Premier Kazimierz Marcinkiewicz uważa, że w przyszłorocznym budżecie wydatki socjalne pochłoną około miliarda złotych. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" szef rządu precyzuje, co uważa za wydatki socjalne - dożywianie dzieci, becikowe, akcyza na paliwo rolnicze oraz dłuższe urlopy macieżyńskie.
Marcinkiewicz dodaje, że większość problemów finansowych rozwiąże narzucenie niezmiennej wysokości deficytu - 30 miliardów, a jeżeli dla jego utrzymania trzeba będzie ciąć wydatki, to te, które nazywa socjalnymi, nie zostaną zmniejszone.
Marcinkiewicz w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznaje, że istnieje możliwość, iż prezydent Kaczyński nie rozwiąże parlamentu, jeżeli ten nie przyjmie budżetu na 2007 a gabinet mógłby bez budżetu przetrwać nawet 4 lata. Zastrzega jednak, że wcale nie zależy mu na takim scenariuszu i będzie przekonywał różne siły polityczne do swoich pomysłów i jest przekoanany, że mu się to uda. Nie zależy nam na trwaniu - podkreśla premier. Dodaje też, że ewentualny wzrost bezrobocia mógłby być przyczyną podania się do dymisji.
