wskazuje też na archaiczny system naszej nauki, tłumy osób z tytułami, którzy nie prowadzą, żadnej działalności badawczej. _ - U nas na jednym wydziale uczelni jest ponad 100 pracowników naukowych, a na Zachodzie nie więcej niż 20. U nas ci, którzy są, najczęściej na tych uczelniach spędzają całe życie, nie tworząc niczego nowego i kontynuując tylko pracę swoich naukowych promotorów. Na Zachodzie świeżo upieczony naukowiec z reguły zmienia uczelnię. On wie, że kontrakt podpiszą z nim instytucje, w których będzie musiał wykazać się w badaniach naukowych _ - mówi wiceprezes PAN.

Podczas gdy u nas w działalność badawczą i rozwojową zaangażowanych jest niespełna 65 tysięcy naukowców, to w Niemczech jest ich blisko 330 tysięcy, w Czechach przy populacji blisko czterokrotnie niższej niż w Polsce, badaniami naukowymi zajmuje się 30 tysięcy osób.

Polska za Malezją i jest coraz gorzejWprawdzie dynamika wzrostu nakładów na innowacje (około 11 proc. rocznie) trzykrotnie przekracza średnią unijną, to jednak, wystartowaliśmy z tak niskiego poziomu, że nasze wydatki na badania i rozwój zbliżą się do obecnej średniej europejskiej dopiero w 2020 r. W najbardziej prawdopodobnym wariancie mogą wtedy wynieść 1,7 - 1,8 proc. PKB.

Nic dziwnego, że od kilku lat pod względem innowacyjności, w porównaniu z innymi na świecie, drepczemy na odległym od czołówki miejscu. W 2011 r. w rankingu innowacyjności _ The Global Innovation Index _ Polska była na 43 pozycji, by w ubiegłym roku spaść na 44 miejsce na 141 krajów uwzględnionych w zestawieniu._ _

_ - Jesteśmy daleko w tyle nie tylko w porównaniu z europejskimi liderami , czyli krajami skandynawskimi, Holandią i Irlandią, ale też w stosunku do wszystkich państw, które wstępowały z nami do Unii w 2004 r. - _ komentuje ekspert _ Pracodawców RP _, Agata Wancio. Wśród państw rozwijających się, z niższymi dochodami niż Polska, wyżej od nas w rankingu znalazły się Chiny, Chile i Malezja.

Pomiar innowacyjności gospodarek odbywa się w oparciu o Kartę Wyników Innowacyjności. Zawiera ona aż 17 wskaźników w czterech obszarach: zasoby ludzkie, tworzenie wiedzy, przekazywanie i stosowanie nowej wiedzy, innowacje finansowe, wyniki i rynek. _ - Nie ma jednej przyczyny, przez którą jesteśmy na końcu listy, ale na pewno Polska należy wciąż do krajów nadrabiających zapóźnienia - _ mówi Magdalena Burnat-Mikosz z Deloitte.

Słabemu miejscu Polski nie dziwi się prof. Marek Chmielewski. Jego zdaniem naszą słabością są strategie największych firm. _ - Wolą kupować technologie, maszyny i sprzęt niż wydawać pieniądze na wymyślenie i zbudowanie własnych. Większość największych spółek, kontrolowanych zresztą przez państwo polikwidowała własne piony rozwojowe. Wolą zatrudniać marketingowców niż naukowców i badaczy - _mówi wiceprezes PAN. Jego zdaniem polskie firmy są nastawione na kopiowanie cudzych rozwiązań, a nasza skłonność do tworzenia własnych innowacji jest ekstremalnie niska. Obwinia o to rządzących. _ - To przecież oni są odpowiedzialni za obsadzanie z klucza politycznego zarządów spółek, które mają największy potencjał do finansowania badań i tworzenia nowych technologii - _wyjaśnia.

Agata Wancio dodaje też, że jeśli chodzi o rezultaty działalności innowacyjnej, bardzo słabe wyniki osiągamy w zakresie zgłaszania znaków towarowych i patentów oraz publikacji wespół z badaczami z innych krajów. Okazuje się też, że branża technologii informacyjnych, uważana za jedną z najbardziej innowacyjnych, w bardzo niewielkim stopniu tworzy nowe produkty i usługi.

Wąskim gardłem Polski pozostaje słaby dostęp do funduszy capital venture, biurokratyczne bariery w zakładaniu działalności gospodarczej, skomplikowany system podatkowy i słaba współpraca na linii nauka - biznes. Mimo iż z dostępem do internetu jest relatywnie dobrze, w bardzo niewielkim stopniu używamy tego narzędzia w celu wymiany informacji, konsultacji bądź w procesie podejmowania decyzji.

Co na to rządzący? Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego poinformowało wczoraj, że pracuje nad programem _ Innowacje polskie . Ma on na celu stworzenie funduszu publiczno-prywatnego, który będzie inwestował środki publiczne i prywatne, po to, by zmniejszyć ryzyko przedsiębiorcy inwestującego w nowe technologie . To będzie przełom w finansowaniu badań _ - zapewnia Barbara Kudrycka.

Tego zdania nie podziela przedstawicielka Deloitte. _ - Potrzebne są z jednej strony zmiany systemowe uzależniające bardziej celowość prac badawczych w sektorze nauki od popytu na ich rezultaty, z drugiej zaś system zachęt pobudzających zainteresowanie przedsiębiorców ponoszeniem większego ryzyka biznesowego na badania i rozwój - _tłumaczy Magdalena Burnat-Mikosz.

Czytaj więcej w Money.pl
Boni: Szukamy kompromisu. Co z internautami? W zmianach prawa autorskiego i ochrony danych osobowych chcemy uwzględnić głosy wszystkich stron, szukamy kompromisu między interesami internautów a biznesem - powiedział minister cyfryzacji.
Firmy przekażą 1 proc. CIT. Zobacz komu Od 2014 r. firmy będą mogły przekazywać 1 proc. podatku CIT)na rzecz wskazanych przez nie jednostek naukowych.
Polska w strefie euro. Jest ważny termin Debata na temat wejścia Polski do strefy euro odbędzie się 1 marca, a nie 18 lutego, jak wcześniej planowano - poinformowała rzeczniczka prasowa resortu finansów Wiesława Dróżdż.
innowacje
giełda
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)