Spekulanci na rynkach finansowych robią wszystko, by nie ratować Grecji. Wywołuje to wściekłość u polityków i szefów banków centralnych. To, co wyglądało na wezwanie do walki, nie znalazło jednak adresatów.
Kanclerz Merkel oburzyło zachowanie spekulantów - _ Perfidne jest to, że _ _ banki zepchnęły najpierw światową gospodarkę na skraj przepaści, a teraz _ spekulują bezczelnie na zadłużeniu państw, do którego także same się _ przyczyniły. _
Prezes Centralnego Banku Europejskiego Claude Jeana Trichet ostrzega przed mówieniem o rozprzestrzenianiu się kryzysu greckiego na inne państwa. On sam tego nie oczekuje.
Na rynku obligacji i rynku walut nikt nie chce tego słuchać
Oprocentowanie dziesięcioletnich greckich obligacji wzrosło do rekordowych 10,9 procent. Równie wysoko są oprocentowane obligacje portugalskie - 6,1 procent. Także Hiszpania znalazła inwestorów na swoje pięcioletnie obligacje gromadząc przy tym 2,3 mld euro, jednak rząd musiał zaoferować oprocentowanie w wysokości 3,5 procent.
Grecki wirus zainfekował także banki. _ Rynek wywiera teraz większą presję na banki, niż w czasie upadku Lehman Brothers _, mówi Stefan Kolek, analityk Unicredit. Widać to wyraźnie po wskaźnikach ubezpieczeń od przenoszenia ryzyka kredytowego, Credit Default Swaps (CDS), których notowania wykraczają powyżej ogólnego indeksu dla europejskich przedsiębiorstw.
Wśród polityków rośnie wściekłość na spekulantów
_ - Dla mnie trwa to zbyt długo _ mówi Wolfgang Schäuble, minister finansów Niemiec. Schäuble opowiada się także za wprowadzeniem poważnych regulacji lub zakazu dla
produktów, które prowadzą do zbyt wysokich wahań na rynkach. Niemiecki minister finansów ostrzega jednak przed zrzucaniem całej winy na spekulantów czy banki - _ Rynki nie są zupełnie bez racji przy szacowaniu podstawowych danych stanu greckich finansów państwowych - mówi . _
**Spekulanci czy nie - Eurogrupa uchwaliła pakiet pomocy w wysokości
110 mld euro, który ma uspokoić rynki.
Kto chce znaleźć spekulanta, który bierze na celownik politykę, nie będzie miał tak łatwo, jak można by przypuszczać biorąc pod uwagę wypowiedzi polityków. Najbardziej znanym spekulantem walutowym jest legendarny już menadżer funduszy hedgingowych George Soros. Soros, który w międzyczasie podróżuje po świecie jako pisarz i filozof, doprowadził w 1992 roku do złamania Banku Anglii spekulując na spadek brytyjskiego funta. Jednak czasy, kiedy Soros spekulował walutami, dawno minęły.
Podczas aktualnego kryzysu euro rolę Sorosa przejęli inni spekulanci. Należy do nich Johna Taylor, twórca największego walutowego funduszu hedgingowego FX Concepts LLC z siedzibą w Nowym Jorku, który zarządza obecnie majątkiem o wartości dziewięciu miliardów dolarów. Taylor jest od jakiegoś czasu fanem dolara i jest przekonany, że do sierpnia bieżącego roku euro będzie warte 1,20 dolara. Oczywiście odpowiednio do
swoich założeń inwestuje swój majątek umacniając tym samym spadkowy
trend euro.
Eric Strutz, szef finansowy Commerzbanku, ma wątpliwości, czy politycy wiedzą, w kogo celują: _ Nasuwa się pytanie: Kim naprawdę są spekulanci? _ - pyta. Jego zdaniem _ są nimi fundusze hedgingowe. Ostatecznie są nimi także ci, którzy w _ _ fundusze inwestują _. A To między innymi także ubezpieczyciele.