Prokuratura skierowała do Andrzeja Leppera list w którym domaga się dowodów na jego oskarżenia wobec pięciu polityków - pisze Życie.
Chodzi o materiały, na które powołał się Lepper, oskarżając polityków o branie łapówek. Jednak Lepper nie chce ich oddać prokuraturze, bo jej nie ufa. Żąda powołania specjalnej komisji. Wczoraj przesłuchano Tuska, Olechowskiego i Piskorskiego. Tusk zapowiada, że niezależnie od dochodzenia złoży skargę cywilną. - Postaram się, by Lepper dotkliwie odczuł to, co zrobił. Za takie sprawy powinno się po męsku płacić - mówi Tusk.
O zbadanie rzekomych dowodów korupcji zwrócili się do prokuratury pomówieni politycy z PO i SLD. Do wczoraj wszyscy zostali przesłuchani w charakterze pokrzywdzonych. - Każdy dzień uchylania się przez Andrzeja Leppera od wycofania oskarżeń lub złożenia stosownych dokumentów jest szkodliwy - oświadczył Paweł Piskorski, posądzony przyjęcie łapówki.
Liderzy Samoobrony upierają się tymczasem, że sprawą powinna zająć się specjalna sejmowa komisja. Nie ma jednak szans na to, by powstała. Już kilka dni temu pomysł ten marszałek Sejmu Marek Borowski nazwał kolejnym krętactwem Leppera. - Nie będzie komisji, będzie problem - mówi Wojciech Mojzesowicz, wiceprzewodniczący klubu Samoobrony. Tylko przed komisją sejmową jestem gotów złożyć zeznanie - przytacza słowa Leppera dziennik Życie w publikacji pod tytyłem "Co Lepper ukrywa przed prokuraturą".
iar/internet/buch
