Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protesty górników wciąż trwają

0
Podziel się:

Nie zgadzają się na likwidacje kopalń. Eksperci nie mają złudzeń: To jest konieczne.

Protesty górników wciąż trwają
(Kompania Węglowa S.A.)

Zamiast rozmów, eskalacja protestu. Związkowcy z Kopani Węglowej zapowiadają, że nie dopuszczą do zamykania kopalń i redukcji zatrudnienia ich pracowników. Eksperci przyznają, że wielu górników czekają duże zmiany.
Program naprawczy Kompanii jest podzielony na 3 etapy. Od spółki mają zostać wyłączone kopalnie uznane za trwale nierentowne i przeniesione do Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A. w celu wygaszenia działalności.

Kopalnie, w których wydobycie zostanie uznane za ekonomicznie uzasadnione, dołączą do spółki celowej utworzonej przez Węglokoks. Na końcu ma zostać utworzona nowa Kompania Węglowa z 9 kopalniami. Wszystkim pracownikom dołowym z likwidowanych zakładów zostanie zaoferowana praca. Oferty otrzyma także administracja tych zakładów.

Zamknięte mają zostać cztery kopalnie. Blisko 6 tysięcy pracowników dołowych z czterech wygaszanych kopalni miałaby znaleźć zatrudnienie w innych spółkach. Pozostałym ponad dwóm tysiącom górników ma zostać zaproponowany 4-letni urlop górniczy lub jednorazowa odprawa pieniężna o równowartości dwuletniego wynagrodzenia.

Strajkują pod ziemią

Ok. 1,3 tysiąca osób protestuje dziś rano pod ziemią w związku m.in. z rządowym planem dla Kompanii Węglowej - poinformował szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik. Służby wojewody śląskiego określają liczbę uczestników podziemnego protestu na 967 osób. Chodzi o zakłady: Brzeszcze w miejscowości o tej nazwie, Bobrek-Centrum w Bytomiu, Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu oraz Pokój w Rudzie Śląskiej.

Na porannym briefingu przed kopalnią Bobrek-Centrum Grzesik przekazał, że rano w zakładach, które mają być zlikwidowane, protestowało pod ziemią ok. 1,3 tys. pracowników. _ To jest liczba, która się cały czas zmienia. Jedni odchodzą, niektórzy muszą, inni dochodzą. W tej chwili w kopalni Bobrek-Centrum protestuje ok. 150 osób _ - powiedział.

Jak dodał, najwięcej protestujących - ok. 600 - przebywało pod ziemią w kopalni Brzeszcze, gdzie tę formę protestu załoga podjęła jeszcze w środę, w dzień prezentacji rządowego programu. Według informacji służb kryzysowych wojewody śląskiego o godz. 5. pod ziemią po skończonych zmianach przebywało 679 osób z kopalni Brzeszcze, 83 osoby z kopalni Bobrek-Centrum (w tzw. ruchu Bobrek), 91 osoby z kopalni Sośnica-Makoszowy (w tzw. ruchu Makoszowy) oraz 114 osób z kopalni Pokój.

Związkowcy przekazali też, że taką samą formę protestu, jak górnicy, którzy po swoich zmianach pozostają pod ziemią, przyjmują pracownicy powierzchni, których zgodnie z rządowym planem przede wszystkim obejmą zwolnienia (większość górników dołowych z likwidowanych kopalń ma być przeniesiona do innych zakładów). To głównie pracujący w zakładach przeróbczych oraz w administracji.

W piątek rano Grzesik mówił, że w swoich miejscach pracy pozostali m.in. pracownicy przeróbki z obu części ostatniej bytomskiej kopalni. Na tzw. ruchu Centrum protestujący wyszli na dach zakładu przeróbczego - podobnie jak czynili to w przeszłości przy protestach przeciwko likwidacji swojej kopalni. Według informacji związkowców na swoich miejscach pracy jeszcze w czwartek zdecydowały się pozostać pracownice administracji z kopalni Brzeszcze oraz Sośnica-Makoszowy. W piątek do protestu miała też dołączyć administracja z Bobrka-Centrum i Pokoju.

