Producenci rolni od przyszłego tygodnia będą mogli zatrudniać swoich pracowników na podstawie nowego rodzaju umowy - o pomocy przy zbiorach.
Ustawę, która przewiduje to rozwiązanie, przygotowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Podpisał ją w tym tygodniu prezydent Andrzej Duda.
Zgodnie z nowymi przepisami umowa będzie obowiązywać nie dłużej niż trzy miesiące. Od każdego zatrudnionego na jej podstawie rolnik będzie musiał odprowadzić składki. Nowy rodzaj umowy ma ograniczyć "szarą strefę" i zatrudnianie na umowy o dzieło.
Uszczęśliwieni na siłę
Oficjalnie rolnicy chwalą nowe przepisy. Gdy dopytujemy o opinię na temat zmian, jeden z dużych producentów owoców z centralnej Polski odpowiada z dystansem: "poniekąd pomocna", "będzie niejako ok", "nie zastanawiałem się nad tym". Gdy ma pewność, że pozostanie anonimowy, bez wahania stwierdza: "będą przez nią utrudnienia".
- Będzie niepotrzebne zamieszanie. Pojawią się dodatkowe kontrole. Będzie więcej "papierologii" - wylicza przedsiębiorca.
W jego opinii zmiany nie do końca pasują także samym pracownikom. - Dużo jest osób, które przychodzą sezonowo do pracy i nie chcą żadnych umów. Mają zasiłki, zapomogi, pieniądze na dzieci w szkołach i nie chcą z tego rezygnować. Nie do końca przemyślane są te zmiany - przekonuje producent owoców.
Założeniem ustawy było ograniczenie zatrudnienia w szarej strefie, a zdaniem przedsiębiorcy nowe przepisy zepchną do niej jeszcze więcej osób.
Dodatkowy koszt
Dla rolników nowe przepisy wiążą się z dodatkowymi kosztami.
- U nas mamy pracowników na cały sezon, więc i tak zatrudniamy na umowy o pracę i odprowadzamy składki. Dotknie to jednak producentów, którzy zatrudniają na miesiąc, dwa, trzy. To im bardzo podniesie koszty - ocenia wiceprezes Stowarzyszenia Producentów Pomidorów i Ogórków pod Osłonami Robert Kociszewski.
Rolnicy będą musieli opłacić składki na ubezpieczenie zdrowotne za pomocników. Ma to być stawka, jaka jest przewidziana za członków rodzin rolników "prowadzących działalność wyłącznie w zakresie działów specjalnych produkcji rolnej". W 2017 roku wynosiła 132 zł za miesiąc. Jeżeli więc przedsiębiorca chciałby zatrudnić do zbiorów 50 osób na okres trzech miesięcy, to będzie musiał zapłacić prawie 20 tys. zł składek.
Wątpliwości producentów budzą też zapisy mówiące o składkach macierzyńskich.
- Co będzie, jak zatrudnię pracownicę, która po tygodniu dowie się, że jest w ciąży? Przecież nie będzie pracować przy zbiorach. Przez kolejne dwa miesiące będę musiał płacić jej wynagrodzenie? - zastanawia się producent owoców.
Oczekiwania są inne
Przedsiębiorcy rolni twierdzą, że zaproponowane przepisy nie rozwiążą ich problemów. Przy polskich uprawach pracują przede wszystkim Ukraińcy. Przedsiębiorcy chcieliby, by zatrudnianie cudzoziemców było łatwiejsze.
- Producenci mają duży problem z załatwianiem pozwoleń na pracę, uzyskiwaniem wiz. Nasze placówki na Ukrainie nie są w stanie przerobić takiej ilości dokumentów, bo w sezonie potrzeba bardzo dużo ludzi - mówi Kociszewski. Jego zdaniem należałoby też zmienić przepisy dotyczące czasu zatrudnienia.
- W naszym gospodarstwie prowadzimy uprawę całoroczną, a pozwolenia na pracę obowiązują tylko przez dziewięć miesięcy. Dla branży szklarniowej to bardzo duże utrudnienie - zwraca uwagę wiceprezes Stowarzyszenia Producentów Pomidorów i Ogórków pod Osłonami.
Rząd od kilku miesięcy obiecuje ułatwienia w zatrudnianiu pracowników ze Wschodu.
Pod koniec marca w rozmowie z money.pl wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Sławomir Szwed zapowiadał wprowadzenie pakietu rozwiązań w ciągu kilkunastu tygodni.
Liczba pracowników sezonowych w Polsce sięga pół miliona osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl