Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Przyszłością Polski jest strefa euro"

0
Podziel się:

Danuta Huebner: Polska nie może stać okrakiem nad barykadą i musi zdecydować, czy jest za pogłębienia integracji eurolandu.

"Przyszłością Polski jest strefa euro"
(Money.pl/Tomasz Brankiewicz)

Przyszłością Polski jest wejście do strefy euro, dlatego musimy pilnować interesu państw, które będą wchodziły do eurolandu - uważa była komisarz UE, europosłanka PO Danuta Huebner.

Huebner wzięła udział w Warszawie w debacie _ Unia bankowa: czy jest szansa na rozwarstwienie Unii Europejskiej _, zorganizowany przez klub parlamentarny Europejskiej Partii Ludowej.

Jej zdaniem, Polska nie może _ stać okrakiem nad barykadą _ i musi zdecydować, czy jest za pogłębienia integracji eurolandu. _ Czas na trzymanie nogi w drzwiach już minął, trzeba jednoznacznie powiedzieć, że naszą przyszłością jest wejście do strefy euro i w związku z tym musimy pilnować interesu państw, które będą wchodziły do strefy euro _ - podkreśliła Huebner. Jak zauważyła, Unia zaczęła się dzielić na trzon i peryferia.

Według europosłanki, zadaniem, które stoi przed Polską, jest decyzja jaką drogę i strategię mamy obrać jako państwo, które nie należy do strefy euro. _ Trzonem Unii jest ewidentnie strefa euro, w interesie Polaków jest, aby ten trzon - w postaci strefy euro - działał dobrze, żeby była to silna instytucja, która nie tylko nie generuje niestabilności, ale też taka, która jest zdolna do przejścia przez następny kryzys _ - przekonywała Huebner.

_ - Przed nami alternatywa: albo wejdziemy go tego trzonu - pilnując, aby prawa i obowiązki z tym związane dla państwa nie będącego w strefie euro, nie prowadziły do sytuacji, w której koszty będą większe, niż zyski - albo też ustawimy się z boku, zgodzimy się na to, że obok nas będzie rozwijała się silna, zintegrowana strefa euro, a my będziemy na swojej ścieżce, która przy dynamice zmian w strefie euro, będzie ścieżką, która się będzie rozchodziła z integracją (unijną) _ - powiedziała europosłanka.

Główny ekonomista ministerstwa finansów Ludwik Kotecki przypomniał, że Polska nie zadeklarowała, że będzie we wspólnym nadzorze bankowym. _ Strefa euro nie chce się odizolować, czy uciec od państw, które nie są w strefie euro, jednolity nadzór dzisiaj jest równie dobry dla krajów spoza eurolandu - z małymi wyjątkami _ - zaznaczył.

Szczyt UE w połowie grudnia uzgodnił tzw. mapę drogową pogłębienia integracji eurolandu. Choć tempo zmian ma być mniejsze niż zakładano początkowo, a najdalej idące propozycje, m.in. w sprawie stałego budżetu eurolandu, zostały storpedowane przez Niemcy, nie umniejsza to znaczenia postanowień w sprawie unii bankowej.

Po wielkim sukcesie, za jaki uznano porozumienie ws. wspólnego nadzoru bankowego ulokowanego w Europejskim Banku Centralnym, następnym etapem tej unii bankowej ma być tzw. resolution mechanism, czyli wspólny mechanizm restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków. Na fundusz naprawczy składałyby się banki, a nie podatnicy. KE przedstawi propozycję w tej sprawie w przyszłym roku.

Zarówno nadzór jak i system likwidacji banków są otwarte dla 10 państw spoza euro, ale to do nich należy decyzja, czy do nich przystąpić. Wielka Brytania z góry wykluczyła udział we wspólnym nadzorze, a Szwecja i Czechy zadeklarowały, że na razie nie wchodzi to w grę. Polska nie deklaruje się ostatecznie w tej sprawie.

Premier Donald Tusk zapowiadał w Brukseli, że przed podjęciem decyzji przeprowadzi konsultacje w kraju. Podkreślił jednak, że uzyskaliśmy dobre rezultaty negocjacji, zwłaszcza, jeśli chodzi o wpływ na podejmowane decyzje we wspólnym nadzorze.

Również według Tuska Polska musi podjąć decyzję, czy chce przystąpić do strefy euro. Premier zapowiedział, że będzie przekonywał do tego wszystkich partnerów w kraju; zaznaczył jednocześnie, że decyzja o przyjęciu wspólnej waluty nie jest kwestią miesięcy.

Czytaj więcej w Money.pl
Premier ujawnia, kiedy Polska wejdzie do strefy euro _ To nie jest tak, że kilkanaście państw w Europie na nic innego nie czeka tylko na nasze decyzje w tej kwestii. _
Rząd chce do strefy euro. Zobacz wszystkie za i przeciw Ekonomiści i konstytucjonaliści wskazują, co trzeba zmienić by myśleć o wejściu do Eurolandu.
240 złotych rocznie - tyle ubędzie nam z kieszeni po wprowadzeniu euro Ekonomiści pesymistycznie oceniają nasze szanse na wejście do Eurolandu.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)