Służby wojewody określały, że na powierzchni protestowało dziś rano łącznie ok. 50 osób - 11 osób w Sośnicy, cztery w Bobrku-Centrum oraz 35 w Brzeszczach. Dziś rano w przewidzianych do likwidacji zakładach odbyły się kolejne już masówki. Związkowcy mówili na nich o kwestiach związanych z planem naprawczym dla KW. W pozostałych zakładach spółki rozpoczną się one w ciągu dnia. Na poniedziałek w całym regionie śląsko-dąbrowskim zaplanowano akcję protestacyjno-strajkową.

Związkowcy na razie nie chcą zdradzać szczegółów. Podkreślają jednak, że chodzi nie tylko o problemy górnictwa, lecz także sytuację znajdującego się na krawędzi upadku gliwickiego Bumaru (z branży zbrojeniowej) czy też zakładów przemysłu stalowego.

Kopacz podejmuje działania

_ - Na godz. 10 pani premier zwołała posiedzenie zespołu ds. górnictwa węgla kamiennego po to, by rozmawiać nie tylko z pełnomocnikiem ds. górnictwa, ale także z ministrami skarbu oraz pracy i polityki społecznej nie tylko na temat tego programu (naprawczego dla Kompanii Węglowej) _ - powiedziała Sulik w piątek w TVP1.

Dodała, że premier na konferencji podsumowującej 100 dni pracy rządu mówiła też o tym, iż zleciła przygotowanie programu odbudowy Śląska. _ - Chodzi o to, aby podjąć szerokie działania dotyczące każdej dziedziny, które doprowadzą do tego, że Śląsk stanie się centrum przemysłu w Polsce _ - wyjaśniła.

_ - Mówimy dzisiaj o kopalniach, ale to jest program dotyczący rozbudowy infrastruktury, połączenia branży energetycznej z górniczą. Tylko te dwie branże muszą być dochodowe, rentowne. I to sprawi, że powstanie silny organizm, który też będzie zapewniał wydobycie węgla kamiennego _ - dodała rzeczniczka rządu.

Plan dla Kompanii

Według przyjętego w środę przez rząd planu naprawczego dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł.

Związkowcy podkreślają, że realizacja rządowego planu będzie miała bardzo negatywne skutki dla regionu. Przypominają, że miasta takie jak Bytom, w których przed kilkunastu laty zlikwidowano kopalnie, do dzisiaj borykają się ze strukturalnym bezrobociem i innymi problemami społecznymi.

Związkowcy deklarują, że są otwarci na rozmowy dotyczące programu naprawczego KW, warunkiem jest jednak wycofanie się z deklaracji ogłoszonych przez rząd w środę. Są zdania, że takie rozmowy powinny odbyć się na Śląsku. Jak mówił w piątek rano Grzesik, dotąd nikt z rządu nie skontaktował się ze związkami ani z załogami protestujących zakładów.

_ - Żadnej reakcji nie ma, czujemy się wystrychnięci na dudka. Obiecano nam, że ten plan naprawczy będzie z nami dyskutowany, że będzie uzgadniany, (...) że będzie on przyjmowany w konsensusie społecznym. Pani premier obiecała, że będzie inaczej niż do tej pory, okazało się jednak, że jest tak, jak zwykle _ - mówił szef górniczej Solidarności.

Pytany, czy jest jakieś pole do rozmów na gruncie rządowego planu, związkowiec ocenił, że można _ cofnąć się dwa kroki i rozpocząć uzgadnianie programu od podszewki _. Przypomniał, że pracownicy kopalń i przedstawiciele związków nie dostali dotąd programu do ręki. Znają tylko doniesienia medialne i prezentację internetową udostępnioną przez resort gospodarki. Dotąd nie dotarły też do nich żadne szczegóły.

_ - Te przekształcenia, które proponuje rząd, powodują wielką niepewność dla załóg górniczych. Oni tak naprawdę nie wiedzą, na jakich warunkach będą pracowali, jakie będą mieli wynagrodzenia i jak będzie wyglądało funkcjonowanie tego nowego przyszłego podmiotu nazywanego nową spółką, czy nową kompanią _ - zaznaczył Grzesik.

_ Oczywiście, że są pola do manewru, oczywiście że są możliwości dyskusji i zbliżenia stanowisk, ale nie w taki sposób, że ktoś podjął decyzję, a wy macie wykonać _ - dodał. Zasygnalizował, że wobec dotychczasowego braku reakcji na - jak zaznaczył - oddolne dotąd protesty, najprawdopodobniej będą się one nadal poszerzały.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)