Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Petru dla Money.pl: Politycy nie potrafią liczyć

0
Podziel się:

Ekonomista powołuje stowarzyszenie Nowoczesna.pl. To jego odpowiedź na "nieudolność rządu" i "ciepłą wodę w kranie".

Ryszard Petru, prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich <br> i stowarzyszenia Nowoczesna.PL
Ryszard Petru, prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich <br> i stowarzyszenia Nowoczesna.PL (Lukasz Szelag/REPORTER)

fot. Lukasz Szelag/REPORTER

Ryszard Petru powołuje stowarzyszenie Nowoczesna.pl. To jego odpowiedź na "nieudolność rządu" i "ciepłą wodę w kranie". - Niektóre argumenty polityków, które u nas dominują, w każdym lepiej rozwiniętym kraju po prostu by nie przeszły - mówi w rozmowie z Money.pl. Zdradza też, dlaczego zdecydował się na projekt obywatelsko-polityczny i czy możemy spodziewać się eksperckiej partii politycznej z Ryszardem Petru, prof. Balcerowiczem i Władysławem Frasyniukiem na czele.

Mateusz Ratajczak, Money.pl: Skąd pomysł na założenie stowarzyszenia, które - według zapowiedzi - ma zapewnić środowisku dostęp do dyskusji o najważniejszych problemach polskiej gospodarki? Jako prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich nie ma pan przecież z tym najmniejszego problemu, a głos ekonomistów jest obecny w dyskusjach.

Ryszard Petru: Towarzystwo Ekonomistów Polskich jest towarzystwem naukowym, z wszystkimi tego ograniczeniami. Wiele osób jest tam właśnie ze względu na potrzebę szerzenia edukacji ekonomicznej, nie działalność bliską bieżącej polityce. Nowoczesna.pl jest czymś zupełnie innym - tu nie chodzi tylko o mówienie o gospodarce, ale raczej o czynny udział w dyskursie politycznym. Chcemy zbierać na przykład podpisy pod ustawami, które trafią do Sejmu.

Są już jakieś pomysły takich projektów?

Tak, planujemy na przykład zgłoszenie ustawy o zniesieniu przywilejów emerytalnych dla niektórych grup.

Nie będzie łatwo przepchnąć taką ustawę przez Sejm. Żadna partia nie pójdzie na otwarte starcie z górnikami, co pokazały demonstracje i rozwiązania rządu z początku roku.

Nie proponujemy, by zabrać przywileje górnikom, którzy już pracują w kopalniach. Projekt zakłada, że nowe osoby, które dopiero będą pracować na tych stanowiskach, nie będą już tak faworyzowane przez ustawodawcę. Wracając do pierwszego pytania - takich inicjatyw nie może realizować towarzystwo naukowe, stąd potrzeba powołania zupełnie odrębnego stowarzyszenia.

To może lepiej byłoby pomyśleć o założeniu własnej partii politycznej. Na polskiej scenie partia stricte ekspercka byłaby czymś zupełnie nowym.

Stowarzyszenie samo w sobie się nie przekształci w partię polityczną. Jeżeli ktoś będzie chciał założyć ugrupowanie w oparciu o ludzi skupionych wokół Nowoczesna.PL to jest to możliwe.

Pana „Apel o naprawę Rzeczpospolitej” już wygląda jak pewnego rodzaju manifest polityczny. Mowa w nim o „konieczności naprawy Polski, nieudolności rządów i braku realnej alternatywy”. Slogany znane z haseł opozycji.

Nie wykluczam, że część osób będzie miało jakieś ambicje polityczne. Podkreślę jednak jeszcze raz, na razie zakładamy wyłącznie stowarzyszenie. Co będzie dalej - zobaczymy.

Z apelu dowiadujemy się również, że rozpędu projekt nabierze dopiero po wyborach prezydenckich. Wydaje mi się, że to trochę za późno. Nie uważa pan, że właśnie teraz - na miesiąc przed wyborami prezydenckimi - kiedy obietnice padają ze strony wszystkich kandydatów, warto punktować pomysły głupie i dla Polski nawet niebezpieczne?

W tym roku czeka nas jeszcze większy festiwal obietnic, przed wyborami parlamentarnymi. Są zdecydowanie bardziej niebezpieczne i dla Polski i dla wyborców. Podczas kampanii prezydenckiej kandydaci z reguły rzucają pomysłami, ale to przecież partia rządząca będzie realizować swoje postulaty. I to jest dużo poważniejsze. Przykład Węgier pokazał, czym grozi realizacja obietnic z kampanii. To był przecież początek pogrążania się kraju i utraty przewagi w stosunku do innych krajów.

To znaczy, że szykujecie coś ekstra przed jesiennymi wyborami?

Wybory to tylko jeden z elementów planowanej działalności think-tanku. Podobne inicjatywy powinny już powstać przy okazji przejmowania funduszy z Otwartych Funduszy Emerytalnych rok temu! Zawsze można powiedzieć, że jest za późno. Jestem jednak przekonany, że czekają nas niebawem kolejne szalone absurdy i to tworzy przestrzeń do dyskusji, do punktowania i do wyjaśniania. Obawiam się, że to działalność na długie lata. W kraju na poziomie europejskim tego typu inicjatywy byłyby po prostu niepotrzebne.

