Dyrektor rosyjskiej Agencji Awiokosmicznej Mikołaj Mojsiejew zapowiedział, że do końca roku powstanie narodowy program podboju kosmosu. Może on zakładać załogowe loty na Księżyc, a nawet podbój Marsa. Mojsiejew zapewnił, że jeśli tylko zapadnie decyzja, to za dwa-trzy lata na Księżyc poleci bezzałogowy statek. Mojsiejew zapowiedział, że bardzo szybko odbudowany zostanie model łunochodów, który pozwoli zbadać powierzchnię naturalnego satelity ziemi. Za 4 lata na Księżycu będzie chodził pierwszy Rosjanin, a za 10 lat pierwsi kosmonauci będą na Marsie. Co więcej, projekt lotu na Marsa będzie kosztował 15 miliardów dolarów, czyli 10 razy mniej niż lot Amerykanów.
Plany rosyjskich naukowców na pewno świadczą, że wciąż silne jest przekonanie, że Rosja jest największym mocarstwem kosmicznym i może w tej dziedzinie ścigać się z Ameryką. Problem polega tylko na tym, że Rosawiokosmos planował już budowę turystycznej stacji kosmicznej, powrót do budowy wahadłowca "Buran" i nakręcenie pierwszego na świecie filmu w kosmosie. Wszystkie te pomysły upadły z jednego powodu - nie było na nie pieniędzy.