Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - narodowość a spis powszechny

0
Podziel się:

Po raz pierwszy od prawie 80 lat w spisie powszechnym pytano o narodowość. Czy jednak wyniki w tej sprawie okażą się wiarygodne? O tym w "Gazecie Wyborczej" pisze Ewa Siedlecka.
Autorka artykułu przypomina, że już w trakcie spisu organizacje mniejszości narodowych składały protesty i zapowiadały, że zażądają powtórzenia części spisu dotyczacej narodowości.

Po raz pierwszy od prawie 80 lat w spisie powszechnym pytano o narodowość. Czy jednak wyniki w tej sprawie okażą się wiarygodne? O tym w "Gazecie Wyborczej" pisze Ewa Siedlecka.
Autorka artykułu przypomina, że już w trakcie spisu organizacje mniejszości narodowych składały protesty i zapowiadały, że zażądają powtórzenia części spisu dotyczacej narodowości. Teoretycznie jest to możliwe.
"Gazeta Wyborcza" cytuje Jacka Kuronia, byłego przewodniczącego sejmowej komisji mniejszości narodowych, który twierdzi, że rachmistrzowie pytali w sposób wymuszający deklarację, że jest się Polakiem. Piotra Tyma ze Związku Ukraińców w Polsce powiedział "Gazecie", że niektórzy rachmistrzowie kwestionowali istnienie narodowości ukraińskiej lub wpisywali "polska" i dopiero po protestach poprawiali. A w kilku przypadkach żądali udowodnienia, że jest się Ukraińcem.
Z całego kraju napływają doniesienia, że rachmistrze, tam gdzie ludzie decydują, że są innej niż polska narodowości, wypełniali tę rubrykę ołówkiem.
"Mamy kilka doniesień w tej sprawie" - potwierdził "Gazecie Wyborczej" Stefan Hładyk - przewodniczący Zjednoczenia Łemków w Polsce. Takie przypadki zgłasza też Związek Ukraińców i mieszkający na Orawie Słowacy.
Cytowany przez "Gazetę" Jacek Kuroń mówi, że może się zrodzić podejrzenie, iż rachmistrze dostali nieformalne zalecenie, by zachęcać ludzi do deklarowania, że czują się Polakami.
"Po co? A choćby po to, żeby wyszło, że mniejszości jest mniej, niż jest, i żeby nie trzeba było płacić na rozwój ich szkolnictwa i pielęgnowanie kultury. Jedyny spis mniejszości narodowych zrobiono Polsce w 1928 r. i wiadomo, że był zmanipulowany. Tak może być i tym razem" - podejrzewa Jacek Kuroń w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej".

IAR/Gazeta Wyborcza/łut/dj

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)