Najpierw doraźna pomoc, a potem głębokie reformy. Podczas dzisiejszego posiedzenia rząd ma się zająć sytuacją w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Tydzień temu zarząd firmy zwrócił się do ministra skarbu o pomoc finansową na ratowanie spółki.
O tym, że rząd zajmie się naszym narodowym przewoźnikiem mówi wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Jego zdaniem kryzys w LOT to efekt braku reform. _ - Procesy restrukturyzacyjne były tam bardzo płytkie. Zabrakło wyobraźni po stronie managerów, którzy kierowali tą firmą, ale i po stronie związków zawodowych _ - twierdzi Piechociński.
Wśród ekspertów transportowych nie brakuje przeciwników ratowania LOT-u. Jednym z nich jest Adrian Furgalski z zespołu doradców gospodarczych TOR. Według niego firma powinna zbankrutować. - _ Jak podają źródła wewnętrzne LOT-u, dziewięćset milionów złotych zostało przejedzone. Tych pieniędzy już nie ma - _ podkreśla Furgalski.
Według zeszłotygodniowych założeń, LOT ma dostać najpierw 400 mln złotych na utrzymanie płynności finansowej, później kolejne kilkaset milionów. W tamach programu oszczędnościowego pracę w firmie może stracić 600 osób.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Co trzeci pracownik LOT-u do zwolnienia? Rząd ma pomysł na to, jak postawić na nogi zadłużoną na kilkaset milionów złotych firmę. | |
Co dalej z milionami dla LOT-u? Rząd czeka Resort skarbu czeka na decyzję rady nadzorczej PLL LOT w sprawie rozpisania konkursu na prezesa polskiego przewoźnika. | |
Ujawnił prawdziwą cenę ratowania LOT-u Ekspert mówi, że zostanie popełniony błąd, jeśli przewoźnik najpierw dostanie pożyczkę, a dopiero później rozpocznie cięcia. |