*Prof. Leszek Balcerowicz w ostatniej rozmowie z Money.pl powiedział, że Polacy powinni się wreszcie zbuntować i powiedzieć dość hochsztaplerom i blagierom polskiej polityki. Mało który polityk w ogóle przejmuje się kwestią finansowania swoich pomysłów. *

*Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/242/m285170.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/prof-leszek-balcerowicz-mowi-o-najgorszym,232,0,1769192.html) *Balcerowicz mówi o najgorszym wyborczym scenariuszu * - Kiedy wreszcie Polacy się zbuntują i powiedzą koniec blagierom w polityce? - grzmi były premier. *

Problem polega na tym, że przedstawiciele polskiej klasy politycznej po prostu nie potrafią liczyć.

Kandydaci na stanowisko prezydenta - według ostatnich wyliczeń - lekką ręką chcieliby rozdysponować blisko 100 miliardów złotych.

Ciężko mi się odnosić do samej kwoty, ale obawiam się, że w Polsce... to nie jest po prostu ważne. Nie jestem jedyną osobą, która uważa, że takie działanie jest poniżej pewnego standardu. Niektóre argumenty, które u nas dominują, w każdym lepiej rozwiniętym kraju po prostu by nie przeszły. W żadnym wypadku. Unikanie tematów poważnych i zastępowanie ich nieistotnymi problemami świadczy o poziomie debaty w Polsce. Jest ona w fatalnym stanie.

W takim wypadku uważa Pan, że na przykład szalenie istotna kwestia wejścia Polski do strefy euro powinna być obiektem sporu przed wyborami?

Oczywiście, że nie powinna być. Poziom absurdu, który jest oferowany w tej debacie przekracza wszystkie granice. Nieprawdziwe argumenty, granie na emocjach i podsycanie niewiedzy. Kandydat Andrzej Duda o poważnym problemie debatuje chodząc na zakupy. W dyskoncie w Niemczech też jestem w stanie kupić koszyk towarów o cenie niższej niż w Polsce. Nie jest prawdą, że wejście do strefy euro oznacza wyższe ceny w sklepach. Granie na tak niskich emocjach sprawa, że poziom debaty politycznej jest u nas bardzo prymitywny.

Tak długo jak wchodzimy na tak niski pułap, nie ma sensu na poważną debatę. Poczekajmy z nią na czas po kampanii. To jest zarzut do wszystkich ekip rządzących przez lata, które unikały tematu - nie pokazywały jak wygrać rozwój na wprowadzeniu euro, jak przyśpieszyć polską gospodarkę. Możemy przegrać wielką szansę, jeżeli do tematu podejdziemy źle.

Należy się spodziewać z pana strony wyciąganie na wierzch tematów zakopanych na przykład przez rząd Donalda Tuska i Ewy Kopacz?

Brak niezbędnej debaty nie jest problemem wyłącznie tej ekipy, ale całej klasy politycznej. Słabość rządu Donalda Tuska wynikała wprost ze słabości całej klasy polskich polityków. Nikt, zupełnie nikt nie mówi o całościowej wizji Polski w najbliższych latach. Nie ma żadnej strategii rozwoju.

Stowarzyszenie w takim razie będzie miało roboty co nie miara.

Świata z pewnością od razu nie zmienimy, nikt się nawet nie łudzi. Ale trzeba pokazywać problemy i mówić wprost: coś tutaj nie gra, sprawy idą w niewłaściwym kierunku. Odpowiednia i zaplanowana strategia pomaga zaplanować drobne działania.

Wasze pomysły i wizja mogą trafić na podatny grunt? Wybory można wygrywać nierealizowanymi obietnicami, po co politycy mają się przejmować pomysłami ekonomistów.

Bez przekonania, że to się uda, nawet bym nie zaczynał. Moim zdaniem prędzej, czy później nastąpi rewolucja pokoleniowa. Jest w Polsce milcząca większość, która albo stoi z boku, albo nawet wprost nie akceptuje poziomu dyskusji w polityce. Nie uwierzę w to, że jeżeli młodzi ludzie mają problemy z pracą i muszą emigrować, to wiecznie będą akceptować status quo w Polsce. Na to potrzeba lat, może dekad, ale historia pokazuje, że taka rewolucja pokoleniowa się zdarza.

Może właśnie tym bardziej warto wejść ze świeżym pomysłem do polskiej polityki. Trzeba wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Wiele się mówi o możliwym - zwłaszcza w kontekście powstania Nowoczesna.pl - o trio prof. Balcerowicz, Ryszard Petru i Władysław Frasyniuk. Dla wielu wyborców byłaby to propozycja bardzo zachęcająca.

Z prof. Balcerowiczem często i na bieżąco rozmawiamy o sprawach Polski. Ale ja właśnie powołałem stowarzyszenie, nie partię polityczną. Co będzie dalej? Zobaczymy.

Na drugiej stronie zobaczysz "Apel o naprawdę Rzeczypospolitej", w którym Ryszard Petru ogłasza powołanie stowarzyszenia Nowoczesna.PL

Czytaj więcej w Money.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)